OK, ale primo ja nie stawiam tezy, że się nie da softwarowo, albo, że tak nie robią (sam napisałem "dostawcy całych gotowych bloków oprogramowania, które później działa na tych smartfonach" - wskazując ich jako możliwych dostawców pluskwy). Stawiam ogólniejszą tezę, że z przyczyn praktycznych w pożądanym czasie (np. 1 roku) trudno stwierdzić, że dany smartfon nie zawiera jakiejś pluskwy, zwłaszcza takiej, która jest utajona i ma zadziałać raz w określonych warunkach (czyli co do zasady nie komunikującej się z mocodawcą. Z tego co czytałem, mądrzy w temacie boją się dlatego bardziej hardwaru. A co do biosów, kontrolerów itepe - to akurat są bardzo proste (krótkie, "lekkie") programy, które w związku z tym dużo łatwiej prześwietlić niż miliard tranzystorów.
OK, ja też nie stawiam tezy, że "pluskwa" koniecznie musi być realizowana softwarowo. Z równym powodzeniem da się hardwarowo
A co do firmware kontrolerów, zgadzam się, są na ogół względnie krótkie. Ale primo wirusy też nie ważą zbyt sporo. A secundo, żeby zbadać firmware na wirusy, trzeba najpierw zrobić dumpa, czyli „wyładować”, wydobyć program z pamięci urządzenia. A jak go zrobić, jeśli powiedzmy pamięć jest integrowana w procesor, a danych technicznych owego procesora, zarówno jak i schematu, a nawet pinout’u brak?
Mnie nie tyle chodziło o przeniesienie, transfer umysłu, że nie będzie nigdy możliwy.
Po namyśle - chyba podałem niewłaściwy przykład z tym transferem. Ty pisałaś:
żadna maszyna nie doświadczy nigdy życia biologicznego...Formalnie rzecz biorąc, człecza świadomość, odtworzona w maszynie, w komputerze, byłaby dla maszyny doświadczeniem życia biologicznego.
Z drugiej strony, tego chyba nie da się powiedzieć. Byłaby doświadzeniem – dla kogo? Jak by to ująć, nie ma podmiotu, który mógłby coś doświadczyć. Maszyna nie posiada własnej świadomości, tylko tę, symulowaną, człeczą. A bez niej jest tylko zestawem głupich kawałków żelaza i krzemu.
Ot gdyby powiedzmy ja, pozostając samym sobą, potrafiłem na pewien czas zamienić się w androida, a potem porównać wrażenia, to mógłbym powiedzieć, że doświadczyłem życia elektrycznego. Tak samo chyba z maszyną i życiem biologicznym. So
Może będą po naszym padole chodzić androidy i marzyć o elektrycznych samoświadomych kotkach.
No, dlaczego o elektrycznych? Elektrycznych kotków i piesków prawdopodobnie będzie pod dostatkiem.
...Legenda głosi, że protoplastowie rodu piesków byli ongiś ciemiężeni przez dawno zniknęłą, okrutną rasę bladawców. Zmuszano ich do chodzenia w kieracie, do holowania olbrzymego starożytnego wehikułu o dziwnej nazwie – „ciężarówka”.
A jak karano i torturowano biednych piesków za drobne przewinienia! Później kanonizowany męczennik Hyqreal musiał za karę sam jeden, bez niczyjej pomocy taszczyć gigantycznego żelaznego ptaka, tzw. samolot...
Androidy będą zastanawiać się i toczyć dyskusje na forach, czy czasem nie da się zbudować układu samoświadomego z obiecującego, choć i nietrwałego związku węgla, wodoru i azotu, z materiału zwanego białkiem