Alqua luzik - ja np. właściwie nie jestem ludziem, ani żadnym bytem - gorzej być nie może - więc Ty na pewno dasz radę:)))
Znaczy znalazłam to opowiadanie i przeczytałam.
Nazwałabym je nieschematycznym. Chociaż w trakcie lektury przyszedł mi do głowy wierszyk Brzechwy...i tylko...wysp tych nie ma...to puenta jest na tyle metaforyczna - że tak, jest to całkiem dobre opowiadanie i to pozagatunkowe. Każdy z nas ma w sobie takiego więźnia - zwanego sumieniem?
A przecież szczęście polega na umiejętności rozróżnienia pomiędzy tym, co niezbędne, tym, co ani niezbędne, ani szkodliwe, i wreszcie tym, co zdecydowanie szkodliwe.
Po prostu są granice, których nie można przekraczać - chyba, że to granice miasta Omelas [Salem,o!] - ale każdy z nas ma je inaczej ustawione?