Autor Wątek: Lepiej z ACTA czy bez?  (Przeczytany 48160 razy)

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Lepiej z ACTA czy bez?
« Odpowiedź #15 dnia: Stycznia 25, 2012, 05:31:55 pm »
wiesiol, Migalski już nie pisior, jeno odszczepieniec :D. A chcesz krytyki PO? Slużę uprzejmie...

Np. p. generał Koziej. Niezbyt mądrze wypowiedział się po ataku hackerskim na strony rządowe. Owszem, sam przepis o wprowadzeniu stanu wyjątkowego z okazji cyberataku jest nawet sensowny (choćby w świetle tego co kiedyś na Forum mówiliśmy o ataku tego typu na elektrownię atomową np), ale p. generał nie popisał się potrząsając nim w roli straszaka z tak błahej przyczyny, bo panikować to sobie mogą rozgorączkowani, schowani za nickami, komentatorzy w Sieci, a nie poważna osoba na stanowisku. (Inna rzecz, że spanikował w miarę  lekko, bo raczej pogrozil palcem, niż cokolwiek więcej):

"Z powodu obecnego ataku hakerów jesteśmy lata świetlne od wprowadzenia stanu wojennego, ale nie możemy lekceważyć tego sygnału"

Potem chyba zresztą zauważył, że chlapnął, bo starał się złagodzić wcześniejszą wypowiedź:

"W tej sytuacji nie ma żadnych podstaw ani przesłanek do tego, by ktokolwiek wnioskował o wprowadzenie stanu nadzwyczajnego"
http://www.tvn24.pl/1,1732416,druk.html


A druga rzecz to oczywiście postawa samego p. Premiera. Zamiast popadać w tony typu "nie ugnę się", godne raczej tow. Wiesława, należałoby raczej wziąć się na serio za konsultacje społeczne, skoro kontrowersje wystąpiły. Mam wrażenie, że ta "nieugiętość", to też efekt lekkiej paniki, po tym co spotkało rządowe strony (jako i zbyt gwałtownego przeskoku z roli gwiazdy sondaży do pozycji obiektu zmasowanej krytyki, i związanego z tym szoku ;)).

Choć to też było głównie struganie twardziela na pokaz, bo z jednej strony "nie ugniemy się", a z drugiej o tych konsultacjach jednak i o braku pośpiechu w ratyfikacji mówił:
http://www.tvn24.pl/-1,1732498,0,1,premier-podpiszemy-acta--nie-ugniemy-sie-pod-szantazem,wiadomosc.html

ps. zresztą dietetycznych mnogo i w PO, więc nie tak zaraz po samym PiS jechałem...
« Ostatnia zmiana: Stycznia 25, 2012, 07:13:41 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6889
    • Zobacz profil
Re: Lepiej z ACTA czy bez?
« Odpowiedź #16 dnia: Stycznia 25, 2012, 05:34:57 pm »
Też mi tzoku przyszedł ten trop do głowy : no, bo Panie tyle tego jest, że nie opłaca się do niczego zaglądać...ewentualnie jak jest głosowanie nad czymś z etyki, obyczajowości...no, na tym Panie każden się zna...
Napisałam, że to jest pewna oczywistość. Bo jest - poseł na wszystkim znać się nie może. Nie ma takiej opcji. Natomiast dla mnie żenującym jest fakt, że nawet nie podejmuje próby przeczytania tekstu do przegłosowania - skonsultowania go z prawnikiem/osobą biegłą w temacie - co ja mówię...nawet nie wie nad jakim projektem głosuje. To już nawet nie rzecz w szczegółach. Nawet przedmiot głosowania pozostaje mglisty. Przejrzystości nabiera po ponad roku. Poza tym ACTA nie wydają się jakimś skomplikowanym i długim dokumentem. Sam Migalski to przyznaje.
Dodajmy te słowa:
Obecna demokracja ma coraz mniej wspólnego ze swoim starożytnym ideałem i z tym, czym była przez ostatnie stulecia. Mechanizmy demokratycznej kontroli władzy przez społeczeństwo obywatelskie nie istnieje, partie zamieniają się w dobrze funkcjonujące korporacje nakierowane na własny zysk, teoria racjonalnego wyboru jest już tylko wspomnieniem, media nie stoją na straży standardów i same są częścią gry politycznej, wyborcy zamieniają się w konsumentów.  Sprowadzenie parlamentarzystów do roli bezmyślnej i bezrefleksyjnej maszynki do głosowania jest zaledwie jednym, i w dodatku nie najważniejszym, przejawem kryzysu współczesnej demokracji.
Świetnie. Znaczy nie "świetnie", ale prawdziwie.Tylko dlaczego M. godzi się  być tą bezmyślną maszynką? Dlaczego nie staje w poprzek i nie czyta chociaż zajawek tego nad czym ma głosować?
Q - uczciwy Migalski, bo się przyznał do...nieuczciwości? Może. Może dla przykładu winien oddać swoje pobory? Tak od ujawnionej daty swej totalnej niekompetencji?
Cóż...przychodzą do głowy tylko słowa Lema o cywilizacji, którą trudno zawrócić...w biegu.
 
Błąd wiesiol - nie jadę po "pisiorach" - nie użyłam ani razu nazwy tej partii. PO również nie wychwalałam. Nie wymieniałam też reszty dietetyków - więc Twoim zdaniem w nich też widzę samych uczciwych? Po co tak polaryzujesz?

EDIT: w adremie chciałam dodać, że jestem za ochroną praw autora i nie uważam za normalną sytuację, w której premiera książki/filmu/muzyki  zbiega się z netową - darmową publikacją. Wyjściem wg mnie jest uwzględnienie sieci w dystrybucji. Dla kinematografii np. przeżył się schemat: kino - DVD - TV.
« Ostatnia zmiana: Stycznia 25, 2012, 05:44:09 pm wysłana przez olkapolka »
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

skrzat

  • YaBB Administrator
  • Senior Member
  • *****
  • Wiadomości: 357
    • Zobacz profil
Re: Lepiej z ACTA czy bez?
« Odpowiedź #17 dnia: Stycznia 25, 2012, 05:38:50 pm »
Założenie, że gdyby Beethoven nie miał "kontraktu", toby nie skomponował arcydzieł, jest tak samo trafne jak założenie, że ten, kto ściągnął z sieci terabajt muzyki, gdyby nie było piractwa, te dziesięć tysięcy płyt by zakupił. W XIX w. o takich prawach własności nikt nie słyszał, jak pisarz co wydał, to zaraz inni brali i wydawali bez jego zgody i wiedzy, a mimo to mamy i Balzaca, i Dostojewskiego, i wielu innych, o których będzie się pamiętać, gdy o dzisiejszych "zarobkiewiczach" wszelki słuch zaginie. Więc to nie jest takie proste, jak by się wydawało. Oczywiście lepiej, żeby artysta na swojej twórczości mógł zarabiać, sęk w tym, że na tej twórczości żerują dziesiątki pośredników i to oni, nie artysta, najwięcej na tej "ochronie praw" zyskują. Bo bój tak naprawdę toczy się nie o to, do czego ma prawa artysta, ale o prawa majątkowe do utworów należące w znakomitej większości do rozmaitych koncernów, artyści lub ich spadkobiercy mają z tego z reguły mikroskopijną działkę lub nie mają nic. A co zabija sztukę, to najlepiej widać w masowej produkcji tejże.

Trafiłeś kulą w płot: Balzac pisał swoje książki "dla chleba", jak podaje Wikipedia "ratując swe finanse zaliczkami na powieści, których jeszcze nie zaczął pisać", wiele utworów Dostojewskiego (np. "Gracz") powstało również dla podreperowania katastrofalnej sytuacji majątkowej twórcy.

Kradzież cudzej własności jest kradzieżą i nie próbujmy dorabiać do tego ideologii. Pisarz często ciężko pracuje nad książką przez wiele lat, a potem ktoś niszczy jego dorobek jednym kliknięciem.

Hornet

  • Juror
  • Full Member
  • *****
  • Wiadomości: 203
    • Zobacz profil
Re: Lepiej z ACTA czy bez?
« Odpowiedź #18 dnia: Stycznia 25, 2012, 05:59:54 pm »
Ja jestem za darmowym dostępem do książek, muzyki, czy filmów przez internet. Chciałbym to robić legalnie, bez obawy przed odcięciem mnie od sieci.
« Ostatnia zmiana: Stycznia 25, 2012, 06:30:48 pm wysłana przez Hornet »
Gwiazdy nie są dla człowieka - Karellen

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Lepiej z ACTA czy bez?
« Odpowiedź #19 dnia: Stycznia 25, 2012, 06:25:27 pm »
Tylko dlaczego M. godzi się  być tą bezmyślną maszynką? Dlaczego nie staje w poprzek i nie czyta chociaż zajawek tego nad czym ma głosować?

Dla chleba, panie, dla chleba... ::)

Q - uczciwy Migalski, bo się przyznał do...nieuczciwości? Może. Może dla przykładu winien oddać swoje pobory? Tak od ujawnionej daty swej totalnej niekompetencji?

Pytanie: ilu parlamentarzystów powinno wogle je pobierać, tak patrząc...

(I tu wracamy do tego co Migalski sam przyznał.)
« Ostatnia zmiana: Stycznia 25, 2012, 06:28:21 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

NEXUS6

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2878
  • MISTYK WYSTYGŁ, WYNIK: CYNIK
    • Zobacz profil
Re: Lepiej z ACTA czy bez?
« Odpowiedź #20 dnia: Stycznia 25, 2012, 08:14:13 pm »
Co sie dziwicie jakiemus marnemu Migalskiemu, skoro sam glowny Srul, tj. Wielce Czcigodny Pan Premier, przyznal sie ze nie czytal Traktatu Lizbonskiego przed podpisaniem, umowy badz co badz nieco istotniejszej.
To ze glosowania odbywaja sie bez zapoznania z trescia nad czym sie glosuje (w wiekszosci przypadkow) to oczywiste, jesli porowna sie ilosc tych praw i ilosc czasu potrzebnego do zapoznania sie i zastanowienia nad tym. Nikt by nie podolal takiej biegunce legislacyjnej. A gdzie jeszcze czas na inne czynnosci polityczne? Podsrywanie konkurencji, bredzenie w mediach, branie lapowek, snucie intryg itd. Badzmy wyrozumiali ;) To oczywiscie stawia pod znakiem zapytania prawdziwosc obecnej demokracji i jej sens. Oczywiscie sa tez poslowie, ktorzy doskonale wiedza nad czym glosuja, zwlaszcza w niektorych sprawach (lub czasopismach). Gdzie madry czlowiek schowa lisc? W lesie. A jesli nie ma lasu? To go zasadzi.
Co do samego zas ACTA, to jest to z jednej strony piekne narzedzie dla rzadzacych do kontroli internetu i blokowania tresci dla wladzy niewygodnych, plus karania tych ktorzy je rozpowszechniaja, z drugiej zas doskonale narzedzie do zwiekszania zyskow i wplywow duzych firm, ktore z cala pewnoscia za tym potworkiem stoja. Gadanina o ochronie praw tworcow jest dobra dla pierwszych naiwnych (jesli chodzi o ACTA).
W tej chwili, dzieki internetowi mozna cofnac sie nawet daleko wstecz, do np. programu jakiejs telewizji, w ktorym wystepowal polityk jakiejs partii, obejrzec sobie co mowil, gdzie klamal i potraktowac jego i jego partie odpowiednio w wyborach. Ale jesli material zostanie usuniety na wniosek posiadacza praw do niego, to juz nie. To taki pierwszy, lepszy przyklad.
W UK probowano ACTA przepchnac po cichu, jako dyrektywe unijna i tylko jeden MP z LibDem, z Cambridge zwrocil na to uwage i naglosnil. Gdyby nie on, przyklepali by to w ciemno. Ogolnie bardzo starano sie ACTA przepychac po cichu wszedzie, co juz powinno dac do myslenia. Na dzien dzisiejszy zdaje sie ze Unia chce ACTA przyjac jako calosc
Oto co w temacie, takze w ujeciu demokracji pisal Michalkiewicz:
  Pan premier Tusk oświadczył, że „nie ugnie się” przed „szantażem” w sprawie ACTA - tajnemu porozumieniu w sprawie cenzurowania Internetu, przeciwko któremu protestują internauci w państwach - sygnatariuszach. Stanowisko premiera Tuska sprawia wrażenie szalenie pryncypialnego i twardego, ale tak naprawdę, to z naszego Umiłowanego Przywódcy cienki Bolek - jeszcze cieńszy od Bolka. Rzecz bowiem w tym, że nieustępliwość premiera Tuska wynika stąd, że przed szantażem ugiął się już wcześniej - zgadzając się na przystąpienie do ACTA - i doskonale zdaje sobie sprawę, że zmiana tego stanowiska mogłaby doprowadzić nawet do nagłego zdmuchnięcia go ze wszystkich stanowisk i zakończenia w ten sposób dobrego fartu. Kropkę nad „i” w nagłym przypływie szczerości postawił minister Zdrojewski oświadczając, że nawet gdyby tubylczy Sejm nie ratyfikował porozumienia ACTA, to jego postanowienia „i tak” będą w naszym nieszczęśliwym kraju obowiązywały. Widać wyraźnie, że suwerennego państwa polskiego już nie ma, a na jego miejsce podstawiono nam namiastkę - pusta skorupę, w której nasi Umiłowani Przywódcy roją się i nadymają.

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16036
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Lepiej z ACTA czy bez?
« Odpowiedź #21 dnia: Stycznia 25, 2012, 08:57:54 pm »
Co do samego zas ACTA, to jest to z jednej strony piekne narzedzie dla rzadzacych do kontroli internetu i blokowania tresci dla wladzy niewygodnych, plus karania tych ktorzy je rozpowszechniaja

NEX, nie demonizujmy. Pamiętasz ile krzyku medialnego było po zamknięciu strony byle kibola co się w neonazizmy bawił?

Jeśli naprawdę miałaby się z tego zrobić cenzura, to chyba burleskowa, jak za Ludwika Filipa...

W UK probowano ACTA przepchnac po cichu, jako dyrektywe unijna i tylko jeden MP z LibDem, z Cambridge zwrocil na to uwage i naglosnil. Gdyby nie on, przyklepali by to w ciemno. Ogolnie bardzo starano sie ACTA przepychac po cichu wszedzie, co juz powinno dac do myslenia.

Zobacz. Starczył jeden i nagłośnił. Dalej sam piszesz: próbowano (czyli, że nie wyszło).

Naprawdę nie tak łatwo dziś totalitaryzm wprowadzić, jak nas przekonujesz (nawet gdyby kogokolwiek to faktycznie korciło)...


EDIT: zresztą w sprawie Megavideo - która była u nas medialnym preludium do dyskusji o ACTA - też na biedną, niewinną, owieczkę nie trafiło:
http://en.wikipedia.org/wiki/Kim_Dotcom
« Ostatnia zmiana: Stycznia 25, 2012, 10:51:26 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

trx

  • Juror
  • Full Member
  • *****
  • Wiadomości: 246
  • wytwór ponowoczesny
    • Zobacz profil
Re: Lepiej z ACTA czy bez?
« Odpowiedź #22 dnia: Stycznia 25, 2012, 09:02:29 pm »
Znowu po pisiorach jedziecie :DNormalnie sami fani PO czyżby tam sami święci byli bo żadnej krytyki nie zauważyłem.

Z ACTA czy bez, proponowałbym jednak z zasadami pisowni. Styl powyższy przypomina mi odrobinę pewne popularne fora internetowe, a nie chciałbym - zapewne nie tylko ja - tracić czasu na czytanie takich rzeczy, tzn. bezprzecinkowców zjadliwych.
« Ostatnia zmiana: Stycznia 25, 2012, 09:04:15 pm wysłana przez trx »

NEXUS6

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2878
  • MISTYK WYSTYGŁ, WYNIK: CYNIK
    • Zobacz profil
Re: Lepiej z ACTA czy bez?
« Odpowiedź #23 dnia: Stycznia 25, 2012, 11:31:32 pm »
Co do samego zas ACTA, to jest to z jednej strony piekne narzedzie dla rzadzacych do kontroli internetu i blokowania tresci dla wladzy niewygodnych, plus karania tych ktorzy je rozpowszechniaja

NEX, nie demonizujmy. Pamiętasz ile krzyku medialnego było po zamknięciu strony byle kibola co się w neonazizmy bawił?

Jeśli naprawdę miałaby się z tego zrobić cenzura, to chyba burleskowa, jak za Ludwika Filipa...

W UK probowano ACTA przepchnac po cichu, jako dyrektywe unijna i tylko jeden MP z LibDem, z Cambridge zwrocil na to uwage i naglosnil. Gdyby nie on, przyklepali by to w ciemno. Ogolnie bardzo starano sie ACTA przepychac po cichu wszedzie, co juz powinno dac do myslenia.

Zobacz. Starczył jeden i nagłośnił. Dalej sam piszesz: próbowano (czyli, że nie wyszło).

Naprawdę nie tak łatwo dziś totalitaryzm wprowadzić, jak nas przekonujesz (nawet gdyby kogokolwiek to faktycznie korciło)...


EDIT: zresztą w sprawie Megavideo - która była u nas medialnym preludium do dyskusji o ACTA - też na biedną, niewinną, owieczkę nie trafiło:
http://en.wikipedia.org/wiki/Kim_Dotcom
To nie zadne demonizowanie, tylko zwieksza to mozliwosci wladzy i kontrole, chyba nie zaprzeczysz? Czytales to ACTA?
W UK jeszcze nie przepchneli, sprawa jest swieza, jak na razie rzad twierdzi ze nie ma z ACTA zadnego problemu i ze to klepna. Jesli nie przez parlament, to przez dyrektywe unii. Ja nie przekonuje o latwosci wprowadzania totalitaryzmu, ja zwracam uwage na stan faktyczny i na tendencje. Zreszta kiedy dla Ciebie totalitaryzm bedzie panowal oficjalnie? Wiesz kiedy dokladnie sie zacznie, jakie bedzie mial atrybuty? Dla niektorych wspolczesna Polska czy UK juz jest totalitarna, bo te panstwa kontroluja duzy obszar prywatnego zycia obywateli i rozszerzaja go, inni nie czuli sie przytloczeni totalitaryzmem nawet w czasach stalinowskich. Kiedy zaczynasz byc lysy?

wiesiol

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 1014
    • Zobacz profil
Re: Lepiej z ACTA czy bez?
« Odpowiedź #24 dnia: Stycznia 25, 2012, 11:37:55 pm »
Już drugi raz dostałem po łapach za brak przecinków.Za "bezprzecinkowce zjadliwe"jeszcze nie,co nie znaczy,że nie będę się starał :)Tylko co tu zrobić aby ich za dużo nie nastawiać!Normalnie stres pisać ale fakt przecinki ułatwiają życie.
jak się mać skoro tego nikt nie pamięta

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Lepiej z ACTA czy bez?
« Odpowiedź #25 dnia: Stycznia 25, 2012, 11:38:41 pm »
Kiedy zaczynasz byc lysy?
Jak laski mówią do ciebie "proszę pana"  ;) ...
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6889
    • Zobacz profil
Re: Lepiej z ACTA czy bez?
« Odpowiedź #26 dnia: Stycznia 26, 2012, 01:33:01 am »
Q - uczciwy Migalski, bo się przyznał do...nieuczciwości? Może. Może dla przykładu winien oddać swoje pobory? Tak od ujawnionej daty swej totalnej niekompetencji?

Pytanie: ilu parlamentarzystów powinno wogle je pobierać, tak patrząc...
(I tu wracamy do tego co Migalski sam przyznał.)

To, że inni są lepsi, bo są gorsi nie jest żadnym usprawiedliwieniem dla własnych poczynań - zwłaszcza dla osoby publicznej. Europosła.

Co sie dziwicie jakiemus marnemu Migalskiemu, skoro sam glowny Srul, tj. Wielce Czcigodny Pan Premier, przyznal sie ze nie czytal Traktatu Lizbonskiego przed podpisaniem, umowy badz co badz nieco istotniejszej.
To ze glosowania odbywaja sie bez zapoznania z trescia nad czym sie glosuje (w wiekszosci przypadkow) to oczywiste, jesli porowna sie ilosc tych praw i ilosc czasu potrzebnego do zapoznania sie i zastanowienia nad tym. Nikt by nie podolal takiej biegunce legislacyjnej.

To samo co wyżej + stąd uważam, że jeśli M. doskonale zdaje sobie z tego sprawę i rzecz głosno artykułuje, to powinien stanąć w poprzek i zorganizować europosłow, aby podjęli działania na rzecz usprawnienia pracy i nadania jej pozorów sensowności;). Natomiast postawa: oj, jak źle...pożalę się publicznie, ale pensję wezmę za bycie automatem - jest wg mnie...naganna;)
Dzisiaj zresztą o tym problemie mówiono także w radiowej "trójce". Troszkę przypomina to dyskusję dzieci - kiedy w końcu przyjdzie ktoś dorosły i pomoże nam posprzątać?;)

Już drugi raz dostałem po łapach za brak przecinków.Za "bezprzecinkowce zjadliwe"jeszcze nie,co nie znaczy,że nie będę się starał :)Tylko co tu zrobić aby ich za dużo nie nastawiać!Normalnie stres pisać ale fakt przecinki ułatwiają życie.

Niekiedy mówi się, że aby móc dobrze pisać, trzeba zapomnieć o gramatyce. To prawda, ale wpierw należy ją poznać...

Też robię błędy, więc nie pouczam...ale ten, który napisał te słowa mógłby...śmiało;)

Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

Hoko

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2949
    • Zobacz profil
Re: Lepiej z ACTA czy bez?
« Odpowiedź #27 dnia: Stycznia 26, 2012, 10:21:36 am »
Założenie, że gdyby Beethoven nie miał "kontraktu", toby nie skomponował arcydzieł, jest tak samo trafne jak założenie, że ten, kto ściągnął z sieci terabajt muzyki, gdyby nie było piractwa, te dziesięć tysięcy płyt by zakupił. W XIX w. o takich prawach własności nikt nie słyszał, jak pisarz co wydał, to zaraz inni brali i wydawali bez jego zgody i wiedzy, a mimo to mamy i Balzaca, i Dostojewskiego, i wielu innych, o których będzie się pamiętać, gdy o dzisiejszych "zarobkiewiczach" wszelki słuch zaginie. Więc to nie jest takie proste, jak by się wydawało. Oczywiście lepiej, żeby artysta na swojej twórczości mógł zarabiać, sęk w tym, że na tej twórczości żerują dziesiątki pośredników i to oni, nie artysta, najwięcej na tej "ochronie praw" zyskują. Bo bój tak naprawdę toczy się nie o to, do czego ma prawa artysta, ale o prawa majątkowe do utworów należące w znakomitej większości do rozmaitych koncernów, artyści lub ich spadkobiercy mają z tego z reguły mikroskopijną działkę lub nie mają nic. A co zabija sztukę, to najlepiej widać w masowej produkcji tejże.


Trafiłeś kulą w płot: Balzac pisał swoje książki "dla chleba", jak podaje Wikipedia "ratując swe finanse zaliczkami na powieści, których jeszcze nie zaczął pisać", wiele utworów Dostojewskiego (np. "Gracz") powstało również dla podreperowania katastrofalnej sytuacji majątkowej twórcy.

Kradzież cudzej własności jest kradzieżą i nie próbujmy dorabiać do tego ideologii. Pisarz często ciężko pracuje nad książką przez wiele lat, a potem ktoś niszczy jego dorobek jednym kliknięciem.

Oczywiście, że pisali dla chleba, ale to nie ma tu nic do rzeczy. Mowa jest o ochronie praw autorskich w dzisiejszej postaci, która z ówczesną i jakąkolwiek inną nie ma nic wspólnego. Balzak brał zaliczki i Dostojewski brał zaliczki - co mu akurat na dobre nie wychodziło, bo potem nie wywiązywał się z terminów, za co o mało nie poszedł siedzieć i tylko Obrotnej Ani zawdzięcza wolność. We Francji po pierwszym wydaniu za dzieło brali się inni wydawcy bez pytania i jak popadnie, a jak pisarz zgłaszał pretensje, to jeszcze mógł zostać obity. Więc nie mówmy, że ochrona w postaci dzisiejszej jest konieczna dla twórczości, zwłaszcza że idzie przede wszystkim o ochronę interesów międzynarodowych koncernów - i bynajmniej nie o los pisarzy one walczą. Pisarze na obecnych zmianach zyskają niewiele albo i nic, a wynika to wprost z różnicy między ebookiem a plikiem muzycznym czy video - różnicy w wielkości pliku. Te pierwsze można swobodnie "dystrybuować" nawet za pomocą poczty elektronicznej, te drugie wymagają odpowiedniej infrastruktury. Gdy popularność ebooków wzrośnie, a dzisiejsze ściąganie zostanie poddane represjom, to jestem pewien, że dla tych niewielkich plików powstaną zupełnie osobne i niezależne kanały rozprowadzania. I nie muszę chyba dodawać, że koncerny będą to miały w tzw. głębokim poważaniu, bo to nie ich interes.

Oczywiście ja tu, broń Boże, nie głoszę tezy, że pisarzy dochodzących swoich praw należy oćwiczyć. Zwracam tylko uwagę, że obecne regulacje niewiele zmienią w kwestii piractwa, za to bardzo dużo mogą zmienić w kwestii swobód obywatelskich. Poza totalną inwigilacją i państwem policyjnym na piractwo nie ma i pewnie nie będzie skutecznego formalno-prawnego antidotum. Jedyne wyjście to urealnienie cen i edukacja odbiorców - a można w tym zakresie zdziałać bardzo wiele. Oczywiście nawet mimo tego jakiś margines, może nawet całkiem spory, nielegalnego rozprowadzania pozostanie, ale to już trzeba przyjąć jako integralny element nowej sytuacji.

Do tego dodajmy, że idą kolejne poważne zmiany i obecna nagonka jest też próbą minimalizacji ich skutków. Mowa mianowicie o tym, co nazywa się self-publishingiem. W USA jest to już w literaturze poważny rynek, zaczynają się próby w muzyce. To wszystko dopiero początki, ale nikt raczej nie ma wątpliwości, jakie są trendy i jak to się rozwinie. Droga od twórcy do odbiorcy zostanie maksymalnie skrócona, byc może tylko do jednego pośrednika, i większość dzisiejszych koncernów/dystrybutorów pójdzie w odstawkę. A przeciez te rzesze próżniaków na kierowniczych stanowiskach jakoś trzeba utrzymać. I stąd wzięło się wydłużenie okresu ochronnego do siedemdziesięciu lat, i stąd w dużej mierze obecny rwetes.
« Ostatnia zmiana: Stycznia 26, 2012, 10:32:56 am wysłana przez Hokopoko »

Hoko

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2949
    • Zobacz profil
Re: Lepiej z ACTA czy bez?
« Odpowiedź #28 dnia: Stycznia 26, 2012, 11:16:54 am »
Jeszcze słowo o kradzieży czy o tzw. "kradzieży". Oprócz sporu o ACTA, SOPA itp. doszło też niedawno do zamknięcia serwisu Megaupload i zatrzymania właściciela. To był jeden z większych serwisów służących właśnie wymianie plików. I w tej "wymianie" sedno. Bo ci, którzy te pliki tam wrzucali, dostawali za to pieniądze - w zależności od ilości pobrań. Serwis ma fundusze ze sprzedaży kont (dzięki którym można ściągać więcej i z większą prędkością) i część z tego odpala osobom wrzucającym pliki. Więc to też jest żerowanie na cudzej twórczości i akurat nie mam nic przeciwko temu, ażeby takie serwisy przeczesać (podobnie działa nasz Chomik). Po tej akcji FBI z zamknięciem MU właściciele paru innych podobnych serwisów sami prędziutko pozmieniali regulaminy i przestali płacić - ale tylko tych mających jakieś powiązania z USA, bo te z Azji działają nadal, nawet się chyba cieszą, jako że większość tych "wrzucaczy" tam się przeniosła. Wcześniej podobna sytuacja była ze szwajcarskim Rapidshare, który pod groźbą procesów też zmienił regulamin i przestał płacić - co zaowocowało tym, że większość wrzucających pliki przeniosła się gdzie indziej.

I na tych przykładach widać dwa problemy. Pierwszy to owo dzielenie się plikami, które wcale nie jest bezinteresowne - wręcz przeciwnie, idzie tu o realne pieniądze; i nawet jeśli nie są to wielkie kwoty, to jednak stanowią one dla większości główną motywację - tych, którzy wrzucają pliki dla idei czy ze względów towarzyskich, jest niewielu. A drugi problem to trudności związane z walką z tym procederem. Bez wprowadzenia globalnych (i totalnych) regulacji nic się tu nie da zdziałać - a byc może i one nic nie pomogą, bo, jak pisałem, technologia idzie do przodu i pewnie niedługo będzie się można przenosić nie tylko na serwis w innym kraju, ale i na inną technikę. Możliwe są np. wielkoobszarowe sieci bezprzewodowe - czyli taki internet, który nie będzie podlegał żadnemu odgórnemu zarządzaniu, jako że w całości będzie się opierał na prywatnych serwerach i przekaźnikach.

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6889
    • Zobacz profil
Re: Lepiej z ACTA czy bez?
« Odpowiedź #29 dnia: Stycznia 26, 2012, 12:11:45 pm »
Gdy popularność ebooków wzrośnie, a dzisiejsze ściąganie zostanie poddane represjom, to jestem pewien, że dla tych niewielkich plików powstaną zupełnie osobne i niezależne kanały rozprowadzania. I nie muszę chyba dodawać, że koncerny będą to miały w tzw. głębokim poważaniu, bo to nie ich interes.

Hoko dlaczego uważasz, że koncerny (czy zwyczajnie: wydawnictwa - słowo koncern ma dosyć negatywne konotacje) będą miały w poważaniu rozprowadzanie ebooków innymi kanałami? Wg mnie nakładają się tutaj dwie sprawy:
- oczywistość "poważania" jeśli ktoś sam wyda swojego ebooka, ale
- jeśli wydawnictwo podpisze umowę z autorem i prócz ebooka (nawet jeśli tylko w formie e organizuje sprzedaż) drukuje książkę to przecież dalej pozostaje kwestia praw do jej rozpowszechniania. Skąd więc wniosek, że wydawnictwo nie interesowałaby się dystrybucją ebooka w tych "innych formach" niż dzisiejsze ściąganie?
Sęk w upowszechnieniu czytników, a przede wszystkim ebooków. I nie chodzi tylko o wydawanie nowych - często bzdurnych - pozycji w tej formie, ale (nawet przede wszystkim) o ebooki klasycznych pozycji. Kwestia płatności - nie wiem jak Wy, ale ja byłabym skłonna zapłacić jakąś kwotę x (niezbyt wygórowaną) za możliwość dostępu do takiej biblioteki i ściągania ebooków. Zresztą wspomniany chomik tak działa - za transfer większych plików trzeba zapłacić - tyle, że nie na korzyść twórców. W tej chwili cena ebooka jest zbyt wygórowana i nie odbiega znacząco od ceny papierowej wersji, więc jaki to ma sens?Przykład pierwszy z brzegu:
http://www.ebook.pl/
Pewnie m.in. rzecz w tym, że wydawnictwa boją się znacząco obniżyć ceny ebooków, by nie utracić zysków z łącznej sprzedaży papierowych i e-wersji. To sie jednak wydaje jedyną drogą.
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)