"Nóż w wodzie", "Biały", "Niebieski", "Czerwony", "Dekalog" (choć jak dla mnie to nie wszystkie części), "Człowiek z żelaza", "Wodzirej", "Seksmisja z Kingsizem" (wbrew pozorom są to filmy genialne), a jak już one to i "Rejs", "Hydrozagadka", "Miś", dalej... "Dług", "Dzień świra", "Nic śmiesznego", "Wielki Szu", "Pianista" i "Piraci" Polańskiego, ba nawet "Vabank 1 i 2" (w swoim gatunku to perełki), "Trójkąt bermudzki", "300 mil do nieba", "Tato"................. a to tylko same polskie tytuły.
Aha, ja nie mówię, że to są superarcydzieła, bo takich filmów, tak samo jak książek, jest 1% z tego 1% dobrych (zresztą tak naprawdę tutaj już bardzo mocno wchodzi w grę sprawa gustu i indywidualnego odbioru). To co wymieniłem to po prostu naprawdę dobre kino (tak przynajmniej śmiem uważać).