Czołgi teoretycznie z pancerzami równoważnymi metrowi i lepiej stali pancernej, z pancerzami ERA Relikt teoretycznie zdolnymi przy kontakcie ciąć pociski rdzeniowe poruszające się z prędkością niemal 2 km/s, z systemami ochrony aktywnej przeciw pociskom kumulacyjnym jak Sztora czy Arena? Czyżby rzeczywiście całą RKKA rozkradli na diamenciki, którymi wysadzili bulaje tych jachtów, co je teraz chyłkiem ewakuują z portów świata?
Teoretycznie, to chyba kluczowe słowo.
A jeśli te pancerze zabezpieczane są wytłaczankami na jajka?
Nie wiem, może to fejk, bo trudno uwierzyć ale...
https://www.onet.pl/informacje/onetwiadomosci/wojna-rosja-ukraina-ukraincy-wysmiewaja-wyposazenie-rosyjskiej-armii/fzp6jr2,79cfc278że osłona rosyjskich czołgów T-72 i T-80 była, zdaniem szefa NACP, wykonana z "kartonowych opakowań na jajka"....ale miałem okazję być dobry rok w wojsku ludowym, w jednostce frontowej zwanej umownie "wojska jednorazowego użytku". I ten obraz który wtedy widziałem, teraz staje mi przed oczami.
Otóż jest coś takiego jak Zapasy Nienaruszalne - ZN, na czas wojny właśnie. Zamknięte, zaplombowane "nówki nie śmigane" na godzinę "W".
Raz na ruski rok odpalone dla próby, z tego oglądu protokół, plomba i dalej w magazynie czekające na swój czas.
A za drzwiami była rzeczywistość, czyli sprzęt do użytku bieżącego co nieustanne się psuł i nie było z czego...czym, reperować (bo to lata 80-te gdy nic nie było)...a trzeba!
Bo nie będzie przepustki, urlopu, premii...
I było zrobione! - metodą wojskowa której nazwy tu nie zamieszczę - zbyt wulgarna ale na eN.
Otóż pewnego pięknego mroźnego wieczora
(koło -20, pamietam ten uroczy wieczór spędzony w lesie w procesie stawiania namiotu na punkt dowodzenia i radość gdy nad ranem odpalono grzałę po kilku godzinach walki z mrozem) zjawił się jakiś wysoki spółkownik z jajorami i zażyczył - Alarm!
Z wyjazdem całego sprzętu w rejony rozśrodkowania na czas tej "Wu".
Wyjął stoper i zaczął mierzyć...bodaj dla zaliczenia były 24h na całe zwiniecie z koszar w te rejony. Panika na maxa.
Domyślasz się co się działo...
Część sprzętu nie wyjechała w ogóle. Część wyjechała ale zaraz stanęła. Ogólnie unieruchomione rzęchy tak poznaczyły drogę w te tajne wszak rejony, że z samolotu wystarczyło połączyć kropki trupów mechanicznych.
Ze trzy dni ściągano to wszystko z powrotem do magazynów ZN, zaplombowano, spisano protokół. Dowódca jednostki na ucho dostał info, że jest bardzo na ha. Ale w oficjałkach bodaj wyszło na "dostatecznie".
I mam wrażenie że w obecnej Rosji jest z tym podobnie.