Hmm wygląda na to, że jest koleżanka zauroczona wymienionymi cechami
Alien. Wcale mnie to nie dziwi, jestem współposiadaczem dziewięciopłytowej edycji kwadrylogii, gdzie z natłoku informacji dodatkowych można łatwo wywnioskowac, iż w wielu dziedzinach Ridley Scott i inni dokonali pewnych kroków naprzód jeśli chodzi o tworzenie napięcia (,,grozy'') w realiach S-F.
Istotnie nie udało się tu nikomu później.
Jednak to na co chciałbym zwrócic uwagę to fakt, że jako taki film ten nie jest odkrywczy dla gatunku SF.
Jest to bowiem horror w realiach SF. Jako taki, wzór do naśladowania. Jednak postawiony na tle innych dzieł SF wypada, pod względem ważkości przesłania i odkrywczości, blado. Przedstawię wyciąg z ,,kieszonkowego kalkulatora SF'' Lema (
http://www.lem.pro.onet.pl/dziela/fantastyk/kieszkomp.htm ) który opisuje film "Alien".
Ludzie>>Odkrywają>>Potwory spoza galaktyki>>które>>traktują nas tylko jako pożywienie>>i są>>nieradioaktywni>>i nie mogą byc zniszczeni przez>>tłum chłopów z pochodniami>>ale>>ktoś(w oryginale ,,naukowcy'', tutaj Ripley)>> wynajduje nową broń>>która zabija ich.
Jest to sztampa na poziomie Bolka i Lolka.
Dodam, że mam w zwyczaju filmy, które dają się streścic z użyciem lemowego ,,kalkulatora'' zbywac nabożnym milczeniem i uśmiechem, ale tu nie chcąc koleżanki zniechęcic do naszego forum, postąpie inaczej; tym bardziej ze ... lubię film "Alien", nawet bardzo.
(Przykłady filmów, których nie można obrobic kalkulatorem: ,,Blade Runner", ,,Stalker", ,,Brazil", ,,Solaris"...)
Przesłanie, że człowiek nie jest w stanie stawic czoła istocie wyposażonej w cztery szczęki, pazury, szybkiej i posiadającej ogromną siłę i mobilnośc nie jest niczym nowym i nie skłania do żadnej refleksji. Już 3500 lat przed Chrystusem starożytni Hindusi wiedzieli, że kto spotka się oko w oko z Tygrysem w niedogodnych okolicznościach, będzie w kłopotach.
Ekipa realizująca
Alien przedstawiła tę samą prawdę, zmieniając tylko otoczkę. Pisze koleżanka, jak następuje:
Myślę, że głównym założeniem Ridleya było pokazanie, jak bardzo człowiek (najbardziej zarozumiała i drapieżna z istot) nie jest gotowy na spotkanie z równie mocno "kochającym" życie i śmierć jednocześnie organizmem
[...]
Dodam że nie byliśmy na to gotowi w 1979 [...]i mimo iż minęło kolejne ćwirć wieku sytuacja nie uległa zmianie. Na naszą niekorzyść, oczywiście.
... jest to, szczerze mówiąc, fragment wypowiedzi koleżanki, który - mimo iż niewątpliwe pisany w dobrej wierze - rozbawił mnie setnie. Jak koleżanka wyobraża sobie by człowiek mógł przygotowac się na spotkanie z tego typu ,,potworkiem''? Człowiek od zawsze był istotą nagą i relatywni słabą fizycznie oraz pozbawioną broni doraźnych (kły, pazury, krew o nieprzeciętnym pH) na rzecz intelektu, który każe mu bronic się za pomocą mniej lub bardziej zmyślnych narzędzi. Np. przed tygrysem możemy obronic się za pomocą karabinu lub wilczego rowu, a przy pewnych umiejętnościach można to zrobic z użyciem butelki wódki i pudełka z mrówkami.
Z kolei w walce z obcym karabin takżę jest bardzo skuteczny, o ile strzelamy z pewnej odległości, i celnie.
Z drugiej strony obcego można także zdekapitowac, rozciąc na pół, itp. Jest więc w walce mniej więcej tak samo groźny jak połączenie geparda, szympansa (chwytny), kobry (w pewnym sensie jadowity) czy pewnych owadów używających żrących cieczy. Skuteczne przeciwko obcym są pewne narzędzia, sęk tylko w ich umiejętnym zastosowaniu.
Nie jest to żadne odkrycie. Proszę zauważyc, ze gdyby w którymś momencie filmu ktoś podszedł do obcego i strzelił mu w głowę, to problem by się rozwiązał. Sęk tylko w tym, że okolicznośi były niesprzyjające. Ale czy to takie odkrywcze pokazac, ze w pewnych okolicznosciach mozna byc zabitym przez potwora? Śmiem twierdzc, ze nie.
Juz 50 lat przed ,,Obcym'' powstwstało niemało filmów, w których różnego rodzaju rzeczy nieprzyjazne (kombajny górnicze, wampiry transylwańskie, pijane sklepowe, niedźwiedzie grizzly) rozszarpywały nieprzygotowanych na to pacjentów.
Więc mamy tu mało odkrywczości.
Jako poradę praktyczną reżyser filmu pokazuje, że obcego można zabic umieszczając go w próżni. Jest to, przyznaję, pewna wskazówka praktyczna.
Są jednak filmy, które mają więcej do przekazania.
Poza tym ,,Obcy'' jest raczej przewidywalny.
Zatem w sensie ideowym moim zdaniem film ten jest raczej lekki. Proponowałbym, summa sumarum, przyjęcie tezy, że jest to porcja solidnej rozrywki, która ma to do siebie, że jest zrealizowana na najwyższym światowym poziomie.