Tylko to, co osobiście mnie zniechęca, wygarnąłem - tak dla odszumienia.
(Nie ogarniam, co i jak odnośnie lat 60 i 70 - dla mnie wyskoczył nagle, kiedy pojawił się w rządzie Wojciecha Jaruzelskiego jako rzecznik dla medialnych pismaków -latem [08.]1981 roku).
Owszem, wiele jakichś tam zasług może i miał/ma, ale teraz jest mi obojętny.
(Nie wiem, czemu kojarzy mi się także z nim scena z rowerowo wakacyjnej przygody, kiedy Łapicki serwuje Łukaszewiczowi i Wodeckiej 2 brutalne opowieści ["Dancing w kwaterze Hitlera"]).
No i brutalności i brutalizmu nie da się przyjąć (tak mi pan Urban się kojarzy - jako brutalny "kibic").