Pokaż wiadomości

Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.


Wiadomości - Falcor

Strony: [1] 2 3 ... 23
1
DyLEMaty / Re: Właśnie się dowiedziałem...
« dnia: Marca 30, 2007, 10:40:52 am »
No pewnie, że powinni w końcu Lem poddawał w wątpliwość istnienie Boga. Zresztą szkoła im. Macieja Giertycha brzmi o wiele lepiej. Jego twórczości nie można nawet porównywać z tą Brzechwy, czy innych "podejrzanych" twórców. Można też nadawać szkołom imiona syna Romana oraz Wirzejskiego, bo nawet jeśli do tej pory niewiele dobrego dla Polski zrobili, to nie znaczy to przecież że nie potrafią, a zapałem wręcz chłopaki tryskają (niestety).

2
DyLEMaty / Re: Wiara, nauka... co dalej?
« dnia: Marca 19, 2007, 04:37:35 pm »
Oto wzór prawdziwego Polaka (jest zastrzeżony Sevres).
 

Akurat dzisiaj zobaczyłem jeszcze takie zdjęcie http://www.joemonster.org/i/ac/plakat_by_nyndrza.jpg. Nie wiem czy jest poprawne politycznie, ale mnie rozbawiło.

3
DyLEMaty / Re: Wiara, nauka... co dalej?
« dnia: Marca 19, 2007, 01:53:07 pm »
A mi się to wydaje realne. Przykład z więzieniem jest całkiem niezły. Gdzieś tam dawno temu czytałem (na tyle dawno, iż nie pamiętam czy to były jakieś badania, czy tylko taka teoria), że każdy człowiek ma zaprogramowane jakieś tam pierwiastki homoseksualne, tylko, że u jednych są większe, a u innych mniejsze i zwykle się nie ujawniają. Tzn. biega m.in. o to, że ktoś się rodzi z 90%-ami szans, że będzie homoseksualny, a ktoś inny np. z 10% i reszta zależy od czynników zewnętrznych.

Cytuj
W przypadku homoseksualizmu, sprawa o którą walczą, dotyczy tylko ich samych (oraz potrzebujących dzieci), a nie ogółu społeczeństwa.
No właśnie nie żyjemy w próżni i wszystko zawsze dotyczy ogółu społeczeństwa. Sądzę, że nikt by się nie przejmował homoseksualistami żyjącymi w Andromedzie i tej dyskusji by wtedy nie było.[/color]

4
DyLEMaty / Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« dnia: Marca 19, 2007, 12:18:33 pm »
Cytuj
O, zeby taka rakiete zrobic zeby mozna bylo wyleciec poza wszechswiat, to by bylo cos!
To jest pewnie banalnie proste i dlatego tak strasznie trudno na to wpaść. Jak się spojrzy na to co zrewolucjonizowało inne metody przemieszczania, to też są banalne: po lądzie coś tak zwyczajnego jak koło, a w powietrzu wystarczyło uwypuklić nieco kawał dechy z jednej strony i ot cała tajemnica latania ;D

5
DyLEMaty / Odp: * Akademia Filmowa *
« dnia: Marca 19, 2007, 12:13:34 pm »
"Neon Genesis" jest wart obejrzenia, ale trzeba sporo samozaparcia, aby przetrzymać 20 odcinków walczących robotów i delektować się kilkoma ostatnimi (niestety nie bardzo można je pominąć, bo potem nie wiadomo o co biega - z początku tak próbowałem). Ja tam trzy razy podchodziłem do tej serii, zanim zobaczyłem całość. Wydaje mi się, że autor to chyba miał pomysł na dużo krótszą opowieść, ale producenci pewnie chcieli aby im zrobił odcinków na cały sezon (ich liczba akurat pasuje) i stąd tak diametralna różnica w poziomach między początkową, a końcową fabułą/atmosferą/przekazem.

6
DyLEMaty / Re: Wiara, nauka... co dalej?
« dnia: Marca 19, 2007, 12:07:41 pm »
I wytarzać w smole i pierzu ;)

U nas tak dość często, po zakończeniu właściwej debaty, temat dogorywa sobie w zupełnie innym kierunku.

Witaj na forum leMat

7
DyLEMaty / Re: Wiara, nauka... co dalej?
« dnia: Marca 17, 2007, 11:34:28 pm »
Cytuj
- argument Falcora i Deckarda - że tak naprawdę nie wiadomo, jakie skutki ma dla psychiki dziecka wychowywanie w rodzinie jednopłciowej i że sprawdzenie tego doświadczalnie oznacza eksperymentowanie z czyimś życiem,  uważam za bardzo mocny (właściwe - jedyny merytoryczny) argument przeciwko takiej adopcji
Popatrz Deckard jakie cudo wyszło - nawet się w jakimś punkcie zgadzamy :)

A Ty Aniela to nie bądź taka do przodu [smiley=thumbsup.gif]


9
DyLEMaty / Re: Wiara, nauka... co dalej?
« dnia: Marca 17, 2007, 01:44:47 pm »
Cytuj
Nie no Falcor, Twoje pytanie jest faktycznie nieprzemyślane. Dokładnie taki sam kaliber co pytanie o płeć przyszłego dziecka. Jakąkolwiek dałoby się odpowiedź sprawa prowadzi do kolejnego pytania (którego zwykle się już nie zadaje) - a dlaczego akurat dziewczynka lub dlaczego akurat chłopiec. Warto wtedy się zastanowić dlaczego tak a nie inaczej odpowiadamy na to pytanie. W ten sposób zwykle ujawniają się nasze doświadczenia życiowe - głównie te złe!
Nadal nie widzę czemu to moje pytanie jest nieprzemyślane. Widzę tylko, że nie chce się na nie odpowiedzieć (sam już sobie odpowiedziałem - myślę, że łatwo się domyślić jak ::)). I nie dramatyzowałbym tak, że to takie straszne - pytanie o płeć jest dość proste (chyba większość małżeństw o tym rozmawia). Oczywiście pytanie o orientację seksualną jest nieco bardziej zawiłe, ale bez przesady. Nie wiem też czemu taka a nie inna decyzja, ma wynikać głównie ze złych doświadczeń?


Tak jeszcze odnośnie kazirodztwa, to mi przyszła do głowy taka teoretyczna sytuacja, w której rodzinka tylko sobie współżyje ze sobą bez rozmnażania (ot potrafią się skubańcy dobrze zabezpieczyć), a ewentualne dzieci biorą właśnie z adopcji. I w takim wypadku anomalie genetyczne odpadają.

Myślę jednak, że każdy z nas czuje, iż pomimo tego takie coś byłoby wręcz obrzydliwe. Tak samo jak zoofilia, choć z czysto logicznych powodów - czemu nie? Ta cała dyskusja wynika między innymi stąd, że wszyscy po trochu mamy rację, ale nie da się zamknąć życia w encyklopedycznych definicjach, nadając mu jakieś konkretne granice złe/dobre.



10
DyLEMaty / Re: Wiara, nauka... co dalej?
« dnia: Marca 16, 2007, 09:43:26 pm »
Podstawa to uczucie - oczywiście. Niestety/stety płeć też ma jednak znaczenie (jak wiele innych czynników). W takim już żyjemy świecie, gdzie samo uczucie niestety nie wystarczy (co jest swego rodzaju przekleństwem :'()


Cytuj
FalcorZacznijmy od tego, że dziecko nie jest własnością rodziców, a w pełni odrębnym człowiekiem, więc jak mogę sobie wybierać jego orientację seksualną ???
HA! (a nawet HA! HA!  ;) ) Właśnie wykręciłaś się od odpowiedzi, przed czym się zastrzegałem. Oczywiście moje pytanie jest czysto teoretyczne, ale jednak gdyby można było to... sama co byś wolała? (to pytanie typu - wolisz aby był chłopiec, czy dziewczynka? - tylko trochę poważniejsze, a może nawet nieco podchwytliwe). Odpowiedź mnie tak naprawdę interesować nie powinna (bo i nic mi do tego), tylko raczej osobę która je sobie zadaje.

Pozdrawiam  :)[/color]

11
DyLEMaty / Re: Wiara, nauka... co dalej?
« dnia: Marca 16, 2007, 05:10:52 pm »
A mi się wydaje, ze dzi uchwycił sedno problemu. Nie jesteśmy tacy sami i nie można nas traktować jednakowo. Zawsze ktoś będzie miał jakieś plusy tam, gdzie inni mają minusy i odwrotnie. Ludzi się nie kseruje i przykładanie do wszystkich tej samej miary to... no właśnie można podsumować takim hasłem. (tak wiem jak mało idealistycznie to brzmi). Chodzi tylko o to aby nie przeginać i nie tworzyć sobie jakiejś rasy na wzór np. aryjski, heh.

Cytuj
Myślę, że dobrzy rodzice, to Ci których łączy miłości przyjaźń, a ich płeć nie ma tu żadnego znaczenia.
Z pierwszą częścią zdania to się zgadzam, ale co do drugiej to już nie bardzo. Czy chcesz czy nie, to zawsze będzie miało znaczenie, chociaż nawet taki gość jak ja (czyli ten co to nie przepada za całującymi się facetami) uznaje, że lepiej aby dzieciak był w kochającej się gejowskiej rodzince, niż patologicznej hetero. Z tą całą adopcją trzeba jednak bardzo ostrożnie, bo tak naprawdę to nikt nie wie czym to się może skończyć, a robienie wszystkiego na hura może przynieść więcej szkody niż pożytku.

A mam jeszcze takie pytanie ogólne, na które niekoniecznie oczekują odpowiedzi na forum, a raczej aby przemyśleć samemu sobie: jeśli moglibyście wybrać jaką orientację będzie miało wasze dziecko to jaka by ona była (tylko bez neutralnych wykrętów)?[/color]


edit:
Cytuj
Np stroje kąpielowe to się bardzo zmieniły w krótkim czasie - ba moim zdaniem i moich kolegów też - na plus!
Superskąpe bikini jest zawsze na plus... do póki nie zakłada go twoja córka ;D Czasami fajniejsze są właśnie te które nieco więcej zakrywają, choć ta "czarno-biała" moda to przegięcie w drugą stronę.

12
DyLEMaty / Re: Wiara, nauka... co dalej?
« dnia: Marca 16, 2007, 12:40:32 pm »
Może to też być sprawa nudy, podle zasady: "żeby życie miało smaczek...". I dotyczy to też ludzi których wszelkie podstawowe potrzeby są już zaspokojone. Mam takie swoje kryterium, dotyczące tego, czy ktoś jest prawdziwym homoseksualistą, czy też zostaje takim np. dla tego, że to modne, że mu się nudzi itd. Nazywam je "kryterium okopowym" ;D - I tak, wyobraźmy sobie, że jest I Wojna Światowa, siedzimy w okopie, w brzuchu burczy, obok leży nasz martwy kolega, a pan sierżant zaraz wyda rozkaz do natarcia na zasieki wroga. W tej sytuacji prawdziwy gej wspomni tego przystojnego porucznika z namiotu obok, podczas gdy zwykłemu zblazowanemu gościowi, który w bardziej "luksusowych" czasach zapraszałby do siebie "chłopców" dla rozrywki, myśl o poruczniku nawet do głowy nie przyjdzie.


Cytuj
Z drugiej strony czytając post Anieli, pomyślałem że niektóre sierotki, miały by chyba lepiej w domu z dwoma tatusiami niż w sierocińcu, jednak nie jestem co do tego przekonany osobiście.
Parę ładnych lat temu, koleżanka ze stancji podobnym stwierdzeniem też mi zabiła ćwieka. Ale nawet ona uważała, że w takich przypadkach trzeba postępować niezwykle ostrożnie i nie robić z tego "masówki". Można by spróbować z kilkoma normalniejszymi parami (takimi co to, jak się same nie ujawnią, to nikt nawet nie pomyśli, że Ci faceci nie tylko mieszkają ze sobą) i poczekać parenaście, paredziesiat lat, aby zobaczyć czy  nie ma to skutków ubocznych (ehhh, to nadal takie eksperymentowanie i bawienie się czyimś życiem - straszliwa odpowiedzialność). Tutaj nie można wybierać pomiędzy mniejszym i większym złem!

Cytuj
tzn. jakoś łatwiej wyobrażam sobie taką sytuację w stosunku do pary lesbijek - sam nie wiem dlaczego
Faceci zawsze traktują lesbijki z takim większym pobłażaniem [smiley=happy.gif] Zresztą mi osobiście ciężko ich homoseksualizm traktować do końca serio. Kiedyś znałem dwie lesbijki (w sumie więcej, ale to takie koleżanki, koleżanek) i jedna od paru lat ma faceta, a druga (taka którą można by wcześniej opisać jako "zatwardziałą lesbijkę") rok temu wyszła za mąż ;D [/color]

13
DyLEMaty / Re: Wiara, nauka... co dalej?
« dnia: Marca 16, 2007, 11:09:24 am »
A ja co rusz słyszę różne opinie: a to że jest wrodzony, a to że jest nabyty. Pewnie jedno i drugie. W sumie to, jak dla mnie - bez różnicy, tak samo jak nie wnikam, czy osoba upośledzona umysłowo jest już od urodzenia, czy też ktoś przyłożył jej szpadlem w okresie późniejszym. Tak czy inaczej nie dostanie ona dzieciaka na wychowanie, bo jest... inna. Bardzo brzydkie słowo - inna, tak? Ale tak to już w życiu bywa. Ponoć jest i tak, że kobita i mężczyzna się uzupełniają, gdyż są nieco od siebie różni, i prawdopodobnie najlepiej jeśli dziecko może korzystać właśnie z takiego modelu rodziny, bo potem może mu czegoś "zabraknąć".

Oczywiście przykład dzieci z sierocińca, które w pewnym sensie nie mają wiele do stracenia, jest bardzo dobry i to ważny argument za adopcją dla par homoseksualnych. Wydaje mi się tylko, że decydujemy się na to zbyt masowo, zbyt łatwo. No ale w końcu nie eksperymentujemy na sobie, heh (za 10 lat ktoś to ładnie ujmie w statystykę i będzie git). Tu nie chodzi o kilo kapusty czy domowego zwierzaczka, którego ja też chcę mieć, bo wujek Stefan ma. Tu chodzi o przyszłość istot ludzkich i naszą wszakże też. O czyjeś życie - czy mu się je spieprzy, czy nie.

Mam też takie obawy, że w przyszłości komuś może przyjść do głowy, żeby dziecko miało np. czterech tatusiów. Albo dwie mamusie, dwóch tatusiów i osobnika który mówi o sobie "pan ławeczka". Bo w sumie czemu nie? Trzeba walczyć ze stereotypami, tak? Dlaczego taka rodzina nie może być lepsza od "zwykłej"? (a założę się, że na pewno byłaby lepsza od niejednej, "zwykłej" i mocno patologicznej). Nie traktowałbym też tego punktu jako czyste sci-fi, gdyż, takie odnoszę wrażenie, środowiska odmiennooreintacyjne, będą się domagać coraz więcej. Bo w końcu jeśli się im czegoś zabrania, to jest to dyskryminacja, a to bardzo niemodne słowo.


14
DyLEMaty / Re: Wiara, nauka... co dalej?
« dnia: Marca 15, 2007, 10:31:02 pm »
Cytuj
Najlepiej to Falcor zrobił. Wrzucił granat do klasy i sobie poszedł ;D
He he [smiley=evil.gif] A tak na serio, to już od jakiegoś czasu dyskusja tu prowadzona jest trochę pozatematyczna. Zresztą nie sam mam nic mądrego, ani zabawnego do dodania w tym temacie.


(offtopic)
Odnośnie kościoła, to maziek słusznie zwrócił uwagę, że księża to tylko ludzie. Mi wydaje się, że ta instytucja wybrała sobie strasznie trudną misję (powiedziałbym, że niemożliwą, gdyby nie to, że nie uznaję czegoś takiego jak - niemożliwe). Cała ta organizacja stara się dotrzeć do najgłębszych zakamarków naszego człowieczeństwa, a to wymaga sporej dozy zaufania. Ponieważ księża to tylko ludzie, to zawsze będzie jakaś czarna owca, a dla nas to niedopuszczalne jeśli mamy tam leczyć swoje dusze.
Nie wiem czy wyrażam się jasno, więc może takie coś jeszcze - zauważcie, że mało kto jest zdziwiony gdy zostanie oszukany przez pracownika jakiejś firmy, czy urzędnika. Myślimy wtedy - Ot, zdarza się - a gazety zwykle się tym nawet nie zainteresują. Od kościoła (czy policji, czy lekarzy itp.) wymaga się jednak czegoś więcej, bo i sprawy dla nas ważniejsze, ale tam też są tylko ludzie i tego więcej nie będzie. Trochę to nawet smutne.


15
Hyde Park / Odp: Sprawy różnakie
« dnia: Marca 09, 2007, 12:06:32 am »
[size=20]Wszystkiego, ale to wszystkiego najlepszego, a szczególnie kogoś kochającego, dla wszystkich pań  :)[/size]



(I najmocniej przepraszam, że z takim opóźnieniem)

Strony: [1] 2 3 ... 23