I tu - abstrahując od prawdziwości powyższych tez - nasuwa się kolejne pytanie. Ile takich przekłamań może być w historii innych narodów?
(Np. nasi przodkowie sobie dośpiewali Sarmatów.)
Jaka jest proporcja prawdy do mitów
*. Na ile pewne jest wogóle to co wiemy o przeszłości?
ps. cytat z Dukaja, z którym niekoniecznie się zgadzam, ale do myślenia daje ("Lód", oczywiście):
"Możesz być pewien tylko twojego Teraz. Cała reszta - wszystko, co do Teraz przylega, lecz nie mieści się w jego granicach - jest wątpliwa, istnieje tylko jako domysł zbudowany na Teraz, i tylko właśnie o tyle, o ile możesz się tego domyślić.
Tajtelbaum patrzył na mnie już z politowaniem.
- Ty istotnie uważasz, że sądy o przeszłości czynimy prawdziwemi lub fałszywemi - odkrywając ją? I że odbieramy im fałszywość i prawdziwość - zapominając, tracąc wiedzę? Benek!
- Tak przecież się dzieje z sądami o przyszłości, co do tego się zgadzamy, nie?"
* przypomina się, niemal automatycznie, cykl fantasy "Opowieści z Malazańskiej Księgi Poległych" (napisany zresztą przez archeologa), w którym bohaterowie - jak na fantasy przystało - podobnie do tych tolkienowskich podążają za wielkimi przepowiedniami i dają się determinować dziedzictwu przodków, przy czym znaczenie przepowiedni okazuje się wykręcone przez lata, a dziedzictwo to często przekłamania narosłe na przekłamaniach - Tolkien chyba prosił się o taką replikę, ze swoim
czarno-bialstwem (sam cykl polecam, jeśli komu nie przeszkadza niechlujstwo stylistyczne i czary-mary; w sumie jest to swoisty kryminał, z tym że za zagadkę robi tu historia świata i zasady tymże światem rządzące, a oklejone jest to niewesołymi refleksjami; jeśli ktoś ma cierpliwość przedziarać przez parę grubych, napisanych kiepskim - nawet jak na standardy SF&F - stylem, tomiszczy i układać kawałki historyczno-ontologicznej łamigłówki, lektura może dostarczyć mu sporej frajdy;
TU i
TU przemyślenia Dukaja o w/w cyklu)