Dziekuje Dzi, za wyjasnienie mojego postu, dokladnie o to mi chodzilo. Tzn. o to ze dla jednego nieakceptowane sa jakies zachowania, a dla innego inne, a decyzje kazdy podejmuje sam, wg. swoich kryteriow, a argumentacje mozna stosowac dokladnie ta sama do homoseksualizmu, jak i do innych zachowan spoleczno-erotycznych.
Deckard, stosowales nieswiadomie argumenty przeciwnikow homoseksualizmu, ktorzy wartosciuja go wg. wlasnych kryteriow. Odwolywales sie m.innymi do godnosci ludzkiej, tak jakbys sam chcial powiedziedziec zoo/nekrofilom co jest dla nich dobre, a co ich ponizy.
Dla mnie osobiscie jest zupelnie obojetne co kto z kim lub czym robi, zyje, czy kogo kocha i jak. Zoofilia nie jest w niczym gorsza/lepsza od hetero, homo seksualizmu, jak dlugo pozostaje w sferze prywatnej ludzi i nie ma wplywu na innych z otoczenia, ktorym to nie odpowiada.
Angielski przyklad doskonale ilustruje, jak pod pozorem walki o rownosc i tolerancje odwraca sie biegun nietolerancyjnosci w druga strone. Zadziwiajacy jest tylko fakt, ze przeciez homoseksualisci sa w mniejszosci, a zmieniaja ksztalt calego spoleczenstwa, wbrew wiekszosci. Chyba nie na tym demokracja ma polegac. Deck nonszalancko rzucil, ze ci ktorym sie nie podoba adopcja przez homo, nie beda adoptowac i tyle. Otoz nie. Bo jesli ja polegne, to mojego dziecko, ja, osoba prowadzaca dom dziecka nie beda mialy nic do gadania, bo prawo nakaze oddanie mojej corki parze homoseksualnej do adopcji.