Nawet dla dzieciaków to nie jest - jedyny Terminator podczas którego młody zrzędził, że...szkoda czasu:))
Nie jestem dzieciakiem, nie wiem co dla nich, ale mam wrażenie, że "trójka" jest z tego wszystkiego najdurniejsza (choć w zasadzie wszystko w cyklu, co nie przez Camerona nakręcone, nic nie warte
*).
* Zresztą ogólnie jakaś taka prawidłowość w kinie SF bywa - "Obce"
, "Gwiezdne Wojny", "Star Treki" - wszędzie co powyżej drugiego filmu można sobie darować, bo niewiele wnosi...
Drugi Terminator i drugi Matrix - to jest to, co tygrysice lubią najbardziej :-)
Drugi "Matrix" to był do tego, co by mi
maziek wykropkował, choć Mistrz o tym traktaty pisał
. Tylko postać
Merowinga tam zapamiętania warta (i do do tego stopnia, że awansował sukinsyn na jedną z moich ulubionych postaci kina SF).