Z tych wiosek ludzie jeżdżą do pracy przepełnionymi busami. Tyle w temacie
Phi...ja dwa dni przed wystąpieniem objawów mijałam się drzwiach (poprosiła mnie o ich przytrzymanie!) z kobietą z NASA - taka wymiana wymazów:)
Ale nie - nie od niej się zaraziłam.
Chiny pominę - to wg mnie szczególny przypadek.
Australia też jest szczególna - ale inaczej niż Chiny - odosobniona, życie skupia się praktycznie na jednym obrzeżu.
Dopóki nie było delty, Chiny i Australia sobie radziły bez szczepień - były punktowe przypadki, wszystko przychodziło z zewnątrz.
Punktowe przypadki...czy 7 zachorowań w 2.5 milionowym mieście to rozłażąca się w szwach epidemia? W tym tropie i jeden zakażony jest powodem do całkowitej izolacji społeczeństwa.
Nie ma żadnego namnażania "od dołu" jeśli w danym rejonie wirus zostanie choćby na dzień wyeliminowany. Skąd ma się wziąć - z dzieworództwa?
Ok. Wyeliminowany.
Wydawało mi się, że powyżej ustaliliśmy, że nie ma mowy o eliminacji tylko o przerwaniu łańcuszka zakażeń, wyciszeniu. Po wyciszeniu tylko szczepienia/lekarstwa ratują, bo inaczej wirus szybko się odrodzi.
(teraz nie wiem ospa? albo odra? odradza się, bo dzieciaki nie są szczepione) i znowu należałoby ograniczyć transmisję przez lockdown? To jest droga donikąd.
Ponieważ lockdown to nie ot, takie zamykanie drzwi na chwilę - tylko faktyczne i niezaprzeczalne ludzkie tragedie (nie tylko finansowe, ale może przede wszystkim psychiczne i społeczne).
Szkoły są już w większości nieczynne od 3 semestrów!
Stąd oczywiście:
A szczepionki - AZ 60% skuteczności do, z grubsza, pół roku po szczepieniu, potem coraz mniej. Więc najpóźniej we wrześniu nauczyciele powinni dostać na przypomnienie Pfizera. Itd. Szczepionki o połowiczej skuteczność odraczają problem, a nie rozwiązują.
Pfizer też nie jest na wieki...Niemcy zamierzają niektórym grupom podawać 3 dawkę.
Trudno powiedzieć kiedy i jak ta odporność spada...nie tylko poziom przeciwciał o niej świadczy - natomiast te najłatwiej sprawdzić.
Najłatwiej, ale nie ma jednolitych testów - ponadto nie ma widełek ile przeciwciał jest wystarczającą liczbą do obronnej reakcji - nie mówiąc o cenie tych testów.
Na marginesie - dzisiaj rozmawiałam ze znajomą, której mama przeszła dosyć ciężko COVID ( potwierdzony testem) w tym czasie co i ja - zrobiła testy na przeciwciała i wyszły jej przyzerowe, a szczepić się nie może, bo jest ozdrowieńcem.
Ja miałam odwrotną sytuację - wg systemu nie byłam ozdrowieńcem - z braku testu w trakcie - zrobiłam na swój koszt trzy testy (IgM, białka N i S) wyszły mi mocno pozytywne - odradzono mi szczepienie, ale nikt (lekarz rodzinny, infolinia covidowa, NFZ) nie mógł mnie wpisać na listę ozdrowieńców na ich podstawie (ale mogłam oddać osocze dla chorych - dla nich byłam ozdrowieńcem!) - więc poszłam na szczepienie - na własną odpowiedzialność.
Po tym nie badałam poziomu przeciwciał.