Nie daje mi spokoju pewna sprawa: czy jest możliwe, by Mistrz (lub edytor) popełnił błąd w "Niezwyciężonym" i od pierwszego wydania nikt nie zwrócił na to uwagi?
Spoilery poniżej.
W rozdziale "Hipoteza Laudy" czytamy:
W trakcie swego bytowania na planecie te potomne mechanizmy, po iluś tam setkach pokoleń, przestały być podobne do tych, które dały im początek, to znaczy – do produktów cywilizacji lyrańskiej. [...] Musiały zdobyć źródła energii i materiałów, z których mogłyby produkować części zastępcze i organizmy potomne. Rozwinęły więc coś w rodzaju górnictwa, w poszukiwaniu rud metali. Pierwotnie ich potomkowie, którzy przybyli tu na owym hipotetycznym statku, byli bez wątpienia napędzani energią promienistą. Ale na Regis nie ma w ogóle pierwiastków radioaktywnych. Więc źródło energii było dla nich zamknięte. Musiały szukać innego. Musiało przyjść do ostrego kryzysu energetycznego i myślę, że wtedy doszło do wzajemnej walki owych urządzeń.
Nie rzuca Wam się coś w oczy?
[...] Pierwotnie ich potomkowie, którzy przybyli tu na owym hipotetycznym statku [...]
Chyba
przodkowie powinno być? Potomkowie przecież nie przybyli na statku, tylko zostali wyprodukowani!
Bo to "ich" (=mechanizmów potomnych)
przodkowie "którzy przybyli tu na owym hipotetycznym statku, byli bez wątpienia napędzani energią promienistą".
Sprawdzone w pierwszym wydaniu i kolejnych oraz w audiobooku z Czubówną. Wszędzie występuje "potomkowie", które przecież nie ma żadnego sensu w tym kontekście.
Jeśli to błąd - przez 50 lat nikt nie wyłapał go w żadnej edycji czy adaptacji?