181
DyLEMaty / Odp: Właśnie (lub dawniej) przeczytałem...
« dnia: Kwietnia 25, 2005, 02:14:33 am »
"Według Łotra" Wiśniewskiego-Snerga to książka religijna.
Nie to jest jednak najważniejsze. To książka człowieka z gatunku szalonych geniuszy owładniętych jedną ideą, do której chcą przekonać świat.
Trudno tu ocenić dzieło ...literatura jest tylko środkiem.
Snerg widzi siebie tak:
" W każdym drobiazgu widziałem więc zagadkę i problem, z wrażliwością właściwą dzieciom reagowałem na wszystkie zjawiska nie dostrzegane wcale przez ludzi uśpionych narkozą pozornej wiedzy"
Książka ociera się o banał czy jest głęboka ?
Pomysł świata jako sceny, w której wszyscy jesteśmy aktorami to rzeczywiście już trywialne jednak w Snerga robocie jest oryginalność. On tę analogię pociągnął duuużo dalej i w nieoczekiwanym, zaiste kierunku; zupełnie zaskakującym.
Rasowy pisarz pewnie znacznie więcej by z tego pomysłu wydobył. Nie, tu nie ma, tak wielopłaszczyznowego przekazu, jak u Lema choćby.
Rzecz zdaje się nawet nieco surowa i lakoniczna lecz czy wyłożenie prostego pomysłu na świat może być skomplikowane ? (ironia moja ...lecz po namyśle zgadzam się raczej z Autorem co do wyboru prostej formy). Psują w paru miejscach dydaktyczne elementy odautorskie. Wybaczam to autorowi. W każdym razie na tyle by jednoznacznie polecić książkę wszystkim.
Wyobraźcie sobie, budzicie się rano raz pewien i:
tubę pasty do zębów wypełnia powietrze, mydło jest z gipsu, chleb z plastyku, mleko udaje biała farba pokrywająca wnętrze butelki, wychodzicie.
Na zewnątrz jest jeszcze więcej imitacji a ludzie to ...
gadające manekiny. Znajdujecie swoje stare zdjęcie, a na nim jesteście sztuczni. A to dopiero początek 
Dzi wspomniał gdzieś, że ułożenie idei w pojęcia powoduje utratę jakiejś treści.
Są dwie dzi e dzi ny ucieczki przed pułapką pojęć:
mit oraz (s)twórczość.
W tej książce można znaleźć jedno i drugie.
Nie to jest jednak najważniejsze. To książka człowieka z gatunku szalonych geniuszy owładniętych jedną ideą, do której chcą przekonać świat.
Trudno tu ocenić dzieło ...literatura jest tylko środkiem.
Snerg widzi siebie tak:
" W każdym drobiazgu widziałem więc zagadkę i problem, z wrażliwością właściwą dzieciom reagowałem na wszystkie zjawiska nie dostrzegane wcale przez ludzi uśpionych narkozą pozornej wiedzy"
Książka ociera się o banał czy jest głęboka ?
Pomysł świata jako sceny, w której wszyscy jesteśmy aktorami to rzeczywiście już trywialne jednak w Snerga robocie jest oryginalność. On tę analogię pociągnął duuużo dalej i w nieoczekiwanym, zaiste kierunku; zupełnie zaskakującym.
Rasowy pisarz pewnie znacznie więcej by z tego pomysłu wydobył. Nie, tu nie ma, tak wielopłaszczyznowego przekazu, jak u Lema choćby.
Rzecz zdaje się nawet nieco surowa i lakoniczna lecz czy wyłożenie prostego pomysłu na świat może być skomplikowane ? (ironia moja ...lecz po namyśle zgadzam się raczej z Autorem co do wyboru prostej formy). Psują w paru miejscach dydaktyczne elementy odautorskie. Wybaczam to autorowi. W każdym razie na tyle by jednoznacznie polecić książkę wszystkim.
Wyobraźcie sobie, budzicie się rano raz pewien i:
tubę pasty do zębów wypełnia powietrze, mydło jest z gipsu, chleb z plastyku, mleko udaje biała farba pokrywająca wnętrze butelki, wychodzicie.
Na zewnątrz jest jeszcze więcej imitacji a ludzie to ...


Dzi wspomniał gdzieś, że ułożenie idei w pojęcia powoduje utratę jakiejś treści.
Są dwie dzi e dzi ny ucieczki przed pułapką pojęć:
mit oraz (s)twórczość.
W tej książce można znaleźć jedno i drugie.