Autor Wątek: Właśnie zobaczyłem...  (Przeczytany 1418086 razy)

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie zobaczyłem...
« Odpowiedź #2790 dnia: Maja 02, 2018, 01:31:53 pm »
Cytuj
O! Widzę nowy dzień - nowe siły:))
Trzeba jakoś spękać te majowe wolne.  ;)
Ale
Cytuj
Ok - ku końcu;)
Wyobraźnia podpowiada mi - czas kończyć!
Ten temat.
Bo obudzę lwa!
Cytuj
nie wiem na ile faktyczne pomocne może być wykorzystywanie filmów w terapii, ale na pewno nie chodzi o "zamiast".
Chyba w jakimś Dicku był walizkowy terapeuta.
Czy może coś w rodzaju trenera personalnego? No, gadająca walizeczka. :)
Samo słowo terapia wybiło się ostatnio na niepodległość podobnie jak profilaktyka (czasem jednak dodają łaskawie - zaburzeń/uzależnień) W tym znaczeniu wszyscyśmy pacjenci.
Chyba jednak jest istotne z czego leczymy?
I tak konie najlepsze. Hippoterapia.
Konia z zaburzeniami lokomocyjnymi leczy się poprze posadzenie na nim nieporadnego przedstawiciela HS.
W takiej sytuacji w koniu budzi się poczucie obowiązku oraz zwiększona odpowiedzialność zmuszając do nadzwyczajnego skupienia które przełamuje orzeczone przez hipologa zaburzenia.
Cytuj
Musze powiedzieć, że z tego wszystkiego obejrzałem sobie Obcego
Też się podobał, miał coś w sobie podobnie jak pierwsze Szczęki.
Dwójki nie pamiętam, choć oglądałem wszystkie, pewnie wystarczyłby kadr do obudzenia pamięci.
« Ostatnia zmiana: Maja 02, 2018, 01:38:17 pm wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6997
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie zobaczyłem...
« Odpowiedź #2791 dnia: Maja 02, 2018, 01:51:46 pm »
Wyobraźnia podpowiada mi - czas kończyć!
Ten temat.
Bo obudzę lwa!
Raczej byka...w bliźniaku:))
Cytuj
Samo słowo terapia wybiło się ostatnio na niepodległość podobnie jak profilaktyka (czasem jednak dodają łaskawie - zaburzeń/uzależnień) W tym znaczeniu wszyscyśmy pacjenci
W dodatku z depresją - podobnie nadużywany termin - żyjący własnym bytem.
Cytuj
Chyba jednak jest istotne z czego leczymy?
Jasność. Niemniej jeśli terapia - czy indywidualna czy grupowa - ma być rozmową o nurtujących problemach - to wydaje mi się całkiem dobrym punktem wyjścia (do dyskusji) coś podobnego przeczytanego/obejrzanego i poddanego obróbce. Jak wiadomo interpretacje więcej mówią o ich autorze niż o książce/filmie;)

Jessuu...co Ci te konie zrobiły...;))

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie zobaczyłem...
« Odpowiedź #2792 dnia: Maja 02, 2018, 02:13:44 pm »
Cytuj
Raczej byka...w bliźniaku:))
Ten rycerz z Giewontu chyba jeszcze trochę pośpi.
Cytuj
to wydaje mi się całkiem dobrym punktem wyjścia (do dyskusji) coś podobnego przeczytanego/obejrzanego i poddanego obróbce.
Jasne. Mam wrażenie, że łagodną formą terapii adaptacyjnej jest większość polskich seriali typu "klan".
A po takiej Rzezi Polańskiego to już można pełną parą, a nawet dwiema.
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6997
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie zobaczyłem...
« Odpowiedź #2793 dnia: Maja 02, 2018, 02:27:40 pm »
Cytuj
to wydaje mi się całkiem dobrym punktem wyjścia (do dyskusji) coś podobnego przeczytanego/obejrzanego i poddanego obróbce.
Jasne. Mam wrażenie, że łagodną formą terapii adaptacyjnej jest większość polskich seriali typu "klan".
A po takiej Rzezi Polańskiego to już można pełną parą, a nawet dwiema.
Rzeź na terapię...oj! Tylko dla zaawansowanych i zatwardziałych recydywistów;))

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13635
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie zobaczyłem...
« Odpowiedź #2794 dnia: Maja 02, 2018, 03:22:18 pm »
W dwójce Ripley ganiała w takim fajnym egzoszkielecie.

Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie zobaczyłem...
« Odpowiedź #2795 dnia: Maja 02, 2018, 11:20:43 pm »
Cytuj
W dwójce Ripley ganiała w takim fajnym egzoszkielecie.
Coś mi świtało, ale... ostateczne przeczytałem streszczenie i... pamięć odblokowała dziewczynka... eee, to ta część z małą dzidzią - już pamiętam  :) (jejku to już 32 lata  :o )
Także, psychiatra miałby coś do powiedzenia - Ty egzoszkielety, ja sierotki niewinne umęczone.   ::)
« Ostatnia zmiana: Maja 02, 2018, 11:23:58 pm wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16546
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie zobaczyłem...
« Odpowiedź #2796 dnia: Maja 03, 2018, 12:18:12 am »
A dzieki, widocznie wczoraj już nie miałem siły klikać  8)

Nie ma za co ;)

A może ja wczoraj inny byłem  ;)

No i powyższym zdaniem otworzyłeś filozoficzne otchłanie, ale tematu nie podejmę, bo były już dyskusje o tym toczone, a dłuugi weekend to nie jest czas na filozofię ;).
 
W końcu ten Kelvin po coś na stacji pozostał.
Po coś? Taa, przeczytaj własną stopkę.

Że niby Kelvin został, bo tak mu mózg filtrował? Niewątpliwie (w dodatku można zgłaszać zastrzeżenia dot. stopnia jego poczytalności, sam zgłaszałem), ale przecież zakończenie jest otwarte, nie dostaliśmy żadnego info, że siedział na tej stacji płonnymi nadziejami przepełniony aż mu broda do pasa urosła i sfiksował do reszty (jak niektórzy boruniowi czy dukajowi), a wtedy przylecieli z Ziemi, wzięli go w kaftanik, i umieścili w sanatorium doktora Quina, czy też w szpitalu położonym na jednym z wysokich szczytów w Karpatach Księżycowych. Znaczy: w teorii mógł się potem i z Oceanem dogadać, choć chyba zgadzam się z Huberathem, że tu nie jednego Krisa by było trza, a paru pokoleń takich Kelvinów.

Matko, ale Wam idzie, opamiętajcie się, bo protony na kwarki porozbijacie, zapadnie się przestrzeń i będzie koniec świata ;) .

Żarcik taki, walcie dalej ;). Nie nadążam czytać ;) .

Ja dopiero teraz nadganiam. Rozsiadłem się (popcorn przed nosem, szklaneczka w garści) i czytam. No, macie z L.A. rację, niczego sobie pojechali ;).

Ripley ganiała w takim fajnym egzoszkielecie.

No i ta miodzio maszynka to jest jawna odpowiedź dlaczego Lem sprzedał Cameronowi prawa do "Solaris" - zobaczył (mini)wielkochoda, to uznał, że bratnia dusza... znaczy... struktura neuronalna ;). Choć czy w takim wypadku nie powinien "Fiaska" dorzucić w pakiecie?

ja sierotki niewinne umęczone.   ::)

Skutecznie umęczyli to ją dopiero w "trójce" za co m.in. tego filmu nie lubię.
« Ostatnia zmiana: Maja 03, 2018, 12:05:31 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Hornet

  • Juror
  • Full Member
  • *****
  • Wiadomości: 203
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie zobaczyłem...
« Odpowiedź #2797 dnia: Maja 03, 2018, 03:08:53 am »
Z dyskusją o wyższości Obcego nad Obcym 2, czy raczej Obcymi i vice versa jest jak z pytaniem - a kogo bardziej kochasz, mamę, czy tatusia? ;)
Ostatnio (no, tak z circa rok temu) można było zaopatrzyć się, co dwa tygodnie, w jedną z części z serii Obcy na blu-ray. Nie omieszkałem skorzystać i odświeżyć klasykę ery kaset VHS z dzieciństwa.
Jeżeli o mnie chodzi to kameralny, sterylny, wręcz „próżniowy” klimat jedynki przewyższa ten z wodotryskami i akcją niczym z przejażdżki amerykańską kolejką górską w wesołym miasteczku (tunelu strachu). Aczkolwiek z tą sterylnością na statku USCSS Nostromo to tak nie do końca było, bo przestrzegać zasad BHP starała się tylko Ripley. Cóż, w przeciwnym razie nie byłoby infekcji, rozdarcia klatki piersiowej i w konsekwencji fabuły. Czyli wraca zarzut maźka pod adresem Prometeusza.
Absolutnym gwoździem programu był według mnie dialog pozostałej przy życiu załogi Nostromo z głową androida Asha, który co prawda nie wbił się w pamięć ogółu, jak słynna kwestia Rutgera Hauera z Łowcy Androidów, ale skłania do refleksji.

Ash: You still don't understand what you're dealing with, do you? The perfect organism. Its structural perfection is matched only by its hostility.

Lambert: You admire it.

Ash: I admire its purity. A survivor... unclouded by conscience, remorse, or delusions of morality.

Zaś Obcego 2 cenię za akcje, efekty specjalne, które w owym czasie rzeczywiście były specjalne, a nie komputerowe. Praktycznie za wszystko z czego słynie James Cameron.
« Ostatnia zmiana: Maja 03, 2018, 04:53:34 am wysłana przez Hornet »
Gwiazdy nie są dla człowieka - Karellen

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13635
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie zobaczyłem...
« Odpowiedź #2798 dnia: Maja 03, 2018, 01:55:20 pm »
Że niby Kelvin został, bo tak mu mózg filtrował? Niewątpliwie (w dodatku można zgłaszać zastrzeżenia dot. stopnia jego poczytalności, sam zgłaszałem), ale przecież zakończenie jest otwarte...
Chodzi mi o to, że czy został, czy pojechał, nie ma znaczenia. Dla niego mogło mieć, bo uważał to za istotne, ale dla reszty świata nie miało. Lem istotnie zostawia to otwarte i można sobie ocean tłumaczyć na różne sposoby - począwszy od monstrualnego idioty z przypadkową zdolnością do wybiórczego naśladowania aż po złośliwego olbrzyma, bawiącego się jakimiś ludzikami.

@Hornet - co ciekawe ja też bardzo mocno zapamiętałem rozmowę androidem z odbitym łbem - ale muszę powiedzieć, że teraz jak to obejrzałem to stwierdziłem, że możliwa głębia dialogów tej sceny nie została wyzyskana. Teraz widzę, że Nostromo jest barokowy a miejscami i rokokowy jak katedra a przystrojony cały gadżetami w stylu obecnie nazywanym steam-punkiem - ale to jest oczywiście czepianie się garbatego, że ma proste dzieci. Trąci to owszem myszką, bo czasy się zmieniły i co było nowoczesne oraz intrygujące dziś jest jak dawne pomysły na powszechną komunikację balonami na ogrzane powietrze. Pomieszczenie komputera wyglądające jak kaplica św. Elektryka z miriadami mrugających bez sensu lampek na wszystkim łącznie z sufitem i kręconym tronem zaopatrzonym w klawiaturę wygląda śmiesznie :) . Przy okazji zauważyłem, że jedna lampka była w czasie kręcenia sceny przepalona ;) . Odyseja Kosmiczna w kwestii wyglądu nowinek technicznych zdecydowanie lepiej zniosła upływ czasu (mimo, że chyba z 10 lat starsza). HAL się broni do dziś, ale Matka... o matko ;) .

A co do złamania zasad - to w Obcym ono jest dobrze wytłumaczone - chwilowy dowódca (czyli Ripley) zakazuje wstępu, a zakaz łamie robot realizujący program sprowadzenia Obcego na Ziemię. Czy robot wykonujący program łamie zakaz (na marginesie)? Nawiasem mówiąc, zawsze jak widzę te pęcherzyki i troczki polane maślanką w środku Asha to słyszę to: https://www.youtube.com/watch?v=0_jT8qpn_HE . W chwili cięcia.
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Lieber Augustin

  • God Member
  • ******
  • Wiadomości: 2613
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie zobaczyłem...
« Odpowiedź #2799 dnia: Maja 03, 2018, 04:24:26 pm »
Cytuj
https://www.youtube.com/watch?v=0_jT8qpn_HE
Świetny skecz, dzięki, maźku :)

Szczególnie podoba mi się zabawa słówkami:
Kozaka ma w ustach...nie grzyba, buta, kozaka...zagryza z bólu...
Jedyna...jedyna teściowa...jodyna?!


ha...super... :)
U nas na Ukrainie grzyb Boletus versipellis też nazywa się kozak, kozar...

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16546
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie zobaczyłem...
« Odpowiedź #2800 dnia: Maja 03, 2018, 04:56:38 pm »
Absolutnym gwoździem programu był według mnie dialog pozostałej przy życiu załogi Nostromo z głową androida Asha, który co prawda nie wbił się w pamięć ogółu, jak słynna kwestia Rutgera Hauera z Łowcy Androidów, ale skłania do refleksji.

Ash: You still don't understand what you're dealing with, do you? The perfect organism. Its structural perfection is matched only by its hostility.

Lambert: You admire it.

Ash: I admire its purity. A survivor... unclouded by conscience, remorse, or delusions of morality.

Bo to jest takie... lemowskie. Co prawda jest to Lem w wersji light, Calder, nie - GOLEM, ale obcość myślenia w/w androida oddana jest naprawdę dobrze. Żadnego robienia zeń standardowego zbuntowanego potwora, czy wiernego lokaja w angielskim stylu (choć i wątek buntu, i wiernej służby, są tam na raz obecne), danie mu prawa do prywatnych przemyśleń, dowodzących, że czymś więcej niż automatem jest, z jednoczesnym podkreśleniem nieczłowieczeństwa.... Parę zdań, a sporo głębi. Choć maziek ma rację, że mogło być jej więcej...

Zaś Obcego 2 cenię za akcje, efekty specjalne, które w owym czasie rzeczywiście były specjalne, a nie komputerowe.

Nie tylko to w drugim "Obcym" znajdziemy. Zapominasz o przesłaniu b. bliskim "Niezwyciężonemu" - gdzie maszyna nie może, tam człowiek pójdzie. (Ileż lat temu o tym pisałem? ;))

Chodzi mi o to, że czy został, czy pojechał, nie ma znaczenia. Dla niego mogło mieć, bo uważał to za istotne, ale dla reszty świata nie miało.

Zwróćmy jednak uwagę, że tak jest tam od początku (powieści/filmu). Skończył się czas wysyłania na(d) Solaris kosmolotów wypełnionych naukowcami, ekspedycji Ottenskjolda i Shannahana, nawet moda na płodzenie setek solarystycznych tomów minęła. Trzyma się nad planetą stację z trzema ludźmi (tyle co do kabiny Woschoda czy Apolla przed wiekami weszło) na wszelki wypadek w sumie (chyba ta sama biurokracja tam działa, co Pirxowi kazała pustkę patrolować ;)). A mimo to następuje jakiś, niezrozumiały, komunikacyjny przewrót, pojawiają się twory F (potem kolejny - po przesłaniu encefalogramu znikają), więc można przypuszczać, że druga strona zaczyna jakoś uczyć się ludzi (którzy w zasadzie już skapitulowali), i Kelvin - choć z tych prób oceanicznego gaworzenia zero pojął - sam fakt zauważył. Dlatego został.

można sobie ocean tłumaczyć na różne sposoby - począwszy od monstrualnego idioty z przypadkową zdolnością do wybiórczego naśladowania aż po złośliwego olbrzyma, bawiącego się jakimiś ludzikami.

Jako też coś na kształt lustra (co sugerował Żwikiewicz w swojej - niedobrej - dopisce, którą kiedyś przywoływałem), itd. itp.

co ciekawe ja też bardzo mocno zapamiętałem rozmowę androidem z odbitym łbem

I ja ;).

Teraz widzę, że Nostromo jest barokowy a miejscami i rokokowy jak katedra

Wiesz pewnie z czego to się wzięło? Ze snów, jak i inne klasyczne horrory (np. "Frankenstein" Shelley). Przyśniła się bowiem Scottowi, jak wieść głosi, sunąca przez kosmos katedra (miał z czego Dukaj czerpać ;)). Ba, w ogóle 3/4 klimatu "Obcego" wyśnił ponoć.

Trąci to owszem myszką, bo czasy się zmieniły i co było nowoczesne oraz intrygujące dziś jest jak dawne pomysły na powszechną komunikację balonami na ogrzane powietrze. Pomieszczenie komputera wyglądające jak kaplica św. Elektryka z miriadami mrugających bez sensu lampek na wszystkim łącznie z sufitem i kręconym tronem zaopatrzonym w klawiaturę wygląda śmiesznie :) .

Przy czym starzeje się to dokładnie w ten sam sposób co lampowe Kalkulatory z "Pirxa", bo tam technika podobnie wyglądała. Wnętrza Błękitnej Gwiazdy/Koriolana natychmiast się kojarzą (choć "Terminus" prawie dwie dekady wcześniejszy). Więc obok "Testu..." jest to najlepsza ilustracja do "Opowieści..." jaką mamy.

Odyseja Kosmiczna w kwestii wyglądu nowinek technicznych zdecydowanie lepiej zniosła upływ czasu (mimo, że chyba z 10 lat starsza). HAL się broni do dziś, ale Matka... o matko ;) .

Mówiąc o tym nie sposób nie wspomnieć o sposobie obu tych dzieł kręcenia. I Kubrick, i Scott b. troszczyli się o detal, jednak w praktyce b. różnie to wyglądało. S.K. naściągał całe stado inżynierów (złośliwi mówili, że założył filię NASA - linkowałem ongiś tekst o tym), a jednocześnie chciał, by wszystko nowością błyszczało (bo pionierski lot itd.). R.S. - twórca o znacznie niższej randze w owym czasie, więc i na budżety zdecydowanie mniejsze mogący liczyć - wymyślił sobie (równolegle do Lucasa z jego "Gwiezdnymi Wojnami"; choć niektórzy doszukują się korzeni tego podejścia jeszcze w porysowanym - ponoć, nie zauważyłem - stole z "Kosmosu: 1999" i Obcym wraku z pierwszego animowanego odcinka "StarTreka") used future, czyli rzeczywistość sprzętów futurystycznych, ale podniszczonych, bo używanych, z punktu widzenia bohaterów filmu - starych*. Nie mogąc zaś fachowców - jak starszy kolega - zgromadzić kazał scenografom inspirować się wnętrzami wielkich ciężarówek, trucków po ichniemu.

* Nawiasem: pisał o tym szerzej dla "Fenixa" - ewidentnie w Scotcie rozkochany - Krzysztof Sokołowski. I jeśli mnie pamięć nie myli te przepalone lampki - to było celowe.

chwilowy dowódca (czyli Ripley

Swoją drogą zastanawia mnie gdzie porucznika się dosłużyła? Na Patrole latała? ;)

Czy robot wykonujący program łamie zakaz (na marginesie)?

Ciekawa sprawa dla Trybunału Kosmicznego (gdyby nie pewność, że przedstawiciele Firmy sędziemu w łapę dadzą i wszystko zostanie wyciszone ;)).
« Ostatnia zmiana: Maja 03, 2018, 06:57:10 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie zobaczyłem...
« Odpowiedź #2801 dnia: Maja 03, 2018, 07:31:20 pm »
Aprop standardów w kosmosie
Cytuj
A co do złamania zasad - to w Obcym ono jest dobrze wytłumaczone
Maziek - Lem, ten to dopiero wytłumaczył, żadne inne wyjaśnienie bajzlu kosmicznego się przy tym nie umywa.  :D
Jak nie wierzysz, przypomnij sobie opowiadanie Pixa (króciutkie).
Radiotelegrafista przemytnik, alkoholik notorycznie nawalony i chyba z adhd (przeklinał morsem) i w dodatku Meksykanin, główny inżynier miast silników kosmicznych -  inżynier drogowy etc... jak mnie najdzie to może coś skrobnę później w pirxowym wątku, bo jest jeden "duży" smaczek.
Cytuj
Chodzi mi o to, że czy został, czy pojechał, nie ma znaczenia. Dla niego mogło mieć, bo uważał to za istotne, ale dla reszty świata nie miało.
Korciło mnie to, korcilo...czym ty nadajesz?  :)
Aż wykorciło - Norwidem;

Nikt nie zna dróg do potomności,
Jedno po samodzielnych bojach;
Wszakże w świątyni jej nie gości
W tych, które wybrał sam, pokojach,

Ni swojemi wstępuje drzwiami,
Lecz które jemu odemknięto —
A co w życiu było skrzydłami,
Nieraz w dziejach jest ledwo piętą!
« Ostatnia zmiana: Maja 03, 2018, 07:33:35 pm wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13635
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie zobaczyłem...
« Odpowiedź #2802 dnia: Maja 04, 2018, 08:44:28 pm »
Q, muszę Ci powiedzieć szczerze, że nie cierpię czytać, czym się inspirował twórca. Jak dla mnie mógł się inspirować spływaniem wody w kibelku. Nie mówię też o Odysei Kosmicznej w ogóle, bo tam było masę bzdur, a informacja, że pracował nad tym sztab "fachowców" tylko pogłębia moje uczucia. Mówiłem o pojedynczych rzeczach a zwłaszcza tym gościu, którego gębę masz jako awatar.

Liv, mów mi tak dalej, lubię się dowiadywać jaki jestem wielki ;) .
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

NEXUS6

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2878
  • MISTYK WYSTYGŁ, WYNIK: CYNIK
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie zobaczyłem...
« Odpowiedź #2803 dnia: Maja 04, 2018, 09:06:40 pm »
Cytuj
Maziek - Lem, ten to dopiero wytłumaczył, żadne inne wyjaśnienie bajzlu kosmicznego się przy tym nie umywa. 
Jak nie wierzysz, przypomnij sobie opowiadanie Pixa (króciutkie).
Radiotelegrafista przemytnik, alkoholik notorycznie nawalony i chyba z adhd (przeklinał morsem) i w dodatku Meksykanin, główny inżynier miast silników kosmicznych -  inżynier drogowy etc... jak mnie najdzie to może coś skrobnę później w pirxowym wątku, bo jest jeden "duży" smaczek.

Pirx (w sumie wszystkie opowiadania) ma bardzo realistyczny posmak. Wszystko jest opisane tak jak wyglada sytuacja w obecnej flocie handlowej. Zaloze sie ze to bylo inspiracja dla Lema. Ciekawi mnie skad bral informacje jak to wyglada w realu. Ludzie z problemami, alkoholicy, psujace sie statki (rakiety) ktore nie powinny byc dopuszczone do pracy, etc. Pelno jest takich smaczkow przewijajacych sie przez "Pirxy". 

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16546
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Odp: Właśnie zobaczyłem...
« Odpowiedź #2804 dnia: Maja 04, 2018, 09:10:40 pm »
bo tam było masę bzdur, a informacja, że pracował nad tym sztab "fachowców" tylko pogłębia moje uczucia.

Wymień je, Wasza Wielkość, będę miał dlugoweekendową lekturę ;). Ja - na pierwszy rzut oka - dopatrzyłem się trzech (spontaniczne? rozwinięcie się człekopodobnej emocjonalności u HAL-a*, mało wiarygodne pokazanie nieważkości - ale to nawet w filmie "Apollo 13" kiksowało, no i paleoastronautyczny - świadomie nie piszę: dänikenowski, bo "Odyseja..." ujrzała światło dzienne przed "Wspomnieniami..." Ericha von D. - schemat fabuły, co prawda podany subtelniej niż u stawiających wtenczas podobne hipotezy Agresta i Szkłowskiego z Saganem).

* Scott, przyznać mu trzeba, wybrnął lepiej, choć wiele się nie namęczył - nałożył aspergerowca na psychopatę zasadniczo.

Ciekawi mnie skad bral informacje jak to wyglada w realu.

Conrada czytał? ;)
« Ostatnia zmiana: Maja 04, 2018, 09:24:56 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki