A mnie się wydaje, że jest dokładnie na odwrót. Z perspektywy czasu widać, jak ludzkość kręci się tu i tam na ślepo, zamiast od razu wynaleźć to co trzeba...
Tamten tekst to typowy marksistowski bełkot. Na pewno podobał się krytykom - zwolennikom socrealizmu w literaturze. Właśnie marksizm twierdził, że historyczny rozwój społeczeństw rządzi się ścisłymi prawami, które cechują się "oczywistą koniecznością", a jakże. Czego społeczeństwa - uwikłane w ciekawe czasy - oczywiście nie zauważają, poza światłymi wizjonerami typu Lenin. Dopiero filozof-marksista może z perspektywy czasu spojrzeć w przeszłość i objaśnić nagle cudownie wyprostowane ścieżki ludzkości.
Można to tak rozpatrywać, ale mi narzuca się inne raczej bezideologiczne spojrzenie: aby powstał np jakiś wynalazek, powiedzmy silnik elektryczny, musi wcześniej zaistnieć wiedza o elektromagnetyźmie <= prądzie elektrycznym <= ogniwie elektrycznym <= chemii itd. oraz o materiałach, a więc potrzebne było przejście wszystkich epok (kamień, brąz, żelazo). Ponadto aby powstała teoria oddziaływań elektromagnetycznych konieczne było zaszczepienie filozofii powstałej w Grecji. Dla dawniejszych ludzi wczesny rozwój tych gałęzi może się wydawać przypadkowy, natomiast po wynalezieniu silnika elektrycznego ludziom zaczyna się wydawać, że te wszystkie zdarzenia były
konieczne i
celowe ("Bo jakoś do cholery ten silnik musiał powstać"
).
Podobnie jest z myśleniem o powstaniu człowieka. Aby mógł powstać homo sapiens na Ziemi, musiał zaistnieć ogromny zestaw czynników losowych( np. odległość od Słońca, woda, temperatura, położenie Układu Słonecznego w Galaktyce itd.). Po tej wielkiej wygranej życia część ludzi zaczyna przypuszczać, że nie są przypadkowym dziełem, ale właśnie
celowym, gdyż wg nich wygląda na to jakby ktoś nam sprzyjał. Prawda jest taka, że rozważając 2 przypadki: wygranej i klęski życia w czysto losowym Wszechświecie to w 1szym przypadku po koniecznym zaistnieniu szeregu przypadków wygląda na to, że "ktoś nam sprzyja", a w 2gim przypadku gdy nie zaistniał konieczny zbiór zdarzeń losowych nie ma komu stwierdzić, że nikt nam nie sprzyja.
Co do tych pociągów: o ile mnie pamięc nie myli to były to pojazdy tkwiące w hermetycznych rurach, przy czym przed pojazdem w rurze była próżnia, a za pojazdem zwykłe ciśnienie atmosferyczne, a ruch powodowało po prostu ciśnienie.
Przepraszam za suchy ton wykładu, ale właśnie odrabiałem matmę.
pzdr