A to fragmenty książki "Wasz cyrk, moje małpy" Parowskiego:
"jesienią Marek [Baraniecki - przyp. Q] przysłał reportaż epistolarny Listy z Fatherlandu. Tekst odważnie wchodził w sferę emigrancką i gastarbeiterską, łamał tabu dotąd strzeżone przez cenzurę. Z Romanem Lewandowskim, sekretarzem „Politechnika”, kwiczeliśmy nad maszynopisem z rozkoszy. Niestety stan wojenny zatrzymał rzecz na szczotkach, podobnie jak morderczą recenzję Oramusa Wojny światów Szulkina, która – cóż począć, tak to wówczas trochę wyglądało – mocno odstawała od standardów wyznaczanych przez Kubricka czy Ridleya Scotta."
"W roku 1989 czy 1990 roku spotkaliśmy się z Sławkiem Kędzierskim i Maćkiem Makowskim w Isłoczi pod Mińskiem na Białorusi, by z sowieckimi fantastami wybierać opowiadania do wspólnych antologii, z czego zresztą nic w końcu nie wyszło. Gospodarze mieli nastroje silnie pieriestrojkowe, u nas dopiero się zaczynało, a oni szczerze opowiadali o traumie afgańskiej, zdradzali emocje natury religijnej. Podobną twarz nowej Rosji zobaczyłem w 1987 roku w Moskwie, prowadząc gorącą rozmowę Piotra Szulkina z pełną salą rosyjskich fanów jego kina."
"poznali się na prozie Adama [Wiśniewskiego-Snerga - przyp. Q] filmowcy: Wojtyszko próbował kręcić Robota, a Szulkin Według łotra (ślady zauroczenia tą książką mamy w Ga, ga. Chwała bohaterom)."
"Potem poznało się na nim wiele osób, a wśród nich Piotr Szulkin, sam będący twórcą oryginalnym o skomplikowanym artystycznym życiorysie i nieortodoksyjnym stosunku do fantastyki. W wywiadzie dla „Czasu Fantastyki” (nr 3/4/2005) Szulkin mówił mi o Snergu z nostalgią: „Najwybitniejszą postacią w naszej dziwnej poetyce, która podobno była science fiction, a naprawdę mówiła o czymś ważnym, był Adam Wiśniewski Snerg. Mieliśmy podjąć współpracę, rozmawialiśmy, ale to był człowiek osobny, strasznie zawęźlony i kontakt z nim, tak samo jak z Lemem, choć z innych powodów, okazał się niemożliwy. Przypadek twórczości Snerga, łącznie z jego samotnością i samobójczą śmiercią, daje poczucie bólu. Snerga przypisano do typowej science fiction, jakby chodziło o robociki i ataki Marsjan, tymczasem on pisał o człowieku i gdyby nie miał tej gatunkowej etykiety SF, odnalazłby zasłużone miejsce w kulturze polskiej. Jego Robot i Według łotra to są wspaniałe książki. Przekleństwo na razie nad nim wisi. W podręcznikach literatury polskiej Snerga nie ma”."
"Janusz [Monte - przyp. Q] zjawił się w redakcji „Fantastyki” wczesną wiosną 1984 roku. Od razu nam się spodobał ten energiczny, zadziorny, trochę szalony prezes Staszowskiego Klubu Miłośników Fantastyki Gea, a i my musieliśmy mu przypaść do gustu, bo stał się kumplem wielu z nas. Owocem tej przyjaźni i organizatorskiej pasji Janusza były organizowane pospołu przez naszą redakcję i Geę głośne Festiwale Fantastyki w Staszowie (1984, 1985, 1986, 1988).
Janusz wymuszał te imprezy na lokalnych władzach i sponsorach, bardzo wzbogacając kalendarz polskich imprez fantastycznych w chudych latach 80. Dzięki niemu w Ośrodku Wypoczynkowym w Staszowie (i Połańcu) mogły się spotkać i podyskutować dziesiątki pisarzy, krytyków, plastyków, tłumaczy, wydawców, naukowców i najbardziej zaawansowanych fanów z Polski i świata. Zdążył odwiedzić imprezę Janusz A. Zajdel, byli w Staszowie Adam Wiśniewski Snerg, Piotr Szulkin, Edmund Wnuk Lipiński. Spotykali się z gośćmi festiwalu najwięksi znawcy gatunku."