Mam wrażenie, że dopiero w toku naszej rozmowy uporządkowałeś sobie dane o składach TK.
Oczywiście, podejrzewam, że jak wszyscy tu.
Czy to zarzut?... że gromadzę wiedzę w trakcie rozmowy? Chociaż, niektóre składy znałem wcześniej, bo ich decyzje osobiście mnie dotknęły.
Nie, tylko 1997 jest dyskusyjny.
Wystarczy ten jeden - system prawny to piramidka, w tym orzeczeniu są odniesienia do wielu innych aktów prawnych - i ono jest kluczowe.
Życie człowieka jest chronione konstytucuyjnie, a człowiek zaczyna się od poczęcia - to jest element obecnego systemu prawnego i nikt tego nie podważył.. prawników mam na myśli. Ja na przykład też się z nim nie zgadzam - i co z tego?
Podobnie jak z tym, które zajumało mi środki z OFE, przykładowo. I wieloma innymi - Po prostu TK jest instytucją polityczną od zawsze, czego nie chcesz uznać.
Wnioskuję, że najbardziej zainteresowany Pan nie powiedziałby czegoś takiego - tamto orzeczenie TK dotyczyło czegoś innego: przerywania ciąży z powodów społecznych czyli de facto "na życzenie" - tylko powoływałby się na nie jako list żelazny.
To nie ma znaczenia, pisałem na początku, że sprawa jest tylko podobna - liczy się uzasadnienie.
Nie można od niego abstrahować w dalszych wyrokach, taka jest logika procesu prawnego. I żaden prawnik tego nie podważa. Nawet ten od zdania odrębnego.
Kryteriów ulicznych...ta sprawa absolutnie nie powinna zostać rozstrzygnięta przez żaden TK - wymaga dialogu na wielu płaszczyznach. A już orzekana teraz - bez komentarza.
Mam wrażenie totalnego nieporozumienia - TK nie jest od rozstrzygania tak/siak, inaczej; dobrze/źle.
On tylko stwierdza zdolność lub nie A z B, czasem z cde - i tyle.
Skutki orzecznictwa go nie interesują (acz był wyjątek, może dwa)
Poza tym myślałeś, że w tym składzie są sędziowie z poprzednich nominacji:
To prawda, nikt nie zna mnie lepiej niż Ty
Ty byś się nie wk***, gdyby uznano za oficjalną taką wykładnię prawa, że w pewnych szczególnych okolicznościach można poddawać Cię torturom?
Oczywiście,
Już nawet bylem w podobnym stanie i szukałem nagana na pewnego członka.
Tylko że te dalsze przepisy konstytucji co podajesz... po orzeczeniu z 1997, roku prawnik nie widzi kobiety z "paznokciem" w macicy.
Widzi dwie istoty żyjące i rozważy co jest większą torturą donoszenie ciąży i ewentualne oddanie dziecka (bo można i tak)? Czy rozszarpanie go w procesie aborcji.
Przynajmniej z tego co wiem, tak to działa. Marginesem, sensowne stwierdzenie Zespołu Dawna, dopiero po 3 miesiącu - zatem nie mówimy o "zlepku kilku komórek". W sumie, każdy z nas takim zlepkiem.
Właśnie tak, zwłaszcza że TK już rzecz rozpatrywał i należy sobie zadać pytanie, dlaczego mimo rozstrzygnięcia o ochronie prenatalnej dziecka nie stwierdził w tym zakresie (możliwości aborcji płodu uszkodzonego) niezgodności ustawy z konstytucją.
Bo nie było takiego pytania - widziałem, że któryś z nich, bodaj czy nie sam Zoll powiedział, ze gdyby było pytanie o wady i uszkodzenia etc - odpowiedź byłaby podobna - niezgodne. Zostawili bombę z opóźnionym...
TK nie może wychodzić poza zakres pytań. Natomiast uzasadnienia, jak w tym wypadku i owszem... bywają blokujące.
I teraz, do ostatniego Oli - podobnie. To nie odpowiedź była blokująca, ale uzasadnienie - by wyjść z impasu, trzeba by je podważyć i wyznaczyć inne kryterium początku życia człowieka - spróbuje ktoś?
Nie starczy, to musi zrobić TK lub zapis w Konstytucji.
To, żę wiki ma zastrzeżenia, i może my wszyscy, i nawet prawnicy w wywiadzie dla gazet i tygodników - to nie ma najmniejszego znaczenia prawnego, tym bardziej manifestacje.
Nie mniecie do mnie pretensji, że tak jest. Że tak działa "państwo prawa".
Nie jest to moja ulubiona formułka.
Tym niemniej nic już więcej nie dodam, zważywszy też na potężny deficyt czasu, kończę udział w tym aspekcie wątku - kobiety.
Choć po prawdzie gadamy o czymś zupełnie innym.
Dzięki za wymianę myśli, i choć pewnie każdy zostanie przy swoim, pożytki widzę.
Jeszcze tylko to.. teraz patrzę, że było jeszcze jedno wyjście;
art. 190/ 3 Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego wchodzi w życie z dniem ogłoszenia, jednak Trybunał Konstytucyjny może określić inny termin utraty mocy obowiązującej aktu normatywnego. Termin ten nie może przekroczyć osiemnastu miesięcy, gdy chodzi o ustawę, a gdy chodzi o inny akt normatywny dwunastu miesięcy. W przypadku orzeczeń, które wiążą się z nakładami finansowymi nie przewidzianymi w ustawie budżetowej, Trybunał Konstytucyjny określa termin utraty mocy obowiązującej aktu normatywnego po zapoznaniu się z opinią Rady Ministrów.Cóż, Morawiecki (chyba on?) pracuje na TS
Orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego w sprawach wymienionych w art. 188 podlegają niezwłocznemu ogłoszeniu w organie urzędowym, w którym akt normatywny był ogłoszony. Jeżeli akt nie był ogłoszony, orzeczenie ogłasza się w Dzienniku Urzędowym Rzeczypospolitej Polskiej "Monitor Polski".