Parę zdań o albumie "Batman: Przysięga zza grobu". Jest on o tyle wart uwagi, że stanowi jedyną na polskim rynku próbkę Bat-
runu Dennisa (Denny'ego) O'Neila i Neala Adamsa, będącego jednym z kluczowych punktów Brązowego Wieku (Amerykańskiego) Komiksu, ale też przywróceniem Gackowi jego pierwotnego, mrocznego, charakteru, a może nawet - jak twierdzi Les Daniels - umrocznieniem go, budującym podwaliny pod późniejsze, bardziej znane, opowieści Millera i Moore'a. Owszem, dla każdego, kto zna nie tylko "TDKR", "Year One" czy "The Killing Joke", ale nawet wydawane u nas regularne historyjki Granta i Breyfogle'a (czy wczesne millerowskie opowieści o Daredevilu i Elektrze, konkurencyjne, ale pracami panów O'N. i A. inspirowane) - i zresztą dla wyrobionego czytelnika w ogóle - wydane przez Beta Books historie będą proste i naiwne, ale nie zgadzam się z recenzentem z serwisu BatCave (
https://www.batcave.com.pl/old/index2.php?id=komiks/pol/k0), że warte zbycia wzruszeniem ramion.
"Ghost of the Killer Skies!", b. specyficzny
crossover z serią "Enemy Ace", w którym przebrany za nietoperza Bruce Wayne stawia czoła potomkowi Hansa von Hammera, naiwnie rycerskiego często, ale uwikłanego w obie wojny światowe po niewłaściwej stronie, pilota Luftstreitkräfte i Luftwaffe, przynosi - pozostające między wierszami - zderzenie skomplikowanego, dwuznacznego moralnie, przodka z nacjonalistycznie nastawionym potomkiem, który chciałby widzieć myśliwskiego asa, od którego wywodzi swój rodowód, wielkoniemieckim, nazistowskim monolitycznym idolem (do tego stopnia, że jest skłonny mordować kręcących bliższy
prawdzie film o Hansie, w imię obrony jego - tak pojętego - "dobrego imienia"). I zostaje za to - jak wierzy Batman - ukarany przez ducha swojego praszczura
(ginie bowiem w statystycznie mało prawdopodobnym wypadku, w chwili, w której zdaje się tryumfować). Warto chyba polecić lekturę tego "Ghosta..." wszelkim
brązownikom, zwłaszcza pokrewnym duchowo jego bohaterowi negatywnemu, czyli
brunatnym.
"Night Of The Reaper!" to znów (w świetle niedawnych zdarzeń) potencjalnie dobra lektura dla żołnierzy armii izraelskiej (i tamtejszych twardogłowych), antycypująca poniekąd pewien wątek prozy Sczypiorskiego. Tam z kolei mamy lekarza, znanego jako człowiek o szerokich horyzontach i humanitarny, ocalałego z Zagłady, który staje się krwawym mścicielem by dopaść hitlerowców, którzy zabili jego rodzinę. Kiedy jednak zauważa, że w imię swojej
krucjaty jest gotów mordować niewinnych, którzy mieli tego pecha, że weszli mu w drogę, popełnia samobójstwo, bo widzi, że stał się taki, jak sieroty po III Rzeszy, z którymi walczył. (Przy czym tym rozpaczliwym gestem samoukarania dowodzi jednak, choć nie jest tego świadom, swojej - mimo wszystko - moralnej wyższości nad nimi.)
Znamienne skądinąd, że w obu w/w wypadkach bohater tytułowy (choć w innych komiksach i bogom czy nadludziom swobodnie dawał radę, a i tu wykazuje się detektywistycznymi talentami i fizyczną krzepą) robi poniekąd za bezsilnego widza rozgrywających się tragedii, jakby O'Neil chciał subtelnie zasugerować, że w obliczu prawdziwych, historycznych, dramatów fikcyjni przebierańcy nic nie poradzą.