A nad encjańską demokracją, zdaje się, raczej nie pochylano się na Forum?
A tam była demokracja?
Nie pojmuję, jak społeczeństwo mogłoby kiedykolwiek zrezygnować z własnej suwerenności. Mówiąc wprost: ten aspekt wydaje mi się może i najslabszym punktem PanaLemowej koncepcji etykosfery. A nad encjańską demokracją, zdaje się, raczej nie pochylano się na Forum?
Społeczeństwo? A co ono ma do powiedzenia?
Dynamika zmian technologicznych taka, że nim się społeczeństwo obejrzy, to już będzie pozamiatane. Wystarczy przykładowo popatrzeć na gry komputerowe i internet. Coś tam się teraz bąka o uzależnieniu dzieci/ młodzieży, a już jedno pokolenie uzależnione. I dodatkowo bardzo z tego zadowolone.
Nawet nie będzie walczyło.
To pasuje zbiorczo do myśli Lema. Tej nazwanej przez Szpakowską skrótowcem - "trzy ewolucje".
Biologicznej, technologicznej i kulturowej. Tę ostatnią można pominąć, jako raczej wtórną.
Dwie pierwsze toczą się własną dynamiką. Poniekąd niezależnie.
Ludzie nie maja wpływu na rozwój technologii, to Lem często podkreślał. Tego nie da się zatrzymać.
I tylko Marksem popieprzyć - ewolucja biologiczna z ludzkim wypryskiem, dąży do podporządkowania sobie stwórczyni- Ziemi (fizyko-chemio-przyrody dolnej). "Ujarzmienia jej sił" , że cytnę z pamięci.
To dlaczego ewolucja technologiczna z jakimś innym wypryskiem - maszyną, nie miałaby mieć presji na to samo?
Ujarzmić twórcę-bladawca?
Czy kazać mu żyć jak najdłużej, czy wręcz przeciwnie? - to już inna kwestia, jak będzie maszynom wygodniej.
Ale gdy do tego dojdzie, ludzkość będzie miała do powiedzenia tyle - ile węgiel w kopalni może nagadać górnikowi (też w sumie formie węgla). Albo hutnikowi. Albo Tobie.
Że jego, tentego, niespalalność kamienista została naruszona