Dobrze tak Szkopom
. Co za czasy, szparagi, w epoce PRL i w zasadzie do bardzo niedawna wciąż jeszcze luksiusowa sprawa, o której czytało się w przedwojennych wspomnieniach z łezką w oku po bywszej wspaniałości (i tylko babcia miała asparagusa w doniczce, i nijak mi to nie pasowało, że da się to zjeść, a tym bardziej, że takie to dobre). A dziś w każdej Biedronce czy innym Lidlu
. I wiecie co, najlepsze, że owszem, da się to zjeść, zasmażane z masełkiem czy gotowane z tym czy tamtym, bardzo przyjemnie, ale żeby to był aż taki mityczny, wykwintny specyjał (podobnie jak łosoś - z tych samych historycznych powodów) - to aż tak, to nie. Nawiasem mówiąc - tak wygląda dojcze-farma szparagów: