Stanisław Lem - Forum

Polski => DyLEMaty => Wątek zaczęty przez: maziek w Marca 30, 2009, 10:22:07 pm

Tytuł: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: maziek w Marca 30, 2009, 10:22:07 pm
W dniu 29 marca br. wystąpiliśmy z dzi na żywo w telewizji TVP Kultura w wieczorze o Lemie (od godziny 17 z minutami). Trochę nam głupio, że wcześniej nie napisaliśmy, ale to ze strachu, że damy plamę albo umrzemy na zawał w czasie nagrania (całkiem jak w tym (http://www.youtube.com/watch?v=2SLJb_LhCjw) kawałku w drugiej scence). Stanowiliśmy przerywniki w tle dla osób takich jak Jerzy Jarzębski, Wojciech Orlński, siostrzeniec Lema i jeszcze jedna antropolożka, której niestety nazwiska nie pamiętam. Tomasz Fijałkowski pomylił dni i nie wziął za udział. Niestety, to się nagrało.
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: qertuo w Marca 30, 2009, 10:50:45 pm
Szkoda. Ja nawet nie wiedziałam, że taki wieczór o Lemie był wczoraj w tv.  :(
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: Q w Marca 30, 2009, 11:19:10 pm
No, kongratulejszyns, chylę czoła i wogóle!
(http://smileys.sur-la-toile.com/repository/Grands_Smileys/3d-respect-43.gif)
(I wrzućcie kluczowe fragmenty na YouTube, czy gdzieś ;).)
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Marca 31, 2009, 08:23:38 am
No patrz, czyli jednak dzi był tym drugim. Można to gdzieś jakoś zobaczyć? Telewizora nie mam :) (Mówiłem to też pani dziennikarce, ale jej to nie odstraszyło :) ).
Fajnie że dobrze poszło,
pozdrówka
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: AdamL w Marca 31, 2009, 09:28:44 am
A w którym momencie programu można Was zobaczyć i posłuchać, bo mam całość nagraną na VHS, więc moe sobie sprawdzić jak wypadliście ;D
Całości nie oglądałem, tylko kawałkami, ale ogólnie ciekawy program jak dla mnie, bo wcześniej nie interesowałem się twórczością Lema i teraz mogłem go zobaczyć i posłuchać, co ma ciekawego do powiedzenia.
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: maziek w Marca 31, 2009, 10:40:36 am
Nie wiem, czy dobrze poszło, bo ja sie jeszcze nie widziałem. Dzi to ten w kraciastej nieb.-białej koszuli pierwszy od prawej w drugim wejściu a ja to ten pierwszy od prawej w zgniłej marynarce w trzecim wejściu. TVP ma to mi przysłać pocztą, więc wtedy będę mógł cos wrzucić.
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: Medelejne w Marca 31, 2009, 04:07:16 pm
Kurcze szkoda, że nie wiedziałam.... :(
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: dzi w Marca 31, 2009, 09:53:08 pm
W paski a nie kratę ;)

Na sieci publikowane nie jest, przynajmniej nie znalazłem. Mam obiecane że dostanę kopię na płycie ale nie wiem jak z publikowaniem tego (prawa autorskie).

Ogólnie sztywni byliśmy ale chyba nie jest źle :D

A program nie wiem czy fajny, taki normalny. Zresztą wciąż nie widziałem całego, może zobaczę jak dostanę kopię.
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: maziek w Marca 31, 2009, 10:43:17 pm
W paski a nie kratę ;)
Widocznie miałem trzęsiączkę poprzeczną przed wejściem :-).
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Marca 31, 2009, 11:10:42 pm
Hm..jakem olka tez musze sie do czegos przyznac;)..widzialam to!;)..obejrzalam z zaciekawieniem wszystkie antenkowe wejscia...lacznie z koncowym Przekladancem <swoja droga ze Wajda?..>...i dlatego tutaj jestem:)...z czego mozna wniskowac iz Panowie Forumowicze mnie zainteresowali <pojawiajace sie w tym miejscu domniemania ze swymi meskimi cechami przyciagneli zaslepiona niewiaste na forum sa bledne;)..acz nie do konca..zeby nikogo nie obrazic;))>...w mojej subiektywnej ...wypadliscie calkiem dobrze na tle Panow Jarzebskiego ...Orlinskiego itp...a juz wrecz blyskotliwie <co stwierdzam z niejaka przykroscia... zwazywszy moja rodzajowa przynaleznosc;)> w porownaniu z Jedyna Pania <przepraszam..nazwiska nie pomne> powtarzajaca co kilka slow sakramentalne  "tak" ..jakby chciala sie upewnic ze prawi sluszne rzeczy<a moze to zawisc przeze mnie przemawia?;)>.
Lema czytam intensywnie od kilku lat...maziek czy dzi ..nie dokonalam pelnej identyfikacji;)..stwierdzil ze na forum jest malo kobiet..wiec postanowilam dolaczyc do owej mniejszosci korzystajac zarazem z mozliwosci poczytania wielu ciekawych rzeczy w interesujacych mnie tematach.
Pozdrawiam wszystkich Forumowiczow i korzystajac z okazji<nie wiem czy odwaze sie jeszcze zabrac glos;)> chcialam zapytac czy ktos z Was nie dysponuje zbednym egzemplarzem <moze byc nieprzyzwoicie..po namysle.. przyzwoicie zuzyty;)> ksiazki Tako rzecze Lem...przeczytalam Rozmowy..wyd z 1987r ..chcialam porownac...naklad wyczerpany..ech..a bibliotekarki wtykaja mi Zaratustre;)..wyborcza tez jakas takas wybiorcza;)..bylabym dozgonnie wdzieczna<dluzej trwajacej wdziecznosci nie jestem w stanie obiecac;)>
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: dzi w Marca 31, 2009, 11:19:54 pm
Hehe czyli jednak są tacy ludzie w Polsce którzy czytają Lema, wyłapali że jest program na TVP Kultura, mają TVP Kultura (!) a równocześnie nie siedzą na forum! :) Super, dość niesamowite uczucie właściwie. ;)

PS: To był maziek ;)
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: maziek w Marca 31, 2009, 11:32:59 pm
<pojawiajace sie w tym miejscu domniemania ze swymi meskimi cechami przyciagneli zaslepiona niewiaste na forum sa bledne;))>
Czyli jednak szpetny jestem... ;-)

Cytuj
postanowilam dolaczyc do owej mniejszosci
Poczułem moc swych słów ;-)

Uważam, że upolujesz Tako Rzecze na allegro itp. - chwila cierpliwości. Powodzenia. No i witaj w klubie.

Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Kwietnia 01, 2009, 12:02:03 am
Czyli Ci co siedza na forum maja TVP Kulture...wylapuja programy..i czytaja Lema?;)..ciekawe to powiazanie miedzy forum a dostepem do Kultury;)..jakas agenda?;)..ze czytam to nie znaczy ze rozumiem...a jak juz zrozumiem ze nie zapmne;)
maziek calosc tekstu prosze ogarniac;)dodalam ..acz nie do konca..zeby nikogo nie obrazic;)<a swoja ..skad taka kokieteria na forum..wydawaloby sie..przesiaknietym Rozumem i Nauka?;)>
Niestety..prowadze calodobowy nasluch na allegro...Tako rzecze ...nie bywa tam od dluzszego czasu ktorego nie nazwalabym chwila..bylabym wiec wdzieczna ..a moze powinnam po prostu napisac: zaplace!;) za Tako rzecze...zanim zapomne  co wyczytalam w Rozmowach;)
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: maziek w Kwietnia 01, 2009, 12:13:21 am
http://www.atticus.pl/index.php?pag=poz&id=58355
http://www.antykwariat.lodz.pl/x_C_I__P_1731145%3B1710000.html


Może zdążysz...
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Kwietnia 01, 2009, 12:23:54 am
Cofam wszystkie zlosliwosci..jestem pod wrazeniem...mam nadzieje ze z Antykwariatu miast potwierdzenia zamowienia nie dostane maila pt przepraszamy brak w magazynie.Zamowilam juz:)Naprawde bardzo dziekuje.
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: maziek w Kwietnia 01, 2009, 08:42:59 am
Cała przyjemność po mojej stronie. Zastosowałem w praktyce to, o czym dzi mówił w programie ;-).
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: Medelejne w Kwietnia 01, 2009, 10:13:47 am
Cytuj
Lema czytam intensywnie od kilku lat...maziek czy dzi ..nie dokonalam pelnej identyfikacji;)..stwierdzil ze na forum jest malo kobiet..wiec postanowilam dolaczyc do owej mniejszosci korzystajac zarazem z mozliwosci poczytania wielu ciekawych rzeczy w interesujacych mnie tematach.

Zabawne, że napisałaś o dołączaniu do mniejszości składającej się z kobiet a nie do ogólnie pojętej społeczności forum:-) Natury się nie da oszukać i solidarność jajników zawsze wypłynie. Witam ;D
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Kwietnia 01, 2009, 12:10:24 pm
Hm...wyglada na to ze Tako rzecze ...niebawem do mnie dotrze:)..taka wymierna korzysc z forum juz w pierwszych 30 minutach?..brawo!:)
Medelejne ...jajniki janikami ...Kopernik wszak tez byla kobieta;)...
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: Hoko w Kwietnia 01, 2009, 04:04:13 pm
Ja nie mam telewizora tak samo jak Term, więc dawajcie to na jakąś tubę - bo już nie mogę się doczekać tej pasiastej koszuli  ::)

Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: maziek w Kwietnia 01, 2009, 04:08:58 pm
Musi najpierw przyjść płytka z TVP pocztą...
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: Q w Kwietnia 01, 2009, 05:28:19 pm
@maziek , dzi

Panowie, Panowie ledweście w TV wystąpili, a już wiekbicielkę zyskaliście ;).

@olkapolka

Witam Cię, i ja również :).
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: miazo w Kwietnia 01, 2009, 06:33:17 pm
Przerywniki wyszły dobrze.

(Historycy wciąż toczą dysputy czy były to klacze czy ogiery czy klacz i ogier i jeżeli tak, to który z nich na którym koniu siedział...)
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: qertuo w Kwietnia 01, 2009, 08:29:17 pm
http://www.tvp.pl/kultura/magazyny-kulturalne/trzeci-punkt-widzenia/wideo/28032009 (http://www.tvp.pl/kultura/magazyny-kulturalne/trzeci-punkt-widzenia/wideo/28032009) niestety pudło, tzn. bez Was... ale widać więcej było programów na TVP Kultura w których mówili o Lemie. Szkoda, że reszty nie można oglądać z ripleja.
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Kwietnia 01, 2009, 09:58:44 pm
Q
Rozumiem ze łatka zaslepionej niewiasty zostala mi przyfastrygowana?;)
Niemniej dziekuje za powitanie;)
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: Q w Kwietnia 02, 2009, 12:04:16 am
Rozumiem ze łatka zaslepionej niewiasty zostala mi przyfastrygowana?;)

Eetam, nie umiem fastrygować ;).

(Poza tym widać, że ciekawa z Ciebie rozmówczyni.)
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: maziek w Kwietnia 04, 2009, 09:51:38 am
Dobra, mam tą płytkę i nie zawaham się jej użyć. Jestem totalnie ziolony z obróbki takich rzeczy, a pewnie już ktoś te drzwiczki wyważył. To jest w formacie *.vob . Trzebaby to po pierwsze primo skleić (gdyż jest przypadkowo pocięte na kawałki 0,99GB) a następnie wyciąć to i owo (tam gdzie sę ślinię itepe) i przekonwertowac do jakiegoś ludzkiego formatu z większą kompresją (mpeg czy coś). Do tego trzeba jakiegoś freewara, ale na szybko nie mogę znaleźć. Wszystko co jest opisane jako freeware okazuje się w drugim czytaniu wersją demonstracyjną.
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: Hoko w Kwietnia 04, 2009, 11:07:02 am
Z tego co widzę w sieci, vob to taki mpeg-2
To podobnież działa
http://dobreprogramy.pl/index.php?dz=2&id=238&VirtualDub+1.8.8+Build+30091
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: dzi w Kwietnia 04, 2009, 05:20:57 pm
Ja zawsze używałem VirtualDub (ale nie do VOB, nie wiem co to) do kompresji. Tylko kodeki musisz mieć (k-lite codecs pack).
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: Hornet w Kwietnia 04, 2009, 06:33:13 pm
maziek i dzi to teraz ważne osobistości jak Gagarin albo kto inny ;D

Odnośnie płytki:

Pierwszy sposób: Normalna płyta DVD składa się z plików VOB. Jeżeli, jest to dysk DVD, proponuję skorzystać z prostego w obsłudze programu DVDx:
http://dobreprogramy.pl/index.php?dz=2&id=809&DVDx+2.10
Drugi sposób: Korzystam z VirtualDubMod z kodekami K-Lite Codec Pack. Dzięki temu mogę edytować i konwertować do avi pliki VOB:
http://www.instalki.pl/programy/download/obrobka_video/VirtualDubMod.php
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Kwietnia 04, 2009, 07:16:21 pm
Pierwszy sposób, łatwiejszy dla Ciebie, maziek - użyj jak mówi dzi virtual dub'a, to dobry program.
Drugi, trudniejszy - wyrzuć windows, zainstaluj jakiś poważny system operacyjny i użyj mencodera :)

Czekam na możliwość obejrzenia filmów,
Terminus.
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: Hoko w Kwietnia 05, 2009, 01:19:57 pm
O właśnie, maziek, wyrzuć windows!  ;D

Najsolidniejsza kompresja to by chyba była do flasha - kosztem jakości, tylko nie wiem, czy to bez jakiegoś adoba da się zrobić. Jak masz dobre łącze, to w sumie mógłbyś cały film wrzucić na jakiś upload (np. mediafire). Tylko trzeba by to spakować winrarem i podzielić na mniejsze pliki.
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: dzi w Kwietnia 05, 2009, 02:40:27 pm
Czuję że kodeki stworzone do kompresowania filmów sprawią się lepiej przy kompresji filmu niż flash ;) Ja z popularnych używałem Xvid.
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: maziek w Kwietnia 05, 2009, 03:23:41 pm
Poszedłem na łatwiznę, przewalam to na YouTube tyle że "prywatnie" Nie chciałbym, aby mi się TV dobrała do siedzenia. I tak nie mam gdzie tego powiesić, a taki np. Photobucket do którego mam zaufanie łyka filmiki do 100MB. Próbowałem to skompresować roztropnie do takich rozmiarów ale kiszkowato to wygląda. Tyle, że szybko to nie idzie.

Rozumiem, że jak wywalę windę to koledzy misjonarze złożą się na mój skromy warsztacik, coby chodził pod Jedyną_Słuszną_Platformą? Bo ten, który uciułałem latami nie zechce.

;)
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Kwietnia 06, 2009, 12:21:24 am
Pod jedynie słuszną platformę programy są darmowe ;)
Ale masz rację, jakichś CADów to pewnie nie ma w królestwie GNU.

To z kim mam się przespać żeby dostać ten link do filmu w youtube?
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: maziek w Kwietnia 06, 2009, 09:28:07 am
Po pierwsze musi pasować wtyczka ;-).

Na razie po wgraniu tych 4GB w odcinkach po 0,99GB pokazało się "OK" po czym jak wlazłem na tą stronę z której linkami można dysponować to się dowiedziałem, że filmy są za długie, bo mają ponad 10minut. Grrr, nie napisali tego na stonie, z której się je ładuje. A ładowały się pół dnia wczoraj i jeszcze na noc kompa zostawiłem. Tak, że jednak muszę co najmniej te "fabryczne" odcinki ciachnąć na pół, czyli dziś po robocie to zrobię, i pewnie do jutra rana się przeflancuje. Jeśli oczywiście nie dowiem się wówczas, że nie przyjmują filmików z okularnikami albo z rozczochrańcami...

Jak już będzie wszystko gotowe rozważę propozycję ;-).
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Kwietnia 06, 2009, 05:14:03 pm
Hm...blady koniecplecow...maziek niestety zastosowane w praktyce slowa dzi o necie na nic;)...dzisiaj dostalam maila z tego Antykwariatu ze pieniadze odsylaja a Tako rzecze...zapomnieli zdjac ze stanu...wrr. Po prostu nie ma tej ksiazki.Ponawiam wiec prosbe o przyzwoicie zuzyty albo nowy tomik:)I niech jeszcze raz zrobia ankiete o czytelnictwie w Polsce >:( mam pare takich nieosiagalnych pozycji...a niby nikt nie czyta...to po kiego kupuje?!;)
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: maziek w Kwietnia 07, 2009, 10:35:18 am
Olkapolka, naprawdę nieba bym Ci przychylił, ale moje wydanie jest wyjątkowo zniszczone, ponieważ czytam je na okrągło, a ponadto nie byłbym w stanie się z nim rozstać.
Może stringi typu <"tako rzecze lem" cena kup antykwariat> coś w końcu wyrzucą...

A teraz wreszcie filmiki...












Tym progsem łatwo to złączyć w kupę: http://yamb.unite-video.com/
Nie wiem dlaczego, ale nie było rozdzielczości odpowiadającej formatowi oryginalnemu i obraz jest nieco rozciągnięty, przez co wszyscy mają trochę szersze gęby, jeśli tak można to ująć.
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Kwietnia 07, 2009, 11:52:04 am
Hm, klikając ten link widzę wyłącznie komunikat "ten film wideo jest prywatny", i tyle.
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: maziek w Kwietnia 07, 2009, 12:50:57 pm
Grrr... Try it now.
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: qertuo w Kwietnia 07, 2009, 05:19:26 pm
Super! ciekawy program, chociaż czasem gubiłam wątek wypowiedzi, bo zdania jak dla mnie zbyt rozbudowane  ::)

(a tak btw to Wy musicie mieć ze 2,5m wzrostu :o albo w tym programie tak mi w oczach urośliście)
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Kwietnia 07, 2009, 05:59:00 pm
Nie no...nawet stringi zmieniam...na takie np Beres Tako rzecze Lem...ale bez skutku.Ech...nieba tam...ksiazki mi cza;)Myslalam ze moze Ktos ma 2 albo nie jest do niej przywiazany:)Coz ..bede zaczytywac Rozmowy...;)
O!Zerkne jeszcze raz...moze zmienie zdanie na temat Jedynej Kobiety w programie;)
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: Hoko w Kwietnia 07, 2009, 07:25:30 pm
Nie no...nawet stringi zmieniam...na takie np Beres Tako rzecze Lem...ale bez skutku.Ech...nieba tam...ksiazki mi cza;)Myslalam ze moze Ktos ma 2 albo nie jest do niej przywiazany:)Coz ..bede zaczytywac Rozmowy...;)

W wersji z 1987r jest na allegro.
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Kwietnia 07, 2009, 07:37:33 pm
Dzieki Hokopoko ...ale wlasnie Rozmowy...z 1987 mam.Chcialam Tako rzecze...zeby porownac i w ogole zeby sie apdejtowac;)
P.S. Hihi..mam i czytalam;)
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: lilijna w Kwietnia 07, 2009, 08:22:46 pm
Dzi, Maziek, dobra robota! Przyjemnie słuchało mi się waszych wypowiedzi, swobodne, bez skrępowania świadomością bycia oglądanymi przez milionowego widza. Ale pozostaję w lekkim niedosycie Waszych opinii. Jeśli mogę zapytać, hmmm... zapytam, najwyżej moje pytanie pozostanie bez odpowiedzi, w jaki sposób doszło do tego, że mogliśmy oglądać Was na szklanym ekranie? Przy czym uff, Dzi czy to rzeczywiście trzeba było nazywać niewiedzą, może to, zwyczajnie, różne punkty widzenia...Maziek, rzeczywiście lektura Lema w bardzo dobry sposób może zainteresować nauką, ujmując ją nietypowo, bo użytkowo i ciekawie. A opinie na temat znikomej obecności kobiet na forum, jak widzę, już się trochę zdezaktualizowały...Podsumowując, udane wystąpienia!
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: dzi w Kwietnia 07, 2009, 08:54:17 pm
Po mnie widać że jestem spięty, każdy kto mnie zna to mówi. :)

Co do mojej opinii to po prostu taką mam. Programy telewizyjne mają to do siebie że osoba z drugiej strony "szybki" wyraża opinie z którymi nie można polemizować. Ja właśnie dlatego nie oglądam tego typu programów :D

A doszło do tego tak, że skontaktowała się ze mną realizatorka programu, z zapytaniem czy nie chcę wziąć udziału w takim programie. Wcześniej dokonała widać jakiejś selekcji a maila dostała od Admina (bo chyba nie mam podanego do publicznej wiadomości).
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: maziek w Kwietnia 07, 2009, 10:39:37 pm
Ja również dostałem zaproszenie. Było jako dzi prawi. Ja też byłem mocno nakręcony. Wcześniej (kiedy nie była moja kolej) siedziałem w reżyserce, patrzyłem na ścianę ekranów (widać obraz z wszystkich kamer ze studia, na fotelach siedzą juz rozmówcy) i słyszałem jak prowadząca mówi do mikrofonu "półtorej minuty... minuta...pół...10...5, 4, 3, 2, 1 - wchodzisz" (do do słuchawki w uchu prowadzącego) - no i ten zaczynał - dobry wieczór państwu, tararrara...

Jak już wreszcie siedliśmy w tych fotelach, to było kilka minut do początku, więc wywiązała się luźna rozmowa "o sepulkach" i nagle kątem oka widzę, że twarz prowadzącego przybiera czujny wyraz - ocho myślę: "półtorej minuty.... " - spieprzać, spieprzać w kartofle, jeszcze czas... No i tyle Wam powiem, że serce to jednak mam zdrowe ;-). Że nie walnąłem na zawał przez te półtorej minuty.
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: lilijna w Kwietnia 07, 2009, 11:19:00 pm
Dobre! Dziękuję za odpowiedzi. A ja i tak zostanę przy swoim. To na pewno było przeżycie. Nerwów, o których piszecie czy spięcia nie widać na zewnątrz, a przynajmniej jest niewidoczne dla osób, które Was osobiście nie znają. Dla mnie takie stany objawiają się nerwowym tupaniem, rozglądaniem się po studiu, itp... A tego nie było. I chyba ciężko byłoby mi utrzymać rezon mówiąc o Lemie i będąc jednocześnie pod przenikliwym spojrzeniem prof. Jarzębskiego. Ciekawi mnie trochę jak to wygląda od kuchni, z góry wiedzieliście co konkretnie powiecie czy raczej przebiegało to na zasadzie spontanicznej rozmowy, gdzie tylko temat był określony?
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Kwietnia 07, 2009, 11:33:30 pm
Obejrzalam łans agein...dokonalam pelnej identyfikacji i to com pisnela wczesniej: wg mnie bylo oki.Stres przedkamerowy jest potworny (bylam niedawno na benefisie Slawomira Idziaka...szalejacy po kinie Rialto.. z kamerami..reporterzy wywolywali u mnie tylko jedna mysl : tylko nie ja...tylko nie ja do odpytywania;)) ...dodatkowo towarzystwo Pana Jarzebskiego...Orlinskiego...cala ta otoczka.Udany debiut;)teraz propozycje sypna sie jak z zarekawka;)
dzi ...zrobiles taka antyreklame Bomby...ze wlasnie ja kupilam na allegro;)Musze sie sama przekonac co "Pan z TV" ma do zarzucenia Lemowi;)Bo jesli chodzi o inne zalewy...typu potop ksiazkowy to zgadzam sie z Lemem ze ciezko z tej masy wydawanej cos samodzielnie wyluskac.A propos netu: nie wyobrazam sobie juz chyba zycia(potworne?;)) bez...ale zeby plusy nie przeslonily minusow;)
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: draco_volantus w Kwietnia 08, 2009, 12:01:27 am
przecież na tego jąkałę się patrzeć nie da :|

wiesz dzi, że przez to, że nie chciałeś się o lemie niepochlebnie wypowiadać,
obraz lema jako ignoranta (słuszny zresztą) w kwestii internetu wzrósł? ;]

i dramatycznie do mnie nie dociera sens ekranizowania dobrych książek (bo słabych jak np. Lśnienie czy Conan jak najbardziej)

ciezko z tej masy wydawanej cos samodzielnie wyluskac

bo najlepiej to czytać dla pieniędzy xD

przepraszam, jeżeli jestem niezrozumiały ale okropnie mnie rozśmieszyła ta wymyślona przeze mnie parafraza ;]
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Kwietnia 08, 2009, 12:09:47 am
A to ja prosto z mostu - najbardziej mnie interesowało jak koledzy wyglądają :)
No, hehe, już wiem. Więc dzi dokładnie tak jak sobie wyobrażałem, maziek natomiast mnie zaszokował, opanowany twardziel, Clint Eastwood :)... w  porównaniu z maźkiem dzi (Rafał?) rzeczywiście spięty.

Jeśli chodzi o program - nie podobał mi się :) Pogadali z Wami mało, ale z innymi też stosunkowo mało - za mało. Wszystko jakoś tak naprędce, wokół improwizowanych wniosków formułowanych przez pana prowadzącego, który po prostu starał się skleić rozmowę, zamiast rozwiązywać kwestie.  Bardzo ciekawe były fragmenty ekranizacji, bardzo bym chciał 'mieć' dostęp do tych filmów - praktycznie niczego, poza 'Testem Pirxa' z tego, co pokazano w pierwszych 8.5 filmikach maźka nie widziałem. Na przykład ta ekranizacja Szpitala byłaby świetna do omowienia w Akademii, no a tak, antygłowa zbita.

Niemniej materiał na pewno ściągnę sobie na dysk, dzięki maziek.
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: dzi w Kwietnia 08, 2009, 12:20:59 am
Haha no skoro jestem taki opiniotwórczy to co ja poradzę, tak uważam i koniec ;) Przy Bombie aż mną trzęsło czasem. Wyjątkowo złe wrażenie po zachwycie Summą. Ale fakt że szczegółów nie pamiętam co mi się tam nie podobało.

Od kuchni wygląda bardzo sympatycznie choć dla mnie, "umysłu ścisłego", był to dość duży szok. Przepraszam za generalizację która zaraz nastąpi, może jest mylna, ale roboczo ją przyjmijmy. Jestem przyzwyczajony że w "przedsiębiorstwach", a za takie mam TVP, jest jako taki porządek albo chociaż dążenie do niego. Takie mam przyzwyczajenie zawodowe i właściwie życiowe nawet. Natomiast tu zderzyłem się z podejściem, że tak to nazwę, artystycznym. To znaczy ogólne dziwne wrażenie z korytarzy, chaotyczny bufet którego klimat można podsumować zdaniem "panie, my tu się poważnymi problemami zajmujemy a nie takim przyziemnym, nieważnym niczym jak jedzenie, sprzątanie, wygląd". Jakieś plastikowe talerze z zimnym jedzeniem ze słoika, pan w niedbałej pozie ze specyficznym sposobem wypowiadania się pociągający w przerwach od rozważań papierosa i z konieczności strzepujący go do kubka po kawie prowadzący dziwny dialog z dwoma paniami. W tle jakieś bieganie, przeróżne style ubioru, czasami jakieś totalne niedopasowanie typu świetna wieczorowa fryzura a na dole byle jakie buty. Ogólnie dla mnie było dziwnie, tak "humanistycznie" czy "artystyczne" właśnie. Tylko nie myślcie że brudno czy coś, chodzi raczej o wrażenia. Trudno mi to wytłumaczyć.

Co do realizacji programu to Pan Max zagadał mnie przed wejściem tak ogólnie zapoznawczo co ja sobie tam myślę i zaproponował że może nawiążemy jakoś do mojego zawodu. Mniej więcej naświetlił się jakiś temat przez to że powiedziałem to co powiedziałem o Bombie. Czyli jak najbardziej real time i nieprzygotowywane. Były ogólne ramy tematyczne na poszczególne wejścia i pod to byli dobierani goście, ale sama rozmowa mogła spokojnie odbiec od tematu co zresztą się zdarzało.

No i ogólnie dość "pro" że tak powiem. Jak się ogląda rzeczy o których ma się nikłe pojęcie to robi wrażenie jak ktoś jest w tym rutyniarzem. Różne role, prowadzący, kamerzyści, charakteryzacja, pani przełączająca kamery, pani dźwiękowiec, fajnie.

Podkreślam że nie chcę być zbyt opiniotwórczy ;) To BARDZO subiektywne spostrzeżenia i na pewno wykrzywione.

Term:
Też mam takie wrażenie że to "program o niczym". Jakiś zlepek wypowiedzi bez nawet nadziei że się powie coś sensownego. Wszystko takie wyrwane. Takie miałem odczucia mówiąc.
A co do dostępności to Śledztwo to jest na emulu. I jeszcze jeden teatr tv na podstawie Lema jakiś.
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: qertuo w Kwietnia 08, 2009, 12:41:57 am
Terminus - Przekładaniec (http://www.youtube.com/watch?v=j5mVRjEQae0) jest na YT.
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Kwietnia 08, 2009, 01:02:46 am
dzi trudno...za pozno...jestes opinotworczy;) (mam nadzieje.. ze te wszystkie mrugniecia od ktorych realnie opadlaby mi powieka...sa dostrzegalne?;))
Bombe ...i tak przeczytalabym.bez wzgledu na opinie.W koncu czytalam ksiazki ktore odradzal sam Lem;)
A propos programu : wydaje mi sie ze tak pociety na tubie jest rzeczywiscie nieco dziwny.Ale na zywo nie bylo zle.Tak to juz jest z programami o "caloksztaltach". Prowadzacy ma niewdzeczna role.Ale wienczacy program Przekladaniec...jak dla mnie...zostawil naprawde dobre wrazenie.
Dla mnie najgorszy fragment to ten w ktorym mowi sam Lem a montazysta...realizator...niewiemkto...zagluszal go fragmentem z Kosiarza Umyslow...i to co pislam wyzej o Jedynej Pani.
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: Hornet w Kwietnia 08, 2009, 04:46:48 am
Dziękuję i gratuluję. Uważam, że potencjał maźka i dzi nie został w pełni wykorzystany. Może następnym razem ?. Mam taką nadzieję.
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: maziek w Kwietnia 08, 2009, 11:27:58 am
Haha, Term, Clint... taa... starałem się nie ruszać gwałtownie, bo w galotach ciążyło a nawet trochę już chlupotało (dlatego na takiego spokojnego wyglądałem, żadnych ruchów, no move). Przez pierwsze minuty programu skupiałem się na roztrząsaniu problemu, czy walenie serducha zostanie wyłapane przez przypięty na klacie mikrofon... :-)

W moim przypadku nie było żadnego przygotowania. Wyobrażałem sobie, że siądziemy gdzieś na pięć minut i jakoś ramowo ustalimy, czasu mało, więc mówimy o tym, o tym i o tym. Niczego takiego nie było. Pierwsze pytanie, czy czujemy się (na forum) dziećmi Lema trafiło we mnie mniej więcej tak, jakby ktoś przyszedł na egzamin na prawo jazdy i pierwsze pytanie było wymień poetów romantyzmu :-). Tym bardziej, że nigdy nie myślałem o sobie, jako o dziecku Lema, zresztą nie wiem, czy chciałby mieć takie dziecko :-).

A byłem już mocno zdeterminowany, aby przebić się z tezą, że jednak Lem nie był bajkopisarzem i tylko w naszym kraju jest za takowego uważany, a gdzie indziej raczej za naukowca, filozofa - a w każdym razie popularyzatora nauki. Jakoś mi tego wątku brakowało w wypowiedziach. Czerwone lampki mi się zapaliły już kiedy pani antropolożka powiedziała, że Terminus "miał pewnien rodzaj pamięci" a przecież nie chodziło w tym opowiadaniu o nagranie odgłosów z katastrofy tylko o to, że w jakiś sposób do prymitywnego mózgu robota przesiadły się osobowości ludzi, którzy w realu ponieśli śmierć, a żyją nadal w nim "softowo".

Ponadto wydawało mi się, że gadam zdecydowanie za długo, a teraz widzę, że raczej moje wypowiedzi są zdawkowe.

Generalnie jak to opisał dzi, atmosfera prowizoryczna, choć ja nie wyczułem w tym jakiegoś artyzmu, po prostu wszyscy za czymś latali jak mrówki po śladzie feromonowym, każdy skupiony na swojej chwilowej czynności bez szerszego planu. Atmosferę tworzył  częściowo olbrzymi gmach, który w godzinach popołudniowych w niedzielę był niemal pusty. Bufet rzeczywiście tragedia, tyle że mieli porządny ekspres do kawy. Potraw przezornie nie spożywałem, ponieważ jak wiadomo rana postrzałowa w brzuch po posiłku jest śmiertelna. Dobra stroną bufetu było to, że był połozony przy jednym z tych korytarzy, na którym nakręcono pierwsze sceny "Człowieka z Marmuru" (wściekły marsz Jandy) - więc poczułem się trochę jak w świętym miejscu.

W pewnym momencie do reżyserki wpadło dwóch gości ze śrubokrętami i wyrwali z tej ściany monitorów jakiś podzespół czy ekranik. Ja gębę otworzyłem bo wyglądało to mniej więcej tak, jakby w czasie mszy przy podniesieniu przyszło dwóch elektryków w kombinezonach i zaczęli żarówkę w tabernakulum wymieniać, swobodnie przy tym rozmawiając o wczorajszym wypadzie na ryby. Nikt inny nie zwrócił na nich specjalnej uwagi. Przez chwilę usiłowałem się skupić na tym, co mówią - jeśli dobrze zrozumiałem omawiali praktyki kanibalistyczne - zamierzali z innego studia wykręcić coś, co w tym studiu się schrzaniło. Szukali też jakiejś kaety z taśmą (starczy pół godziny) az jeden sobie przypomniał, że mozna zabrać z jakiejś dwójki czy trójki.

Ogólnie jednak kazdy wiedział co robi i od strony ekranu całej tej bieganiny i pozornej bezcelowości nie widać - co oznacza, że ludzie ci są dobrymi fachowcami.
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: qertuo w Kwietnia 08, 2009, 01:36:29 pm
Odnośnie "dzieci Lema" to mi się kojarzy z "wychowani na Lemie" (chociaz redaktor chyba nie taka interpretację miał na myśli) - ale wystarczy spojrzeć na podpis pod avatarem maźka  ;)
Z resztą, mi się opis maźka kojarzy również z własnym dzieciństwem. A opowiem Wam, a co..  :P
Mi też ojciec zamiast zwykłych bajek czytał Bajki robotów, chociaż dla mnie była to po prostu Cyberiada. Tato miał akurat takie łączne wydanie Bajki + Cyberiada z rysunkami Mroza (z reszta te rysunki robiły na mnie ogromne wrażenie, z jednej stony sie ich bałam a z drugiej jakoś mnie fascynowały, bo jako 7-latka w innych książeczkach miałam raczej kolorowe kucyki).
W sumie to nawet nie wiem z którego roku jest to wydanie, bo jest już bardzo sfatygowane i nadgryzione zębem nie tylko czasu...
w każdym razie pamiętam też sytuację z pierwszej klasy podstawówki, gdy pod koniec roku nauczycielka zapytała jaka książkę chcę dostać w nagrodę razem ze świadectwem - od razu wypaiłam: "Cyberiada" - Wam się może nie wyda to takie dziwne, ale ja do tej pory pamiętam to pełne braku zrozumienia spojrzenie mojej wychowawczyni.

Dostałam Alicję w krainie czarów.
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: maziek w Kwietnia 08, 2009, 02:07:23 pm
Hahah qertuo, rzekłbym siostro... :-)

Ja mam takie wspomnienia ze szkoły. Na samym początku drugiej klasy pani przeprowadzała wywiad, żeby poznać dzieci (wszyscy byli poprzenoszoną zbieraniną, ponieważ wybudowano nową szkołę i rejonizacja nas przesuneła). Pytała się, kto się czym interesuje, jakie książki lubi itd.

No i ja wypaliłem, zgodnie z prawdą, że właśnie przeczytałem "Astronautów" Lema!

Pani po południu zadzwoniła do rodziców, z sugestią, że dzieckiem trzeba się trochę zająć, bo żyje w urojeniach i kłamie, że czyta takie poważnie książki :-) .

P.S. to wydanie "Cyberiady" o którym piszesz też mi się rozpada, ale bardzo je lubię.
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Kwietnia 08, 2009, 03:42:06 pm
Terminus - Przekładaniec (http://www.youtube.com/watch?v=j5mVRjEQae0) jest na YT.

Dzięki, już mam na dysku :) Bosko.
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: maziek w Kwietnia 08, 2009, 11:05:59 pm
Ja też dzięki, nawet już obejrzałem. Dwie niesamowite sprawy - facet z buldogiem podobny do Benny Hilla. A druga -  właśnie przeczytałem, że Kobiela zginął w wypadku samochodowym. Prowadził białe BMW i wpadł w poślizg... W 1969, rok po.

I jeszcze słowa Lema do Wajdy:

"Drogi Panie,
Przedwczoraj oglądałem w telewizji film Przekładaniec. Zarówno robota Pana, jak dzieło aktorów oraz wystrój scenograficzny wydały mi się bardzo dobre. Zwłaszcza już dobry był w swojej roli adwokat, sympatyczny bardzo chirurg, no a Kobiela nie wymaga pochwał specjalnych. Jedyne zastrzeżenia moje merytoryczne dotyczyły niepewności, czy wskutek bardzo szybkiego tempa całości rzecz nie jest aby dla przeciętnego widza trudno zrozumiała? Ale nie jestem w stanie osądzać tego, ponieważ ja znałem przecież scenariusz."

Hahah, rzeczywiście po dzisiejszemu zmontowane...
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: draco_volantus w Kwietnia 08, 2009, 11:15:09 pm
Natomiast tu zderzyłem się z podejściem, że tak to nazwę, artystycznym. To znaczy ogólne dziwne wrażenie z korytarzy, chaotyczny bufet którego klimat można podsumować zdaniem "panie, my tu się poważnymi problemami zajmujemy a nie takim przyziemnym, nieważnym niczym jak jedzenie, sprzątanie, wygląd". Jakieś plastikowe talerze z zimnym jedzeniem ze słoika, pan w niedbałej pozie ze specyficznym sposobem wypowiadania się pociągający w przerwach od rozważań papierosa i z konieczności strzepujący go do kubka po kawie prowadzący dziwny dialog z dwoma paniami. W tle jakieś bieganie, przeróżne style ubioru, czasami jakieś totalne niedopasowanie typu świetna wieczorowa fryzura a na dole byle jakie buty. Ogólnie dla mnie było dziwnie, tak "humanistycznie" czy "artystyczne" właśnie. Tylko nie myślcie że brudno czy coś, chodzi raczej o wrażenia. Trudno mi to wytłumaczyć.

Paanie, to jeszcze mało, polecam zloty poetyckie ;]
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: lilijna w Kwietnia 10, 2009, 02:10:55 am
Maziek, Dzi, jeszcze raz dzięki za wyczerpujące relacje. Ciekawie to wszystko. Intrygujące, na co człowiek zwraca uwagę w stresowych sytuacjach. Czyli forum ma już teraz reprezentatywną medialnie delegację :D.
Dobrego!
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: Hoko w Kwietnia 10, 2009, 11:52:31 am
bardzo bym chciał 'mieć' dostęp do tych filmów - praktycznie niczego, poza 'Testem Pirxa' z tego, co pokazano w pierwszych 8.5 filmikach maźka nie widziałem. Na przykład ta ekranizacja Szpitala byłaby świetna do omowienia w Akademii, no a tak, antygłowa zbita.


"Szpital" jest na rapidshare. I do tego trochę słuchowisk. Tylko boję się wrzucać linki, bo mnie jeszcze dzi o propagowanie piractwa oskarży  ::)
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Kwietnia 10, 2009, 12:24:50 pm
Już mnie tu jedna przemiła dziewczyna z forum poinformowała o tym przez PM, więc wiem co trzeba, z konkretem włącznie. Dzięki!
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: NEXUS6 w Kwietnia 10, 2009, 08:46:16 pm
Brawa dla Dzi i Mazka! Nie zapowiada sie cos podobnego w przyszlosci?
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: Evangelos w Kwietnia 10, 2009, 09:18:34 pm
Panowie, jestescie wielcy! :) Zarowno pod wzgledem wzrostu jak i samego wystapienia. Swietne. Bardzo dziekuje za linki, bo nie takze nie posiadam telewizora (brak tego medium jest, mam wrazenie, wsrod forumowiczow dosc popularny).
Zamiast sie czepiac co w programie bylo "nie tak", ciesze sie, ze w ogole taki powstal i o autorze wciaz sie rozmawia i jego tworczosc nie jest zapominana (bardzo podobala mi sie dyskusja jezykowa o slowotworstwie :D), zwlaszcza, ze przez okolo 20 minut, ktore spedzilem z Lili na cmentarzu i w jego okolicach nie spotkalismy nikogo, kto by grob odwiedzal, a zerkajac od czasu do czasu w maminy telewizor podczas pobytu w Polsce mialem okazje przekonac jaki ogrom czasu antenowego poswiecane jest zmarlemu papiezowi.
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: dzi w Kwietnia 11, 2009, 02:21:33 pm
Nexus: Nic mi o tym nie wiadomo :)
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: ANIEL-a w Kwietnia 12, 2009, 02:56:32 am
Ha! Obejrzałam. Ładnie, panowie, wypadliście. Maziek - poważny człowiek, prawy, choć nieznany syn Lema ;D No i dzi, autorytet w dziedzinie informatyki (czymkolwiek jest informatyka ;) ). Miałeś rację, Lem internetu nie znał i akurat tutaj zwykle nie trafiał...

Generalnie dyskusja ogólnie fajna, albo raczej mogła być fajna, gdyby nie sposób prowadzenia. Przypominało to seks z informatykiem z Microsoftu. Eeee... ten kawał, kawał!, tylko kawał mam na myśli  :-[ Wiecie: przyjdzie, usiądzie i będzie opowiadał, jak będzie fajnie, jak już zaczniemy. Tak mniej więcej zachowywał się prowadzący, jak tylko rozwijała się dyskusja, to mówił: "no tak, ale o tym porozmawiamy później. A teraz obejrzyjmy wyrwany z kontekstu i pozbawiony odniesienia do rozmowy fragment jakiejś kiepskiej ekranizacji..."

Ale podobały mi się właściwie wszystkie wypowiedzi, pani Magdaleny też, widać że sporo o Lemie wie, a trudno w 3 zdaniach opowiedzieć, czym właściwie dysponował Terminus odtwarzając rozmowy ginących. I to z założeniem, że oglądający nie czytali opowiadania.  W każdym razie na pewno fascynująco byłoby pogadać z zebraną ekipą o Lemie na luzie, zazdroszczę wam okazji :)
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: dzi w Kwietnia 12, 2009, 01:03:20 pm
Rozmawiałem z "ekipą" w postaci profesora Jarzębskiego przez około minutę ale raczej o tym jak to jest w telewizji. To wszystko. Nie było spotkania przed programem ani po. Ludzie dochodzili na swoje wejście a potem jechali do domu, my też pojechaliśmy po wejściu Maźka. Maziek, rozmawiałeś z kimś?
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: Hoko w Kwietnia 12, 2009, 01:58:43 pm
Wejście Maźka - to jest taki film?  ::)

dzi, tylko nie mów, żeście z Maźkiem nawet ze sobą nie pogadali??
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: dzi w Kwietnia 12, 2009, 02:20:39 pm
Nie no z Maźkiem to nawet piliśmy  ;D
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: maziek w Kwietnia 12, 2009, 07:03:55 pm
Ja też z nikim nie gadałem. Tzn. po kilka grzecznościowych zdań owszem, oraz trochę już w studiu przed wejściem na antenę. Ale nie miało to tej głebi, co u nas na forum ;-). Nie było zupełnie po temu warunków. Szczerze mówiąc liczyłem na Beresia i Fiałkowskiego. Beresiowi bym nie przepuścił.
A z dzi... no zepsuliśmy flaszkę. Spaliśmy w tym samym hotelu, więc były warunki do psucia  ;D .

edit: Hoko, godzina emisji programu niestety była za wczesna i wejście maźka wycięli, takie było straszne...
edit2: dzi - ale chyba nawet słowa o Lemie nie zamieniliśmy? Wyrodne dzieci ;-) .
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: dzi w Kwietnia 13, 2009, 01:17:17 am
Ileż można o Lemie gadać ;)
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: Q w Czerwca 13, 2009, 12:31:02 am
Też się do czegoś przyznam, a co ;)
http://www.startrek.pl/forum/index.php?action=vthread&forum=4&topic=1428&page=2#msg168237

ps. obiecywałem sobie solennie, ża jakąś lemowską dygresję wplotę... i na to czasu antenowego zabrakło...  :-[
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: Q w Września 05, 2011, 02:54:15 am
Bezszczelnie się pochwalę, przed chwilą wyguglałem coś wskazującego, że zapisałem się w annałach rodzimej grafomanii* bardziej niż sądziłem:
http://baza.fantasta.pl/opowiadanie.php?id=9437
http://baza.fantasta.pl/autor.php?id=2962
Ciekawe kto mnie wpisał? Przyznać się, kruca! ;)


* Bez czytania Lema bym się nie zapisał, tedy o tym gadam...

Samo opowiadanie (a raczej short literacki) było wynikiem mojego zakładu z ex-ukochaną (z którą o Lemie często gadałem, i o "Bladym Runnerze"), że zdołam coś napisać i opublikować. Zakład wygrałem, flaszki koniaku nie dostałem, bo w międzyczasie się pożarliśmy.

Trafiło zaś do "NF" w teczce, wraz z paroma innymi, zawiezione przez kuzyna, który znał Parowskiego redaktora jako, że był ex-sekretarzem redakcji "Małej Fantastyki". Ze wszystkich ono jedno trafiło do druku. Do dziś nie wiem czy było coś warte, czy Parowski redaktor chciał być miły dla kuzyna ;).

(Co do percepcji, to potem trafił do "NF" list zbiorczo mieszający z błotem shorty z tego numeru, ale że zbiorczo, to znów nie wiem: klapę dzieuo me zrobiło czy nie... ;))
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Września 05, 2011, 12:04:04 pm
(Co do percepcji, to potem trafił do "NF" list zbiorczo mieszający z błotem shorty z tego numeru, ale że zbiorczo, to znów nie wiem: klapę dzieuo me zrobiło czy nie... ;))

Cóż pomożemy znaleźć Ci właściwą odpowiedź...dawaj to ex-opowiadnie ::) Migiem;)
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: Q w Września 05, 2011, 12:10:16 pm
Nie dam.. Mam tylko jeden egzemplarz papiórowy i zero eeee-wersji. Więc skoro odczuwasz pociąg do lekturowego masochizmu ;) odpowiedzi szukaj w bibliotece.

A MIGa też nie mam, Stirlitz odleciał nim do Moskwy...
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Września 05, 2011, 05:53:09 pm
Nie dam.. Mam tylko jeden egzemplarz papiórowy i zero eeee-wersji. Więc skoro odczuwasz pociąg do lekturowego masochizmu ;) odpowiedzi szukaj w bibliotece.

A MIGa też nie mam, Stirlitz odleciał nim do Moskwy...

przesadnie to nie...ale jak się powiedziało a to wypada dodać ą: zawsze można przepisać...zwłaszcza, że to szort  ::)
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: Q w Września 06, 2011, 12:40:02 am
Wydaje mi się, że jakiś czas temu wynaleziono ... skaner.

Dobrze Ci się wydaje, ale... - pomijając już fakt, że nie wiem gdzie mam ów egzemplarz "NF" - pamiętam, że jakość druku była tam b. słaba, a sam papyr pomięty od podtykania znajomym pod nos i deszczem raz w drodze (drodze do podtykania znaczy) zmoczony, więc skan by nie wyszedł, bo już w tym 2002 próbowałem skanowania z owego numeru, efekt był... mało efektowny.
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: Q w Września 06, 2011, 01:56:12 am
Dobra, poradziłem se inaczej:
http://img838.imageshack.us/img838/5996/10000845638.jpg
Sądzę, że będziecie rozczarowani (ja byłem, czytajac to po latach).
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Września 06, 2011, 02:30:29 am
Dobra, poradziłem se inaczej:
http://img838.imageshack.us/img838/5996/10000845638.jpg
Sądzę, że będziecie rozczarowani (ja byłem, czytajac to po latach).
Jadąc od góry: fajna grafika, ciekawa (jak na takiego szorta) kilkukrotna zmiana optyki: czyli kim i gdzie jest Clyde, elf mnie też przesadnie nie razi (koniec dickowo - dukajowy).
Minusy: Gangsterzy plus Clyde: pomyślałam, że tylko Bonnie brak do kompletu;) , sposób wyrażania się Clyde'a (daj se siana...) nieco razi (może nawet lepiej gdyby po prostu użył awruka?;) ).
I nie wiem dlaczego Metaliczny Głos staje się Głosem? Pozbył się chrypki?;)
Tam rozczarowani...nowego Prousta nie oczekiwałam;)
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: Q w Września 06, 2011, 02:39:57 am
Gdybym jeszcze w ogóle czytał SF (nie liczę okazjonalnego zaglądania do książek Lema), to pewnie dałbym szansę jakiemuś Twojemu dłuższemu utworowi - gdyby taki istniał.

To ja Ci dziękuję za miłe słowa :), a dłuższy utwór istnieje nawet:
http://www.startrek.pl/forum/index.php?action=vthread&forum=5&topic=1563&page=1#msg56828
(Poniżej jest jest jeszcze dłuzszy urywek: przymiarka do New Weirda, którą już - co prawda - linkowałem ongiś we "Właśnie stworzyłem"*, ale pod tamtym linkiem od dawna jej nie ma.)

Minusy: Gangsterzy plus Clyde: pomyślałam, że tylko Bonnie brak do kompletu;) , sposób wyrażania się Clyde'a (daj se siana...) nieco razi (może nawet lepiej gdyby po prostu użył awruka?;) ).
I nie wiem dlaczego Metaliczny Głos staje się Głosem? Pozbył się chrypki?;)

Fakt... Clyde gada za prostacko - bełkot, a ten Głos (któren przestał być Metaliczny po tym jak sensorium nowego ciała Clyde'a zostało należycie skalibrowane) znów jak demon Zua komiksowy i elf na kuniec... Fakt, że reklama niby rozgrzesza takie rzeczy ;).

Wstyd mi tera że takim czymś się chwaliłem, jak tak pomyślę.

ps. co ciekawe zaczęło się od tego, że obudziłem się dnia pewnego, lekko skacowany, z nazwiskiem Clyde Montague we łbie i nie wiedziałem o czym to będzie, ale chciałem o nim pisać...


* dzięki czemu Hoko mógł mi błędy językowe wytknąć ;)
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: liv w Września 06, 2011, 04:55:35 pm
Cytuj
z nazwiskiem Clyde Montague we łbie i nie wiedziałem o czym to będzie, ale chciałem o nim pisać...
O cie Julek...
Lubię takie stany :)
Gratulacje, że przekroczyłeś barierę chcenia. Jak dla mnie za krótki ten szort.
 Dobry punkt wyjścia... :)
Grafika, co zauważyła Ola świetna. Wiem, lekkie świństwo pisać pisarzowi o świetnej grafice.
Alem pomyślał, czy był w twojej rodzinie ktoś o imieniu Daniel. ;)
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: Q w Września 06, 2011, 06:08:01 pm
Dobry punkt wyjścia... :)

Egana się wtedy naczytałem i innych cyberpunków, ale postanowiłem to wziąć w nawias ironii. (A, że byłem tuż po kolejnej lekturze "Apokryfów" i "Przekładańca" - zbioru, scenariuszowo-apokryficzna forma sama się nasuwała.)

Grafika, co zauważyła Ola świetna.

Jej autorem jest niejaki Tomasz Niewiadomski, który niniejszym może mnie pozwać, za kopiowanie jego dzieła z pogwałceniem praw autorskich...

Wiem, lekkie świństwo pisać pisarzowi o świetnej grafice.

Pisarz to był Lem, ustalmy sobie  :P.

Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: Terminus w Września 08, 2011, 11:46:21 pm
To takie postmodernistyczne pisarstwo, jak filmy Tarantino (w sensie bazowania na istniejącej (Robocop) kulturze...).
Ja napisałem kilka, ale zawsze wydawało mi się, że są za krótkie (a miały po paręnaście stron :)). Widzę, że będę musiał to przemyśleć:)
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: Q w Stycznia 09, 2013, 02:07:14 am
Wielbicieli mojego (anty)talentu uwiadamiam, ze linkowany powyzej dluzszy utwor ("Larry Newark meets Raolo Benatti") ukazal sie w antologii "Dziedzictwo gwiazd" (wraz z m.in. opowiadaniami A. Zimniaka i W. Jablonskiego).

(http://img4.imageshack.us/img4/6144/okladka1f.jpg)
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: Hoko w Stycznia 09, 2013, 02:33:58 pm
Eee... marketingowca to macie cienkiego. Tytuł powinien być "Dziewictwo gwiazd", od razu sprzedaż by skoczyła  ::)
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Stycznia 09, 2013, 03:04:02 pm
Eee... marketingowca to macie cienkiego. Tytuł powinien być "Dziewictwo gwiazd", od razu sprzedaż by skoczyła  ::)
Chyba: "Utracone dziewictwo gwiazd" ::)

Wielbicieli mojego (anty)talentu uwiadamiam, ze linkowany powyzej dluzszy utwor ("Larry Newark meets Raolo Benatti") ukazal sie w antologii "Dziedzictwo gwiazd" (wraz z m.in. opowiadaniami A. Zimniaka i W. Jablonskiego).

Noo...gratulations...a teraz czekamy na darmowe egzemplarze z autografem ::) ;)
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: Q w Stycznia 09, 2013, 04:55:22 pm
Z tym dziewictwem to w istocie good idea zwazywszy na to, ze juz Vonnegut (cenie go wysoce jako pisarza, chocby za "Matke noc", ale SF w jego tworczosci dla mnie niestrawna) nadawal rznieciu prozni przez rakiete specyficzne znaczenie... ;)

Z egzemplarzami gorzej. Gratisow przysluguje mi sztuk jeden.
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: maziek w Stycznia 09, 2013, 05:40:15 pm
Gratulejszyn. To możesz kartki wyrywać i każdemu po jednej ;) .
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: olkapolka w Stycznia 09, 2013, 06:06:06 pm
Z egzemplarzami gorzej. Gratisow przysluguje mi sztuk jeden.
Żartowałam. Ale jak tak serioserio...to mnie wystarczy jeden gratisowy egzemplarz :D ;)
Ostatecznie to rwanie na kartki;)

P.S. Przeczytałam ciut wcześniejsze posty i Cetarian - czyżby wziął się za computer vision, że tak go ubyło?;)
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: liv w Stycznia 09, 2013, 07:18:49 pm
Cytuj
Chyba: "Utracone dziewictwo gwiazd" ::)
To już pociągnijmy bezpruseryjnie - "Utracone dziewictwo gwiazd porno" by Kijuliusz Startrec Enterprise.
Toi purenonsensem zapachnie toi.

A można spiratować samego siebie? Znaczy karalne czy?

Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: maziek w Stycznia 09, 2013, 07:27:37 pm
Dziewictwo? Od razu w tytule niezrozumiały wyraz? Ludzie się zniechęcą...
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: liv w Stycznia 09, 2013, 07:45:11 pm
Dziewictwo? Od razu w tytule niezrozumiały wyraz? Ludzie się zniechęcą...
Sameś zapodał, dla podniesienia nakładu, to teraz nie wykręcaj kotu ogona.
No, jakiś element kosmiczny też można by dorzucić...np. z gwiazdozbioru Królika (Lepus po łacińsku, to brzmi nie?)
 ;)
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: maziek w Stycznia 09, 2013, 08:42:55 pm
Ja żem zapodał? Gdzież ja?! W Polsce od pewnego czasu, jak sądzę, jest więcej dziewiczych umysłów, niż dziewiczych dziewic ;) ...
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: liv w Stycznia 09, 2013, 10:41:27 pm
Ja żem zapodał? Gdzież ja?! W Polsce od pewnego czasu, jak sądzę, jest więcej dziewiczych umysłów, niż dziewiczych dziewic ;) ...
A nie, to Hokospoko puknął. Widać podobni jesteście. :)
Albo to metyl już. U Was też już ciemno?
 8)
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: Q w Stycznia 09, 2013, 10:54:06 pm
Kijuliusz Startrec Enterprise.

Gdzie mie z tym Enterprajsem? Startrec Enterprajs to jest ostatnia jak dotad seria, na tyle slaba, ze wdowa po Roddenberrym sie z tej okazji z wytwornia zarla nie chcac tego uznac, a fani (!) petycje skladali, by toto zakonczyc (co uzyskali).

(Inna rzecz, ze taki odcinek "Vox Sola" (http://www.jammersreviews.com/st-ent/s1/voxsola.php) - z owego najwybitniejszy pono (http://www.kethinov.com/startrekepisodes.php?id=662) - to jest Lem-dla-ubogich wymieszany z "The Thingiem" na bezkrwawo, i nawet skafandry tam nosza, czyli scenariuszowo daje rade summa summarum ;).
No i tfu-rcy serie ratowali aluzje do badan NASA wrzucajac hurtowo.)

W Polsce od pewnego czasu, jak sądzę, jest więcej dziewiczych umysłów, niż dziewiczych dziewic ;) ...

Znaczy: Rousseau bylby z nas dumny 8).
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: maziek w Stycznia 09, 2013, 11:09:43 pm
Albo to metyl już. U Was też już ciemno?
Ciemno, ale na siatkówce mi scyntyluje!
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: Hoko w Stycznia 10, 2013, 09:53:57 am
A tak właściwie, jaki sens stoi za terminem "dziedzictwo gwiazd"? Bo kombinuję, co to może znaczyć, i nic sensownego nie przychodzi mi do głowy  :)
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: Q w Stycznia 10, 2013, 02:54:28 pm
W sumie oczywiste byloby skojarzenie z pomyslami Ericha von D. (ale, racja, one nie sensowne ;) ), z tym, ze podobno w antologii (przyznam szczerze: jeszcze jej nie czytalem) dominuja teksty fantasy pono, a w klimatach fantasy to kojarzy mi sie ino ten krol u C.S. Lewisa co sie z gwiazdka z nieba (nie filmowa) ozenil i potomka jej zrobil... Moze to potomstwo co po rodzinie mamusi dziedziczylo? ;D
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: maziek w Stycznia 10, 2013, 03:11:56 pm
w antologii (przyznam szczerze: jeszcze jej nie czytalem) dominuja teksty fantasy pono...
Kurde, napaliłem się, że porno, a tu pono...
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: Q w Stycznia 10, 2013, 03:37:52 pm
A wiesz, ze jest i taka? M.in. pani Rice (od wampirow z wywiadu) takowe cudnosci pisala (na motywach "Spiacej krolewny",  ale nie, ze w/w przez sen ktos ten tego, tylko, ze po przebudzeniu). Nie polecam, bo czytac sie tego nie dalo (pomne tylko, ze obudzona ksiaze-wbawca wiodl naga przez kraj w tryumfie, ze po korytarzach zamku matki jego wszyscy sie ciagle p*** i, ze mamuska owa pobierala od krajow zholdowanych okup w przystojnych ksiazatkach - to na pierwszych stronach, dalej nie dotarlem, bo balem sie uszkodzen mozgu).

(Aha: teraz pani R. biografie Jezusa pisze za pokute.)
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: Hoko w Stycznia 12, 2013, 10:21:04 am
W sumie oczywiste byloby skojarzenie z pomyslami Ericha von D. (ale, racja, one nie sensowne ;) ), z tym, ze podobno w antologii (przyznam szczerze: jeszcze jej nie czytalem) dominuja teksty fantasy pono, a w klimatach fantasy to kojarzy mi sie ino ten krol u C.S. Lewisa co sie z gwiazdka z nieba (nie filmowa) ozenil i potomka jej zrobil... Moze to potomstwo co po rodzinie mamusi dziedziczylo? ;D

A... EvD jakoś nie przyszedł mi do głowy przy tym dziedzictwie, brałem te gwiazdy bardziej fizycznie. Starość chyba  ::)




(Aha: teraz pani R. biografie Jezusa pisze za pokute.)

Czyli idzie w ślady Ratzingera. Pisarze fantastyczni to mają dobrze, jak im braknie tematów, zawsze mogą jeszcze napisać biografię Jezusa.

Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: Q w Stycznia 12, 2013, 01:43:16 pm
A... EvD jakoś nie przyszedł mi do głowy przy tym dziedzictwie,

A... bo nie ogladales tego slynnego "Battlestara..." tam znow ow watek walkowali (i to b. radykalnie: cywilizacja przodkow miala identyczna strukture cywilna i wojskowa, co obecny Juesej, nazwiska - i wojskowe callsigny - identyczne nosila, identycznymi Hummvee sie rozbijala; zgadlbys, ze historia lubi sie powtarzac az tak? 8) ).

A'propos ogladania: wybor, niezgorzej nawet zmontowanych, scen z w/w Enterprajsa:
STAR TREK ENTERPRISE ̶1̶0̶t̶h̶ 11th Anniversary Tribute (Faithless Edit) (http://www.youtube.com/watch?v=TXVw8RNx8tM#ws)
Mistrz wspomnial, ze - z obrzydzeniem, co prawda - ogladal, to chyba mozna... dla orientacji...?

brałem te gwiazdy bardziej fizycznie.

A, wiesz, ze to nawet nieglupie? Gdyby tak tropem Lema pojsc.. Prawda? ;)

Czyli idzie w ślady Ratzingera.

Raczej on jej pozazdroscil, bo zaczela pisac w '98 (po tym jak sie na katolicyzm - z braku tematow? ::) - nawrocila), a wydala w '05, on zas opublikowal dwa lata pozniej i jeszcze se fory dal, zaczal od chrztu i dzialalnosci publicznej, podczas gdy ona w dziecinstwie utknela...
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: liv w Stycznia 12, 2013, 03:41:10 pm
O Cie Julek!!! - Tyś Ikona. ;D
Słowacki dopiero w trzecim rzędzie w mojej wyszukiwarce. ::)
http://www.google.pl/imgres?hl=pl&client=firefox-a&hs=Ud2&sa=X&tbo=d&rls=org.mozilla:pl:official&biw=1024&bih=605&tbm=isch&tbnid=c2xoNEB3uf7j0M:&imgrefurl=http://startrekmine.blogspot.com/2011/07/treksfera-2011-dzien-trzeci.html&docid=odXECgfHqsnJ0M&imgurl=http://4.bp.blogspot.com/-Ze159IcuHMg/Tir7Y04YdCI/AAAAAAAAAFI/8bs6bq-5dxQ/s1600/dwie%25252Bikony.jpg&w=1600&h=1200&ei=L2fxUM-OO8aAhQf0woCgDQ&zoom=1&iact=rc&dur=329&sig=106178906282779608164&page=1&tbnh=129&tbnw=156&start=0&ndsp=18&ved=1t:429,r:0,s:0,i:81&tx=72&ty=67 (http://www.google.pl/imgres?hl=pl&client=firefox-a&hs=Ud2&sa=X&tbo=d&rls=org.mozilla:pl:official&biw=1024&bih=605&tbm=isch&tbnid=c2xoNEB3uf7j0M:&imgrefurl=http://startrekmine.blogspot.com/2011/07/treksfera-2011-dzien-trzeci.html&docid=odXECgfHqsnJ0M&imgurl=http://4.bp.blogspot.com/-Ze159IcuHMg/Tir7Y04YdCI/AAAAAAAAAFI/8bs6bq-5dxQ/s1600/dwie%25252Bikony.jpg&w=1600&h=1200&ei=L2fxUM-OO8aAhQf0woCgDQ&zoom=1&iact=rc&dur=329&sig=106178906282779608164&page=1&tbnh=129&tbnw=156&start=0&ndsp=18&ved=1t:429,r:0,s:0,i:81&tx=72&ty=67)
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: tzok w Stycznia 12, 2013, 04:50:52 pm
Śmieszne, że na obrazku niezaładowanego filmiku z Enterprajsa są te kosmiczne panny, natomiast na 5 minut filmu mają one tylko 1 sekundę ;)

Co do Battlestar Galactica, serię ogląda się naprawdę dobrze, jest wciągająca i ciekawa. Natomiast fakt, że teorie danikenowskie tam trzeba potraktować czysto rozrywkowo, aczkolwiek z tego co wiem twórcy chyba traktują sprawę serio :o
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: Q w Stycznia 12, 2013, 07:07:04 pm
te kosmiczne panny

Te ko(s)miczne panny to sa Orion love slaves, czyli - mozna mniemac - rodaczki babiny od jaj prztemocla ::).

(Musi swiatlo kiepskie bylo i Tarantoga nie zauwazyl jej karnacji.)

Co do Battlestar Galactica, serię ogląda się naprawdę dobrze, jest wciągająca i ciekawa. Natomiast fakt, że teorie danikenowskie tam trzeba potraktować czysto rozrywkowo, aczkolwiek z tego co wiem twórcy chyba traktują sprawę serio :o

Sprawa jest bardziej skomplikowana... Wiadome hipotezy serial odziedziczyl po  swoim oryginale z lat '70, z tym, ze obecna wersja jest bardziej bekartem "StarTreka" i klonem "Gwiezdnej eskadry" niz nieodrodnym potomkiem tamtej starej serii.
Ot pan Ron Moore, jeden z prominentniejszych tworcow startrekowej epigonszczyzny, wkurzyl sie na kolegow, ze przyszlosc pokazuja zbyt radosna i optymistyczna, i do szuflady jal tworzyc szkic tego, jak by to on potraktowal bohaterow "ST: Voyagera" (strasznej zreszta chaly z paroma znosnymi odcinkami), a wiec zaloge zaginionego daleko w Prozni korabia szukajacego drogi do domu (i leciec zmuszonego przez borgowe pielesze). Gdy pan Eick zaproponowal mu re-kreacje "Battlestara..." polaczyl te swoje szufladowe wysciolki z tym co podpatrzyl w w/w "...Eskadrze", dodal nazwiska i nazwy battlestarowe, i na ekrany puscil. Dobrych pomyslow starczylo na pierwszy sezon (ostatnio to serialowa norma), potem zaczelo sie kombinowanie.
Przy czym, mimo pirxowatego klimatu, nie ma w sumie co tego traktowac jako SF zbytnio, bo Moore wprost przyznaje, ze w sumie snucie przypowiesci o ludziach go interesuje (nawiasem mowiac wlasnie psychologia bohaterow - najbardziej, chyba, wiarygodna, ze wszystkich produkcji tego typu - rzecz sie glownie broni, podczas gdy np. motywacja inteligencyj stucnych kulawa, ze ho* i tanim freudyzmem (sic!) podszyta).

* przez to tez, zreszta, ze w szufladzie zamiast nich Borg byl...
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: tzok w Stycznia 13, 2013, 09:07:47 pm
Zgadzam się, motywacja Cylonów jest słaba i ich skuteczność zresztą też pozostawia wiele do życzenia. A psychologia bohaterów jest dobra, o czym może świadczyć np. to, że chyba nikogo nie da się tam bezwarunkowo lubić lub nienawidzić. Może tylko wątki romansowe są kiepskie, bo z czasem serial zaczyna przypominać w tym względzie telenowelę :P
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: Q w Marca 02, 2013, 11:03:44 pm
Śmieszne, że na obrazku niezaładowanego filmiku z Enterprajsa są te kosmiczne panny, natomiast na 5 minut filmu mają one tylko 1 sekundę ;)

Skoro Ci ich mało... ::)
Star Trek Orion Women, "Just Dance" (http://www.youtube.com/watch?v=25ilfAuHvlY#)
(Fonię lepiej wyłączyć ;).)
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: tzok w Marca 03, 2013, 01:15:56 pm
1 sekunda w tamtym filmiku pewnie zwiększyła oglądalność ze względu na obrazek niezaładowanej wersji 8). Czy Orion slaves miały jakiś inny sens w całej serii poza analogiem powyższego? Bo chyba na scenach przebijał czasem Kirk, czasem Archer, więc motyw był wykorzystany wielokrotnie przez twórców serii
Tytuł: Re: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: Q w Marca 03, 2013, 05:22:42 pm
W sumie służyły te rodaczki baby od jaj prztemocli za przerywnik estetyczno-erotyczny, acz okazało się (w tym "Enterprajsie" od Archera, aż się dziwię, że miałeś cierpliwość i toto oglądać) na fali odchodzenia od TOSowego seksizmu, że ta ich erotyczna niewola to jedno wielkie mydlenie oczy, a tak naprawdę kierując swoimi "panami" uprawiają one kryptokrację, kontrolując m.in. Syndykat Oriona czyli taką kosmiczną supermafię wywodzącą się z ich planety.
Tytuł: Odp: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: Q w Września 27, 2016, 04:25:33 pm
Znów mnie wzięło na samochwalstwo... ;). Otóż zaszczycił mnie niedawno mailem pan doktor hab. Marcin Wołk, lemolog i napisał co następuje (informując, że dołożyłem, mimo woli, drobną cegiełkę do lemologicznego gmachu ;)):

Dzień dobry,
jako miłośnik "Dzienników gwiazdowych" gratuluję rozpoznania literackiego rodowodu Pawła Masłobojnikowa, który największych lemoznawców wprawiał w zakłopotanie (choć się do tego nie przyznawali, skrzętnie to nazwisko omijając)!
Piszę właśnie krótki tekst o "Dziennikach", gdzie chcę tę informację umieścić - z podaniem źródła oczywiście. Podam link do forum, ale wypadałoby wskazać Osobę, która oprócz Lema zna także klasyków rosyjskich :) Czy mógłby Pan podać swoje nazwisko? I jeszcze pytanie: czy na trop sałtykowowski ktoś lub coś Pana naprowadziło? Czy po prostu rozległe lektury i dobra pamięć do postaci ubocznych? Od lat wypytywałem o Masłobojnikowa rusycystów i nic. "Jedni piszą, drudzy nie czytają..."
Z tichologicznym pozdrowieniem
Marcin Wołk


Podałem, rzecz jasna. Zwł., że "tekst jest przeznaczony do księgi dedykowanej prof. Andrzejowi Stoffowi - świetnemu, a rzadko czytanemu znawcy twórczości Lema", a prof. Stoff zauroczył mnie kiedyś "Domem" (zawsze twierdzę, że mógłby to być brakujący utwór pokazujący rodzinny background Pirxa), jak wiecie.
Tytuł: Odp: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: liv w Września 27, 2016, 07:49:49 pm
Nono!
Pisemna pochwała z wpisem do akt IPN. ;)
Czytając wstęp do tuakademickich dzienników, nie wiedziałem że odkrycie Masłobojnikowa jest odkrywcze.
Gratki.
A kim był w powieści rzeczony bojnikow - jednym z tych naczelników?
I co znaczy nazwisko - ubijacz do masła?
Tytuł: Odp: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: maziek w Września 27, 2016, 08:13:02 pm
Gratki Q - ale weź no uchyl rąbka tajemnicy nieoczytanym prymitywom (jak ja na ten przykład) :) . Co, skąd, gdzie - itepe.
Tytuł: Odp: My z dzi musimy się do czegoś przyznać...
Wiadomość wysłana przez: Q w Września 27, 2016, 08:27:38 pm
Czytając wstęp do tuakademickich dzienników, nie wiedziałem że odkrycie Masłobojnikowa jest odkrywcze.

Ani ja ;).

Gratki.

Спасибо ;). Choć co znaczą takie moje cegiełki na tle cegieł hoffmanowskich (http://hoffmanowska.pl/ciekawostki-2/), którymi nas lemolog raz za razem raczy.

A kim był w powieści rzeczony bojnikow - jednym z tych naczelników?

Takim jakby narratorem, jednym z kronikarzy tego miasta mającego być symbolem Wszechrusi z wszelkimi jej wadami. (Jakby, bo jak wstępnie zaznacza, "kronikę tę kolejno układało czterech ar­chiwistów: Miszka Triapiczkin, potem Miszka Triapiczkin drugi, potem Mifka Smirnomordow, potem ja, korny Pawłuszka, syn Masłobojnikowa. Przy czym jedyną żywiliśmy obawę, aby ze­szyty nasze nie trafiły do p. Bartieniewa i aby nie wydrukował on ich w swoim „Archiwum“.").

I co znaczy nazwisko - ubijacz do masła?

W rzeczy samej, od masłobojki (jak to i na naszej białostocczyźnie zwą) pochodzi.
(https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/7/75/Masloboika.JPG)

ale weź no uchyl rąbka tajemnicy nieoczytanym prymitywom (jak ja na ten przykład) :) . Co, skąd, gdzie - itepe.

Madre moja miała w półce Sałtykowa, to mi i świtało. A potem - jak wiadomy wątek Akad. startował - gwoli upewnienia wpisałem grażdanką (to istotne!) w Guglę nazwisko (z imieniem) Pawła (za leniwy byłem, by do półki gnać), to się i potwierdziło. Ot, cała tajemnica sztuczki iluzjonisty.