Autor Wątek: LIST półotwarty do Maźka  (Przeczytany 96129 razy)

Cetarian

  • Gość
LIST półotwarty do Maźka
« dnia: Września 25, 2013, 04:06:43 am »
Półotwarty, ale CAŁKIEM serio list do Kolegi Maźka.


***
Gdybym nie przerwał milczenia, drugiego października minąłby rok od mojego poprzedniego posta.
Od jesieni ubiegłego roku, do późnej wiosny bieżącego, napisałem do Maźka kilka PM.
Na przedostatni Maziek odpisał 18 maja br. „Wyjdź z podziemia”.

No, to, proszę bardzo, Maźku, oto jestem.
*
Przestałem się pojawiać z dwóch powodów.
Po pierwsze dlatego, że grono Forumowiczów efektywnie dopuściło tutaj żołnierzy Tośka.
Moim zdaniem Mistrz, gdyby żył, raczej by się z ich obecności nie cieszył, ale to tylko moje zdanie, oczywiście.

*
Nawiasem mówiąc, ciekawe zeznania: „Sklejałem modele”, „Dużo latam jako pasażer” …

Uświadomiłem sobie przy tej okazji, że Jarosław Kaczyński, eksperymentując na Tośku i jego żołnierzach, wytworzył nową, biologiczną broń masowego rażenia:
zakaźną chorobę psychiczną.
*
Panie prezydencie, do dzieła!
Rosjanie na pewno nie sprzeciwią się zbombardowaniu siedziby PiS-u, ani rezydencji Prezesa.

*** ***
Drugim powodem, dla którego przestałem pisać, był, tak to ujmijmy, styl obecności na Forum Staszka R.   Piszę do Ciebie, Maźku, o Nim, a nie do Niego, ponieważ On jest, z prawdopodobieństwem bliskim pewności, niereformowalny.

W skrócie: uważam Staszka za człowieka, który często i o całe mile mija się z logiką, za to niezmiennie jest z siebie bardzo zadowolony.

Nie jest Staszek ani klasycznym, ani nieklasycznym, trollem, jest … klasą sam dla Siebie (ale to nie powód do dumy).
Moim zdaniem Staszek zamula, zachwaszcza i zaśmieca Forum absurdalnymi tezami i/lub pytaniami w stylu „Jak żyć, panie premierze?”, przy czym circa dziewięćdziesiąt siedem procent polemik ze Staszkiem piszesz

Ty, Maźku
.


W zasadzie miałem zamiar ulotnić się po angielsku, a nawet właściwie już to zrobiłem, ale,  kiedy przeczytałem kolejną odsłonę Twojej dyskusji ze Staszkiem o Amber Gold (z 29 sierpnia br.), przelała ona …nie, nie czarę goryczy, to zupełnie nie te temperatury emocjonalne, ale przelała, powiedzmy, menzurkę pomiarową mojego zdziwienia i zdecydowałem się odezwać, a odezwawszy się, zadać Ci na Forum pytanie:

Czy Ty, Maźku, nie jesteś aby masochistą? 

To jest legalne, ale jeśli tak, czy nie mógłbyś, wzorem największego (zdaniem niektórych) Polaka, jaki kiedykolwiek żył w tutejszej galaktyce, przywalić sobie od czasu do czasu pejczem po plecach?
Wiem, że to nie to samo, co, ciągnące się całymi stronami, beznadziejne próby nakłonienia Staszka do tego, żeby używał zdrowego rozsądku i/lub podstaw logiki, ale Forum by na tym wiele zyskało, a i Ty byłbyś zdrowszy …
Ciśnienie miałbyś niższe po upuszczeniu krwi, a tu nieraz siniałeś, czytając wywody Staszka.
Ewentualnie mógłbyś zjeść krawat z metalową sprzączką, albo nie zjadać krawata, ale za to przebrnąć przez wiadome referaty …   

W sklepie internetowym Opus Dei za 19,90 Euro możesz sobie kupić opaskę z włosiennicy na udo. 

*
Ponieważ Staszek wielokrotnie polecał na Forum wpisy na swoim blogu, dotyczące Amber Gold, pracowicie przeczytałem je wszystkie (Czyli dziesięć).
Wpisy, niestety, roją się od absurdów, ale skupię się tylko na kwestiach najbardziej podstawowych.
To, co Staszek pisze na swoim prywatnym blogu, jest, zasadniczo, jego prywatną sprawą.

To znaczy: BYŁOBY prywatną sprawą, gdyby nie to, że te absurdy przelewają się na Forum, a Ty, Maźku, „w nagrodę” karmisz Staszka wielką szuflą.

*
Zły Prokurator pyta pana Plichtę:
„Panie Plichta, jestem złym prokuratorem. Słyszałem, że prowadzi pan piramidę finansową i wiem, że zebrał pan 680 milionów złotych tak zwanych „lokat”. Jako zły prokurator chciałbym wiedzieć, gdzie są te pieniądze i w związku z tym pytam pana: Gdzie są te pieniądze?”     

Na co pan Plichta mógłby odpowiedzieć tak:   

„Za połowę  pieniędzy kupiłem dwie tony złota i zakopałem u babci w ogródku, w Wesołej pod Warszawą, przy ulicy Dowcip nr 13 .
Drugie trzysta czterdzieści milionów zdeponowałem w bankach.
Leżą na kontach, tu, tu, tu, tu i tam.
Czy mogę już iść do domu, bo mi obiad stygnie?”       

Alternatywnie Plichta mógłby stwierdzić, że kupił i zakopał tylko jedną tonę złota, a pięćset dziesięć milionów leży w bankach na kontach, albo, że kupił i zakopał trzy tony, a w bankach na kontach leży „tylko” sto siedemdziesiąt milionów złotych. 

Ale Plichta nic nie powiedział.

Podejrzany ma prawo do odmowy zeznań.
Tyle, że jeśli ktoś odmawia zeznań w sprawie sześciuset osiemdziesięciu milionów złotych, które przyjął w depozyt, to jest 99,99% pewności, że ten podejrzany to złodziej.
(Nawet więcej, ale cztery dziewiątki to akurat zawartość czystego złota w sztabach … złota, taki smaczek).

Staszek wprawdzie podejrzewa, że całe cztery tony złota ukradła ABW.

Blog wpis o Amber Gold nr 5 z 5 września 2012r.

„No i z tym jest, po piąte, największy kłopot. - Jak ja mam Państwu oddać, i to w terminie, Państwa pieniądze – pyta wyimaginowany przeze mnie Marcin P. – skoro agenci wszystko mnię zabrali? Miałem złota tyle, że starczyłoby na pokrycie wszystkich należności i jeszcze by zostało (bo moja firma nie jest instytucją charytatywną), ale rzucili mnie na glebę, skuli, ogródek przeorali, sejfy wyczyścili, i nie mam nic, nawet pokwitowania, że miałem coś…
Czyste złoto jest prawie 20 razy gęstsze/cięższe od wody – co oznacza, że kilogramowa sztabka tego pierwiastka ma rozmiary połowy paczki papierosów. Cena takiej złotej półpaczki wynosi niespełna 181 530 zł (notowanie NBP z 5 września 2012).” 

Wielka konspiracja w obrębie ABW, konieczna do tego, żeby ukraść i ukryć cztery tony  złota, wydaje się konceptem z kiepskiej fantasy, ale załóżmy na chwilę, że tak się właśnie stało.

Najwyraźniej Staszek, zaczadzony konspiracyjną mgłą, uważa, że Plichta kupił cztery tony złota na bazarze.
Za gotówkę.


Taką wizję ma dziennikarz z czterdziestoletnim stażem. (O którym to stażu Staszek lubi przypominać średnio raz na tydzień.)

Za gotówkę.
Bo gdyby Plichta kupił złoto w NBP, albo w Bundesbanku, i zapłacił przelewami z banków w których poprzednio trzymał pieniądze (a trzymał w kilku), to zachowałyby się kopie tych przelewów na serwerach banków.
Chyba, że Zarządy tych banków też są w zmowie. zdaniem Staszka - a to już jest czysty, żywy Macierewicz, a każdym razie tośkowa wizja świata.

***
Plichta mógłby powiedzieć złemu prokuratorowi:
 „Dwieście (albo trzysta, takie były szacunki) milionów złotych wydałem na tanią linię lotniczą OLT Express, więc u babci i w bankach zostało mi już tylko czterysta osiemdziesiąt milionów (Albo 380, jeśli na OLT wydał 300)” – ale tego też nie powiedział.
(Pomijam na razie inne wydatki).

Gdyby Plichta powiedział, że wydał dwieście lub trzysta milionów na OLT i zostało mu już tylko 480 lub 380 milionów, to, nawet gdyby u babci w ogródku i w bankach rzeczywiście leżało 480 albo chociaż 380 milionów, i tak Plichta byłby oszustem.  

Lokata w złoto to jest coś bardzo, bardzo, bardzo, bardzo (powtarzam kilka razy, żeby się to w końcu przebiło przez grubą czachę dziennikarza z czterdziestoletnim stażem. Pozostałe osoby przepraszam za wywód może nadmiernie łopatologiczny) INNEGO, niż wysoce ryzykowna inwestycja w nową, tanią linię lotniczą. 
   
Gdyby Plichta chciał uczciwie założyć tanią linię lotniczą, to musiałby napisać i ujawnić   biznesplan, zarejestrować spółkę i wtedy mógłby zacząć sprzedawać obligacje tej spółki.
Gdyby oferował obligacje oprocentowane na 15% rocznie, to może znalazłby nabywców.
A może nie. 
To by się dopiero okazało. Bardzo wiele zależałoby od tego, jakie kapitały miałaby ta nowa spółka. Gdyby Plichta chciał sprzedać obligacje taniej linii lotniczej (i to takiej, która dopiero miałaby powstać) za, powiedzmy, 200 milionów złotych, to, bez wątpienia, musiałby pokazać że spółka ma, dajmy na, sto milionów złotych kapitału. Opłaconego.
A on jeszcze niedawno nie miał nawet kilkunastu czy kilkudziesięciu tysięcy na grzywnę.

*
Nawiasem mówiąc, przypuszczam, że nawet przy relacji „obligacje do kapitału” wynoszącej dwa do jednego, emisja zostałaby oceniona jako ryzykowna i obligacje (raczej) nie zostałyby sprzedane (oczywiście oprócz transzy rozchwytanej przez dziennikarzy z czterdziestoletnim stażem), ale ten liczbowy przykład pokazuje, że Plichta zrobił bardzo bezczelny i zuchwały przekręt, zakładając linię lotniczą i finansując ją z piramidy finansowej. 
 
Aaaaa … piramida …
 
Staszek (Dziennikarz z czterdziestoletnim stażem - w skrócie „Dz40ls”) NIE rozumie, co to jest piramida finansowa.
I, jak przystało na rasowego dziennikarza z czterdziestoletnim stażem, jest DUMNY z tego, że nie rozumie.
To dosyć smutne, bo konstrukcja piramidy jest jeszcze prostsza niż konstrukcja cepa i polega na tym, że operator piramidy oferuje wysokie odsetki, które wcześniejszym klientom wypłaca z KAPITAŁU klientów, którzy przyszli później.   
Immanentną cechą piramidy jest to, że przez jakiś czas działa, i naprawdę wypłaca wysokie odsetki, dzięki czemu ciemny lud lokuje w niej coraz więcej i więcej.

Staszek tego nie rozumie.
   
Cytat z Jego Posta nr 6 o Amber Gold  z 23 września 2012r.

„Przypomnijmy, po pierwsze, że stworzona w lipcu 2009 roku gdańska spółka przez trzy lata działała jak w zegarku, nie tylko wypłacając dziesiątkom tysięcy klientów umówione kwoty w terminie i co do grosza, lecz także – uwaga – z taką samą skrupulatnością regulując swe należności kredytowe w bankach! Wprost wierzyć się nie chce, ale w ciągu 36 miesięcy nie było ani jednej jedynej skargi na niedotrzymywanie przez Amber Gold jej zobowiązań.”
 
Gdyby operator piramidy nie wypłacił obiecanych odsetek już pierwszemu klientowi to ILU NOWYCH klientów mógłby przyciągnąć??!
To, niestety, problem zbyt trudny dla „Dz40ls”.     

*
Jeżeli to NIE była piramida, tylko „genialny” biznes, który zły prokurator (współdziałając  z Tuskiem, Putinem, Samcikiem i czterdziestoma rozbójnikami z ABW) wywalił, to gdzie jest  reszta pieniędzy?? (Oprócz tych wydanych na OLT – co samo w sobie było przekrętem).     

Koszty funkcjonowania linii lotniczej (czartery, paliwo, załogi, opłaty lotniskowe itp.) można z dość dobrym przybliżeniem oszacować, podobnie koszty kampanii reklamowej. Wpływy też były możliwe do oszacowania, bo znana była struktura cen i ilość pasażerów, którzy są odprawiani w portach lotniczych, więc żadna linia lotnicza nie może ściemniać, że przewiozła więcej osób, niż naprawdę przewiozła.   

Newsweek, w swoim czasie, podawał kwotę 220 milionów.
http://biznes.newsweek.pl/olt-express-nie-ma-pieniedzy,94404,1,1.html
„Amber Gold, firma przyjmująca od klientów pieniądze, które potem – jak twierdzi – inwestuje w złoto, zainwestowała w linie OLT prawie 220 mln zł.”

***
Może już wystarczy? Bo mi się … reflux włącza.

Nie wystarczy? Trudno, ciągnę dalej:

Staszek w blogowym poście nr 6 z 23 września 2012r. napisał:

„Po trzecie, każdy biznes na świecie musi paść, gdy nagle utraci tzw. płynność finansową. Ale to nie Amber Gold padł, tylko „jego padnięto”. Bodaj jeszcze w połowie sierpnia firma dysponowała swobodnie swoimi kontami w kilku polskich bankach – do chwili, gdy Komisja Nadzoru Finansowego, jawnie i bez żenady, złożyła tym bankom klasyczną propozycję nie do odrzucenia: jeśli natychmiast nie zablokujecie kont AG, będziecie mieli kłopoty ze zdrowiem… Rozpaczliwa próba otwarcia przez pana Marcina Plichtę jakiegoś konta w Berlinie została też zablokowana – i było po ptokach.”   

Dziennikarz z czterdziestoletnim stażem NIE odróżnia kont zablokowanych (z milionami na zablokowanych kontach), od kont z saldami ZERO.
Zablokowali konta, ale gdzie są pieniądze?
ABW razem z zarządami tych banków je ukradła i zapłaciła FSB należność za bomby w gaśnicach?   

***
Staszek (jako „Dz40ls”) napisał w swoim pierwszym blogowym poście o AG z dnia  8 sierpnia 2012r.

„Co robi rzetelny dziennikarz śledczy? Dociera do nieznanych faktów, liczb, dat, nazwisk, sygnatur, zdjęć, dokumentów, świadków (nieanonimowych), itp., zdobywa weryfikowalne dowody, łączy wszystko w logiczną całość, tu i ówdzie stawia uczciwy znak zapytania, i w takiej postaci przedstawia czytelnikom/słuchaczom/widzom. Co natomiast robi nierzetelny dziennikarz śledczy? Wrażenie.”

Z tym, że tu żadne dziennikarskie śledztwo nie było potrzebne. Wystarczyło usiąść i się chwilę zastanowić, ale to najwyraźniej przekraczało jego łyse opony mózgowe z ledwo zaznaczonym bieżnikiem.
Trochę jestem złośliwy (a będę jeszcze bardziej), ale od dziennikarza z czterdziestoletnim stażem (a Staszek o swoim czterdziestoletnim doświadczeniu  dziennikarskim nie pozwala nam zapomnieć) wolno i należy wymagać, żeby się chwilę zastanowił, zanim zacznie wypisywać bzdury.
Gdyby Staszek był budowlańcem albo prząśnikiem, którego ścieżka wykształcenia zakończyła się na dwuletniej zawodówce prząśniczej, to może bym milczał, ale On, według Wikipedii:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Stanis%C5%82aw_Remuszko

ukończył „nauczycielskie studia matematyczno-fizyczne” na Uniwersytecie Warszawskim.

*
Blogowy Post Staszka nr 7 z 23 października 2012r.
 
„25 czerwca 2012 powierzyłem jego spółce 5000 PLN (1/10 swoich życiowych oszczędności), za co 25 września 2012 miałem je dostać z powrotem plus bodaj 10% w stosunku rocznym.”

To smutne, że dziennikarz z czterdziestoletnim stażem wykazał się poziomem naiwności  godnym … prząśnika i zainwestował w piramidę.

Smutne i niesmaczne jest to, że, zanim w poście nr 7 napisał o utopionych przez siebie pieniądzach, w poście numer 6, miesiąc wcześniej, 23 września 2012r. napisał tak:
„To, co dzieje się wokół Amber Gold, budzi mój rosnący obywatelski niepokój.” 

To, niestety, nie jest żaden „obywatelski” niepokój, tylko „wierzycielski” niepokój.

Naiwniak („Dz40ls”) głupio wtopił kasę,
a teraz zawija się we flagę i histeryzuje:

„Lecz czemu milczy Rzecznik Praw Obywatelskich? Gdzie jest sławny Komitet Helsiński? Dlaczego wody w usta nabrała wyczulona na krzywdę ludzką postępowa fundacja „Panoptykon”?”

*** ***
Gazeta Wyborcza, w dniu 29 sierpnia 2013r. (czyli tego samego dnia, kiedy obaj panowie byli nieuprzejmi się, po raz n-ty, pokręcić za własnymi ogonami, co przelało moją  menzurkę … itd.)  opublikowała artykuł o Amber Gold, a w nim m.in. informację, że:
„Łódzka prokuratora do końca roku czeka na opinię firmy „Ernst & Young”, której za jeden milion złotych zleciła ekonomiczną analizę spółek Marcina P. i przelewów finansowych między nimi. Trzeba przejrzeć historię 250 kont bankowych i kilka tysięcy tomów akt. Śledztwo prowadzi sześciu prokuratorów i agenci ABW.”     

*
Byłem i pozostaję bardzo krytyczny wobec sposobu, w jaki policja, inne służby i prokuratura prowadzą w Polsce śledztwa (większość albo i wszystkie).
Skrytykowałem powyżej Staszka za wypisywanie bzdur o Amber Gold, i za mulenie o nich w kółko, a Ciebie, Maźku, za to, że dokarmisz szkodnika,
ale to bardzo zdecydowanie NIE oznacza, że nie widzę żadnych problemów w działaniu policji, ABW i prokuratury (w ogólności i w sprawie Amber Gold). Mógłbym o nich napisać tekst (jeszcze) dużo dłuższy niż niniejszy, ale to jednak inny temat.
Ograniczę się do jednej uwagi. Prokuratura zapłaciła Młodemu Ernestowi jeden milion złotych, to znaczy półtora promila kwoty zgłoszonych roszczeń. Gdyby wydała pół procenta kwoty roszczeń, to w dalszym ciągu byłaby to sensowna proporcja, a Ernest dostałby trzy razy więcej pieniędzy, przydzieliłby do tego zadania zapewne trzy razy więcej ludzi i raport byłby gotowy na wiosnę tego roku albo może w lipcu.

Z drugiej strony, wynajęto jedną z czterech największych firm audytorskich na świecie.
               
[PwC, KPMG, Deloitte, and Ernst & Young (also known as the Big 4 Audit Firms)]

Wolno mieć nadzieję, że audyt sporo wyjaśni.
Styczeń już za pasem … no, chyba, że prokuratura zakisi audyt i będzie go trzymać w sejfie przez następne trzy lata (albo pięć), czego, niestety, nie można wykluczyć.     

*
Nie chce mi się tego szukać ale, o ile pamiętam, wyraziłeś Maźku, taką opinię, że może Plichta ma gdzieś odłożone  20 milionów, z którymi (to już moje słowa) mógłby wyjechać do Pernambuco (Gdyby nie siedział).
 
Mnie się wydaje, że mógł odłożyć znacznie więcej.
Zadałem sobie pytanie, ile Plichta mógł (musiał) szacunkowo wypłacić odsetek klientom swojej piramidy? 
 
Saldo końcowe wyniosło około 680 milionów.
AG działało circa trzy lata. Załóżmy dla uproszczenia, że saldo rosło liniowo od zera do 680 milionów. Średnie saldo wyniosłoby zatem 340 milionów. Piętnaście procent od 340 milionów to 51 milionów. Za trzy lata odsetki wyniosłyby 153 miliony. 
Jednakowoż odsetek od „lokat” półrocznych, złożonych później niż sześć miesięcy przed dniem wstrzymania wypłat, AG nie musiał płacić, bo były jeszcze niewymagalne, a w ostatnim  półroczu średnie saldo wynosiło około 623 miliony, a te naliczone, lecz niewypłacone, odsetki to 47 milionów złotych.
Czyli, że wypłacił sto sześć milionów odsetek (z kapitału nowych klientów, jak to w piramidzie).
To przy założeniu, że oferował (wszystkim i przez cały czas) 15%.
Przy trzynastu procentach, kwota wypłat wyniosłaby dziewięćdziesiąt dwa miliony.

Staszek napisał:
„25 czerwca 2012 powierzyłem jego spółce 5000 PLN (1/10 swoich życiowych oszczędności), za co 25 września 2012 miałem je dostać z powrotem plus bodaj 10% w stosunku rocznym.”
   
„Bodaj 10%.”

W innym miejscu Staszek nawoływał, żeby dziennikarze śledzili, węszyli, tropili, a jemu się NIE chce włożyć ręki do szuflady, żeby wyjąć swoją umowę z Amber Gold i sprawdzić, czy to miało być 10%, 12%, 13% czy 15%.   

*
To nieprawda, że Mrożek umarł. On się powiesił, po przeczytaniu bloga Staszka o Amber Gold. Doszedł do wniosku, że nie tylko już nigdy nie napisze niczego lepszego, ale, co gorsza, nigdy w życiu nie napisał niczego, co natężeniem absurdu dorównywałoby pomysłom Staszka.   
I ta myśl była dla niego nie do zniesienia.

*
No, więc w najgorszym wypadku Plichta wypłacił około 106 milionów odsetek.
Jeżeli przyjmiemy górną granicę strat na OLT Express, szacowanych, o ile pamiętam, na 200-300 milionów, to jeszcze zostanie około 270 milionów.     

Od tych 270 (albo 350, jeśli przyjąć szacunek strat na OLT z Newsweeka, czyli 220 milionów), trzeba odjąć circa 60 milionów odzyskane, oraz koszty biura i reklamy. W Amber Gold pracowało pod koniec kilkaset osób. Niech będzie pięćset. Średnio 250 osób przez trzy lata. Na okrągło po sto tysięcy zł na osobę rocznie, ale już z kosztami biur i biurek. To około 75 milionów.
Zostaje ciągle jeszcze około 135-215 milionów.
Minus koszty reklamy, które zostaną, jak sądzę, policzone przez Ernesta dość precyzyjnie, bo jest bardzo mało prawdopodobne, żeby Plichta płacił mediom w gotówce.
Być może wydał na reklamę prawie wszystko, ale jest też szansa, że zakopał u babci nawet i sto milionów złotych.
I nie powiedział o tym ABW.


*
Niestrudzony Staszek plecie w swoim blogowym poście nr 8 z 13 2013r.:

„Po piąte – podejrzany, nawet gdyby chciał, od dawna nie ma absolutnie żadnej możliwości mataczenia w sprawie, ponieważ funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego wiele miesięcy temu zabrali mu i zabezpieczyli wszystkie materiały i przedmioty, które mogłyby mieć jakąkolwiek wartość dowodową.”

Czyli, gdyby Plichta wyszedł, odkopał sto milionów i odleciał do Pernambuco, to nie byłoby mataczenie??
A przecież on całą swoją księgowość nosi w głowie.
Nie co do przecinka, ale główne kwoty. Przy dobrej woli mógłby to podyktować do protokołu w circa dwa tygodnie.    
Plichta ma prawo zachować milczenie, a państwo ma prawo (a tym wypadku nawet obowiązek) trzymać Plichtę  w areszcie, co najmniej dopóki Ernest nie zrobi audytu, a prokuratura się z tym audytem nie zapozna. Czyli co najmniej do wiosny 2014.
I to nie jest żaden areszt wydobywczy.
Nie jest tak, że ktoś widział Plichtę ma miejscu przestępstwa, z tym, że wtedy był grubszy, niższy, ale za to w kapeluszu i zły prokurator go trzyma, żeby się przyznał do wyrwania torebki staruszce. 
Plichta był prezesem Amber Gold i kradł tymi własnymi ręcami. Pozostaje kwestia ustalenia,  jak to robił szczegółowo i czy aby nie zakopał gdzieś stu milionów, bo jeśli zakopał i uda się je odzyskać, to naiwniakowi, który wpłacił do Amber Gold pięć tysięcy, zwrócą za parę lat nie pięćset, tylko (być może) tysiąc dwieście pięćdziesiąt złotych.
Będzie miał jednomiesięczną rentę ekstra.

*
Osobiście podejrzewam, że Plichta raczej był słupem, a to, czego nie wydał, zostało już starannie uprane, wymienione na euro lub dolary i wysłane na Kajmany, ale, oczywiście, mogę się mylić.         
   
*
Sprawa jest mocno nietypowa i w tym sensie nawet może i jakoś tam ciekawa.
Natomiast czterdziesta siódma odsłona bełkotliwych jęków Staszka o tym, jak to skrzywdzono obywatela Plichtę i że piramida to nie piramida, bo przez trzy lata wypłacała odsetki, spowodowała, że w końcu mi się przelało.

*** ***
Był też jednak drugi powód, dla którego napisałem do Ciebie, Maźku, ten list półotwarty.
Ważny powód.
Katalizator.



Otóż, 28 sierpnia 2013r. (czyli akurat na dzień przez 47 odsłoną ww. mulenia), ukazał się kolejny numer tygodnika Polityka, a w nim wywiad z Rogerem Penrose’em.
Penrose mówił o swojej koncepcji świata cyklicznego, bez początku i końca. 
 
Artykuł jest dostępny za opłatą, jeśli ktoś chce, może sobie pozezować na fragmenty, przykryte szarą, internetową folią:
 
http://www.polityka.pl/nauka/wszechswiat/1552993,1,cykliczne-wszechswiaty---rozmowa-z-rogerem-penroseem.read

W największym skrócie i uproszczeniu, zdaniem Penrose’a, Wszechświat kiedyś skurczy się do punktu i ponownie wybuchnie. Potem znowu się skurczy i … tak dalej. 

Wywiad przeprowadzała z nim osoba, jak się wydaje, kompetentna, a nawet bardzo kompetentna, jako że był to, według notki w Polityce: „profesor doktor habilitowany Maciej Dunajski, matematyk, który doktoryzował się na University of Oxford, gdzie prowadził badania w grupie Rogera Penrose’a. Obecnie wykłada matematykę na University of Cambridge.”     

Onże profesor Dunajski stwierdził w trakcie rozmowy z Penrose’em „Taki obraz nie przyszedł do głowy nawet autorom najśmielszych hipotez z gatunku science fiction.”

Moim zdaniem, bohaterowie „Głosu Pana” na seminariach w tajnym, powojskowym ośrodku, rozważali nie tylko hipotezę cyklicznego świata, ale nawet taką koncepcję, że przekaz neutrinowy, który badali, był komunikatem cywilizacji istniejącej w poprzednim cyklu, która to cywilizacja była w stanie przesłać ów komunikat przez igielne ucho Wielkiego Wybuchu.
     
Więc trochę smutno mi się zrobiło, że profesor Dunajski albo nie czytał Głosu Pana, albo już nie pamięta tego fragmentu, w związku z czym nazwisko Lema nie padło w wywiadzie. 

Tutaj też nikt nie zauważył ani wywiadu, ani tego, że Penrose po prostu ściąga z Lema i to z książki sprzed pięćdziesięciu lat. [;-(((]. Dorobił tylko jakąś „geometrię konforemną”.
 
*
Bardziej generalnie: ja mam takie wrażenie (a przez ten rok, kiedy nie pisałem, to jednak dość często zaglądałem na Forum i śledziłem, co się na nim dzieje, a co nie dzieje) że coraz rzadziej się tu dyskutuje o Lemie, albo o kwestiach jakkolwiek powiązanych z książkami i lub zainteresowaniami Lema, za to coraz więcej jest bardziej, lub jeszcze bardziej, odczapiastych kwestii, które akurat interesują Staszka.
Jemu by się pewnie po jakimś czasie znudziło gadanie do ściany, ale od czego masochista Maziek, który odpowiada na circa 97% postów Staszka, a swoje cierpienia ofiarowuje Złotej Cielęcinie.
Ja w cielęcinę nie wierzę, więc postanowiłem opowiedzieć o moich cierpieniach Tobie, Maźku, a przy okazji innym, jeśli będą mieli ochotę tu zajrzeć.           

*
Ja calkiem serio, Maźku, uważam, że dla dobra Forum i w imię pamięci Lema NIE powinieneś karmić Staszka na tym Forum.

Z góry zastrzegam, że nie przekona mnie „argumentacja” (a raczej perswazja) typu:
„No, daj spokój, starszy pan, opony (mózgowe) już łysawe, niech sobie poględzi.”
No, niech sobie ględzi, ale dlaczego akurat tutaj??!
Na Forum Star Treka przyjęliby go z otwartymi mackami (Wybacz, Q).

On wprawdzie raz do roku przeznacza chyba nie więcej niż kilkanaście godzin na współorganizację Lemoniady, ale przez pozostałe circa 363 dni w roku, zamula, zachwaszcza i zaśmieca to Forum.

Nie karm go. (Proszę, sugeruję, nie mogę Ci przecież rozkazywać.)

Lem się może nie przewraca w grobie, ale nie wykluczam, że aktualnie … leży na brzuchu, żeby nie patrzeć na wyczyny Staszka.
Pan Lem prawie na pewno nie wstanie, nie wyrwie deski i nikomu nie przywali, ale wstyd zostaje.   

*
Ewentualnie, w ostatecznej ostateczności (to postulat minimum), załóż na Forum nowy, piąty dział „Rozmowy Maźka ze Staszkiem - „Dz40ls” ”.
I tam zaspokajaj jego … eeee, specyficzne potrzeby. 
I dogadzaj swojemu masochizmowi.

   
Pozdrawiam,
bez uśmiechu, niestety.
No, ale z podziemia wyszedłem.
Cetarian

« Ostatnia zmiana: Września 25, 2013, 04:23:18 am wysłana przez Cetarian »

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13346
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: LIST półotwarty do Maźka
« Odpowiedź #1 dnia: Września 25, 2013, 10:01:24 am »
Bardzo się cieszę, że jesteś Cetarianie (będę skrótowy, bo robota czeka). Po pierwsze wspaniale, że wyszedłeś z kanału, choć smucę się, że bez uśmiechu (jak sam piszesz). Jak już kilka razy mówiłem jeśli funkcja moderatora ma mnie w jakiś sposób ograniczać - to rezygnuję. Jestem tu dla własnej przyjemności to znaczy pisanie tu i czytanie co inni napisali pobudza mój ośrodek nagrody - a gdyby tak nie było, to by mnie tu nie było. Nie mam poczucia misji ani nie jestem masochistą (ale byłbym, gdyby to pobudzało mój ośrodek nagrody).

Z tego powodu będę pisał i dyskutował tak i z tymi, jak sam uważam za stosowne. Ja tu tylko wycieram kurze i czasem porządkuje książki na półkach ale nie będę niczyim cenzorem, chyba, że ktoś dopuści się chamstwa bądź wandalizmu. Dysponentem tego forum, zwłaszcza w kwestiach ideologicznych a tym bardziej gustu patrona jest w pierwszej instancji skrzat a w ostatniej admin, którzy przypuszczam są w gronie bardzo nielicznych osób, które mogą wiedzieć, co u Lema w głowie siedziało. I do nich uważam powinieneś kierować uwagi co do kształtu ideologicznego forum, a w szczególności czy i jakie treści powinny być na nim zakazane.

Co do kwestii merytorycznych zawartych w Twoim poście to byłoby z pożytkiem, gdybyś dyskusję z poglądami Remuszki czy Smoka prowadził w wątkach do tego przeznaczonych (tam gdzie jest Amber Gold czy katastrofa). Podzielam Twoje zdanie co do tego, że Remuszko stracił obiektywizm jeśli idzie o Amber Gold jak również, że "hipoteza" zamachu to duby smalone, narzędzie walki politycznej i antypolskie, warte Trybunału Stanu wspieranie Rosji w osłabianiu Polski - ale nie widzę powodów, aby temu światu miały zaszkodzić rozmowy na te tematy na naszym bardzo niszowym forum.

Proszę unikaj wobec użytkowników określeń których sobie nie życzą - o ile sobie przypominam Remuszko prosił, aby nie nazywać go "Staszkiem". Oraz ogólnie dyskredytujących - nie przezywajmy się, to pierwsze stadium sprowadzenia dyskusji do parteru.
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Smok Eustachy

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 2177
    • Zobacz profil
Re: LIST półotwarty do Maźka
« Odpowiedź #2 dnia: Września 25, 2013, 01:36:16 pm »
Teza, że Lem by się nie ucieszył z "żołnierzy Tośka" jest odważna. Poza tym to jest jeden wątek tylko. Co do owego (podejrzanego) Stanisława R to jestem zaskoczony. Kłapie paszczę tak jak i wszyscy - trochę z sensem, trochę z bezsensem.

A to:
Cytuj
Panie prezydencie, do dzieła!
Rosjanie na pewno nie sprzeciwią się zbombardowaniu siedziby PiS-u, ani rezydencji Prezesa.
to jest już mowa nienawiści i nawoływanie do mordu politycznego na dużą skalę. Dał nam przykład Rysio Cyba jak ich chlastać mamy!
« Ostatnia zmiana: Września 25, 2013, 02:00:18 pm wysłana przez Smok Eustachy »

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16003
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: LIST półotwarty do Maźka
« Odpowiedź #3 dnia: Września 25, 2013, 03:28:22 pm »
Cetarianie. Ogólnie się cieszę Cię widząc.

Co do merytoryki: uważam, że kawałek racji masz, ale nie we wszystkim. Dajmy na to przykład pierwszy z brzegu - Twój Katalizator:

Otóż, 28 sierpnia 2013r. (czyli akurat na dzień przez 47 odsłoną ww. mulenia), ukazał się kolejny numer tygodnika Polityka, a w nim wywiad z Rogerem Penrose’em.
Penrose mówił o swojej koncepcji świata cyklicznego, bez początku i końca. 
 
Artykuł jest dostępny za opłatą, jeśli ktoś chce, może sobie pozezować na fragmenty, przykryte szarą, internetową folią:
 
http://www.polityka.pl/nauka/wszechswiat/1552993,1,cykliczne-wszechswiaty---rozmowa-z-rogerem-penroseem.read

W największym skrócie i uproszczeniu, zdaniem Penrose’a, Wszechświat kiedyś skurczy się do punktu i ponownie wybuchnie. Potem znowu się skurczy i … tak dalej. 

Wywiad przeprowadzała z nim osoba, jak się wydaje, kompetentna, a nawet bardzo kompetentna, jako że był to, według notki w Polityce: „profesor doktor habilitowany Maciej Dunajski, matematyk, który doktoryzował się na University of Oxford, gdzie prowadził badania w grupie Rogera Penrose’a. Obecnie wykłada matematykę na University of Cambridge.”     

Onże profesor Dunajski stwierdził w trakcie rozmowy z Penrose’em „Taki obraz nie przyszedł do głowy nawet autorom najśmielszych hipotez z gatunku science fiction.”

Moim zdaniem, bohaterowie „Głosu Pana” na seminariach w tajnym, powojskowym ośrodku, rozważali nie tylko hipotezę cyklicznego świata, ale nawet taką koncepcję, że przekaz neutrinowy, który badali, był komunikatem cywilizacji istniejącej w poprzednim cyklu, która to cywilizacja była w stanie przesłać ów komunikat przez igielne ucho Wielkiego Wybuchu.
     
Więc trochę smutno mi się zrobiło, że profesor Dunajski albo nie czytał Głosu Pana, albo już nie pamięta tego fragmentu, w związku z czym nazwisko Lema nie padło w wywiadzie. 

Tutaj też nikt nie zauważył ani wywiadu, ani tego, że Penrose po prostu ściąga z Lema i to z książki sprzed pięćdziesięciu lat. [;-(((]. Dorobił tylko jakąś „geometrię konforemną”.

Otóż Penrose dorobił jakąś „geometrię konforemną” nie do Lema, a do koncepcji starszej (wikipedia przypisuje ją Einsteinowi, acz jeszcze wcześniej trafiały się podobne intuicje w różnych mitach religijnych), na której Lem bazował (nie tylko w "Głosie..." zresztą, ale i w "Mikromile..."):
http://archiwum.wiz.pl/1997/97022000.asp
http://www.universetoday.com/38195/oscillating-universe-theory/
http://en.wikipedia.org/wiki/Cyclic_model
Mistrz wielkim prekursorem był, ale... na przypisywaniu Mu nadmiarów prekursorstwa można czasem wyjść jak na... Amber Gold.
(Zasugerowałaś się tu, jak mniemam, słowami prof. Dunajskiego, który nie sądzę by nie wiedział, że idea stara, raczej dał się ponieść hiperbolizującemu krasomówstwu, gwoli dopieszczenia ego rozmówcy.
Mechanizm psychologiczny dość podobny do sugerowania się profesurą Biniendy, skądinąd.)

Niemniej - zapętlając - cieszę się widząc Cię z nami, jak rzekłem.
« Ostatnia zmiana: Września 25, 2013, 04:15:02 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Re: LIST półotwarty do Maźka
« Odpowiedź #4 dnia: Września 25, 2013, 07:07:38 pm »
Dzieńdobry 8)
Cytuj
Onże profesor Dunajski stwierdził w trakcie rozmowy z Penrose’em „Taki obraz nie przyszedł do głowy nawet autorom najśmielszych hipotez z gatunku science fiction.”
Cytuj
Więc trochę smutno mi się zrobiło, że profesor Dunajski albo nie czytał Głosu Pana, albo już nie pamięta tego fragmentu, w związku z czym nazwisko Lema nie padło w wywiadzie. 
Tym bardziej zapewne, nie czytał wiekopomnej książeczki przez którą ta koncepcja dotarła do mego łba (po raz pierwszy).

http://rdominiak.jogger.pl/2010/06/20/paroksyzm-numer-minus-jeden/
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16003
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: LIST półotwarty do Maźka
« Odpowiedź #5 dnia: Września 25, 2013, 07:59:08 pm »
Przecież tam był emotikon, do jasnej ANIEL-i (Niech będzie pozdrowiona).


O, taki:

[;-(((].

Wybacz łopatologię, Q, ale z ostrożności procesowej pociągnę do końca.

Wygięte w dół kąciki ust emotikona oznaczają smutek, potrojone: wielki smutek.

Natomiast średnik oznacza mruganie, a mruganie, w Polsce i w wielu innych krajach tego świata, oznacza:
„UWAGA: to co mówię, mówię niezbyt serio. Proszę interpretować wypowiedziany (a w naszym przypadku napisany) tekst przez pryzmat mrugania.

Inaczej: „Z przymrużeniem oka”. 
   

Uff.  :)

Wisz... Jak daję na GG tak: ;-( to mi  "płacz" wychodzi, więc na mój rozum ;-((( by "wielki lament" dawało, ale może to kwestia odmiennych zestawów emoticonów  ;) ;) ;).
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16003
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: LIST półotwarty do Maźka
« Odpowiedź #6 dnia: Września 25, 2013, 09:01:21 pm »
ale trochę się przecież znamy, przed zajściem ww. nieporozumienia byłbym skłonny obstawić, że, z emotikonem czy bez, Ty będziesz wiedział, że ja aż tak nie desperuję nad tym, że Dunajski nie wspomniał Lema.

Autentycznie (mi) szkoda, że nie wspomniał, ale żebym miał się aż łzami zalewać?  :o

Dunajski, jak Dunajski... Mogłeś mieć - i chyba nawet masz - żal, co akurat rozumiem, że nikt tu nie wspomniał Penrose'a, ani z nim wywiadu, i nie przywołał Lema w tym kontekście, ale... wszak temu zaradziłeś sam ów wywiad przywołując.

Uważasz, ze na Forum poruszane są nieciekawe, nielemowe tematy, to lek na to prosty: pisz(my) na te bardziej lemowe i zdominuj(my) nimi resztę (nie w tym sensie by kogo do dyskusji nad nimi przymuszać, czy obfitością wypowiedzi zalewać, a w sensie by gadać tak, by się inni w dialog wciągali, może nawet S.R. ze Smokiem*).


* których zainteresowanie polityką czy dziedzinami pokrewnymi też nie jest - po prawdzie - całkiem zlememrozłączne, bo i Mistrz o polityce się wypowiadał, czy na psujące lodówki złościł...
« Ostatnia zmiana: Września 25, 2013, 09:29:13 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16003
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: LIST półotwarty do Maźka
« Odpowiedź #7 dnia: Września 27, 2013, 06:43:46 pm »
Po przemyśleniu muszę wyrazić trochę solidarności Cetarianie.

Nie jestem pewien czy co do formy ekspresji, natomiast niewątpliwie co do trzech spraw:

1. W istocie Forum się nam wysoce rozpolityzowało/rozsmoleńskizowało, pisałem o tym bodaj pierwszy:
Nie wiem czy to jest sprawa do tego wątku sensu stricte, ale innego nie znalazłem.

Wołam mianowicie o samodyscyplinę. Od pewnego czasu przyłapuję się bowiem na tym, że wchodzę na forum LEM.pl podyskutować o Kaczorach i innych Donaldach. Wydaje mi się, że pączkujących tematów politycznych i okołopolitycznych w Hyde Parku jest już trochę za dużo. Że i p. Remuszko mnoży je ponad potrzebę (choć - by być sprawiedliwym - nie on pierwszy po politykę w Parku siegnął) i my się niepotrzebnie wciągamy. Owszem jest to wszystko ciekawe i rozmawiamy przeważnie na poziomie niedostępnym większości sieciowych politycznych dyskusji (nie podzieliliśmy się na grupy według politycznych barw i błotem nie obrzucamy; nikt też nikomu strasznego zarzutu bycia Żydem nie stawia), ale co nadto tego za wiele.

W "Akademii..." stygnie "Wizja..." porzucona w połowie roboty. Kosmologia nieruszana leży, a my tylko o wyborach (tak czy siak nędzne to wybory), politykach i spadłych samolotach. Lem się pewnikiem w grobie przewraca i zaraz pewnie wstanie potraktować nas jak Cerebron Trurla i Klapaucjusza.

Do rakiet marsz, co to nam rdzewieją i ad astra proszę, a nie tylko sprawami grajdoła się podniecać!
Acz gdyby poruszane były i inne tematy to bodaj by tak nie raziło.

Tak samo razi, że niektórzy Userzy ograniczają swoją obecność na Forum do paru działów "Hyde Parku", acz nie wiem czy to nie mniejsze zło w ich wypadku ;).

2. S.R. w istocie Userem bywa kłopotliwym, nie zamierzam tego sądzić, bo i sam takowym byłem. Lubię Go zresztą, po prawdzie, w przeciwieństwie - chyba - do Ciebie. Faktem jest jednak, że podobnie jak mnie kiedyś pomogła męska rozmowa ze skrzatem, tak i Jemu by się przydała. Daleki jestem od wołania o bany, czy radykalne postocięcie, ale jest coś nietakiego w sytuacji gdy człowiek się gubi, o którym to Stanisławie jest w końcu forum.
Przy czym sadzę, że niepotrzebnie czepiasz się absurdów w wypowiedziach ob. Remuszki ;), prawie każdy z nas wygłosił bowiem na tym forum jakąś bzdurę (ja np. postrzegam tak Twoje próby liniowego futurologizowania) jeśli nie z niedostatków rozumu (jakby co jestem gotów przyjąć wersję, że w moim wypadku tak bywało ;)), to z pośpiechu, czy z racji ideowych uwarunkowań zaciemniających osąd. (Pewną dozę słownej... dwuznaczności także widzę usprawiedliwioną, w końcu to nasz Mistrz napisał był "Traktat o dupie" czy kazał swojemu bohaterowi wołać "Awruk!".) Nie w tym rzecz jednak. skrzat poprosił mnie kiedyś na zamienienie quantity na quality. Nie wiem o ile mi się od wówczas poziom poprawił, ale sadzę, że dobrowolne zmniejszenie quantity rozwiązywałoby i problem z Senior Mębrem, bo przywracałoby proporcje tematyczne na Forum.

3. maźka w istocie wysoce sobie cenię jako człowieka (na ile po zdalnych kontaktach da się to ocenić) i jako nierychliwego łagodnego moda. Kto wie, czy gdyby nie maziek sam bym z tego Forum swego czasu nie odszedł. Bronić Go tedy będę jak niepodległości.
Prawdą jest jednak maźku - zmieniam formę i Adresata, by nie było, że w trzeciej osobie - że z racji osobistych zamiłowań (do politykowania np.), a także, bodaj, z racji upodobania do dowodzenia innym tego czy innego (Sokrates, nawiasem, też tak miał ;)) mimowolnie nakręcasz dyskusje na pobocznolemowe tematy. Samo to w sobie pewnie by tragedią nie było gdyby towarzyszył temu rozkwit dyskusji w innych watkach (skoro jednak nie towarzyszy, czemu pewno - po trosze - wszyscyśmy winni) wygląda to jak wygląda, czyli lemowska rakieta wpada w przechył.
(Nawiasem: maźku, nie odbierz tego jako pouczania, mnie też zarzucano, ze na startrek.pl niektórych nakręcam. To bodaj cena jaką się płaci gdy się woli jako jako mod ludzi reformować niż pałą tłuc.)
« Ostatnia zmiana: Września 27, 2013, 11:14:02 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13346
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: LIST półotwarty do Maźka
« Odpowiedź #8 dnia: Września 27, 2013, 07:48:45 pm »
Ludzie (Cet, Q), ja Was nie rozumiem. Piszę sobie to co piszę - nie ma przymusu czytania wątku o katastrofie czy o polityce smoleńskiej czy 20 innych wątków niezwiązanych z Lemem. Generalnie forum ewoluuje w kierunku klubu dyskusyjnego o wszystkim pod nazwą "dawne forum Lema" bo trudno o tym samym gadać w nieskończoność. Można się wypisać - ale co ja poradzę, że mi osobiście tu dobrze? Mam uważacie (idąc Waszym torem rozumowania) zamknąć wątek o muzyce, bo jest megapopularny a całkowicie poboczny (nawiasem mówiąc pisuję w nim praktycznie wcale, bo mam dębowe ucho)? Smoleńsk siedzi w dwóch wątkach - przecież nie jest tak, że ktoś tu cały czas śmieci gdzie popadnie Smoleńskiem. Już nawet nie będę pisał, że obaj tam pisaliście? So what?

Nie wiem czy Cetarianie jeszcze czytasz czy już zupełnie nie - ale nie rozumiem po co tyle energii wydatkowałeś na zajęcie się moją i nie tylko moją osobą, zamiast obrócić ją na pożytek forum, jeśli uważasz że niedomaga, choćby kontynuując Twój "świat za...". Tyle ciekawych tematów z ostatnich dni - zwyczajnie nie mam czasu czytać, nie tylko wrzucać...

Man controls robotic leg using thoughts alone
http://phys.org/news/2013-09-scientists-never-before-seen.html
http://www.cbc.ca/news/technology/ancient-oxygen-discovery-shakes-up-history-of-life-on-earth-1.1867976
http://news.discovery.com/space/this-scoop-of-mars-soil-is-two-percent-water-130926.htm
http://www.nature.com/news/universe-may-be-curved-not-flat-1.13776

Tym bardziej, że moje nastawienie znasz doskonale od dawna. Tyle huku po to tylko, żeby trzasnąć drzwiami?

A w ogóle jestem przemęczony, niewyspany, łeb mi pęka, a Wy się dokładacie ;) !
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16003
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: LIST półotwarty do Maźka
« Odpowiedź #9 dnia: Września 27, 2013, 07:58:48 pm »
Można się wypisać - ale co ja poradzę, że mi osobiście tu dobrze?

Mnie też, co tu kryć ;).

Już nawet nie będę pisał, że obaj tam pisaliście?

Celne i zasłużone. M.in. dlatego zastrzegałem się, ze nie zamiaruję Cię pouczać.

Nie wiem czy Cetarianie jeszcze czytasz czy już zupełnie nie - ale nie rozumiem po co tyle energii wydatkowałeś na zajęcie się moją i nie tylko moją osobą, zamiast obrócić ją na pożytek forum, jeśli uważasz że niedomaga, choćby kontynuując Twój "świat za...". Tyle ciekawych tematów z ostatnich dni - zwyczajnie nie mam czasu czytać, nie tylko wrzucać...

Tu znów celne. Powtórzę zatem w ramach solidarności z tym akurat postulatem: Do rakiet marsz!

(Tak, jak pewnie widzisz, stoję w tej sprawie tak gdzieś w pół drogi między Tobą, a Cetem. I niewygodnie mi w tym rozkroku jak cholera ;).)
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

wiesiol

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 1014
    • Zobacz profil
Re: LIST półotwarty do Maźka
« Odpowiedź #10 dnia: Września 30, 2013, 10:54:27 am »
Jak oni to robią,że tak im posty wypasione wychodzą i puchną jak wymiona od dawna niedojonej krowy.Nie ma co,muszę się tego nauczyć  :o
jak się mać skoro tego nikt nie pamięta

wiesiol

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 1014
    • Zobacz profil
Re: LIST półotwarty do Maźka
« Odpowiedź #11 dnia: Września 30, 2013, 05:36:19 pm »
A kto to jest Spacja,ładna chociaż?
jak się mać skoro tego nikt nie pamięta

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16003
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: LIST półotwarty do Maźka
« Odpowiedź #12 dnia: Września 30, 2013, 07:57:15 pm »

Widzisz to długie między Alt-em, a Alt-em służące do robienia przerw między wyrazami? To właśnie zwie się Spacją (od łacińskiego "Spatio" i angielskiego "Space" oznaczającego przestrzeń - także kosmiczną skądinąd - w tym kontekście: wolną przestrzeń między znakami).
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

wiesiol

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 1014
    • Zobacz profil
Re: LIST półotwarty do Maźka
« Odpowiedź #13 dnia: Września 30, 2013, 08:10:20 pm »
wolną przestrzeń między znakami
  Ojej,to ja naprawdę cóś mam z głową.Bo wlaśnie lekarz przepisał mi takie małe żółte tabletki,tylko zapomniałem jak się nazywają.Moment mam zapasową receptę.Już wiem rutinoscorbin.
jak się mać skoro tego nikt nie pamięta

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16003
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: LIST półotwarty do Maźka
« Odpowiedź #14 dnia: Października 01, 2013, 09:33:56 am »
Znaczy: jesteś mądrzejszy niż udajesz? Proponuję dowodzić tego częściej i w sposób mniej przedszkolny.
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki