Zawsze jest "ktoś" i jacyś "oni". Pewnie tak. Pieniądze grają tutaj sporą rolę. Ale czy głównej nie gra tutaj jakaś chora ambicyjka rządzących, by Polska miała - w ich mniemaniu - niezwykle nowoczesny model edukacji?
Z drugiej strony wydawcy papierowi biorą się za wersje e - o czym pisaliśmy. Czy zmieni się tutaj - zasadniczo - podmiot zarabiający? Raczej drukarnie stracą, a zyskają producenci czytników. Chyba, że wydawca = drukarnia.
Trudno powiedzieć czy szkoły byłyby w stanie utrzymać taką armię czytników - nie tylko popsutych, ale też zniszczonych, zgubionych itp. Hm...chyba, że zakup czytnika byłby obowiązkowy, a e-podręczniki za darmo...
Mam nadzieję, że nie, bo kolejny krok to porzucenie zeszytów i umiejętności pisania odręcznego. Przecież można wklepać. A najlepiej copy & paste...