Autor Wątek: Co tępora, to mores...!  (Przeczytany 491379 razy)

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #210 dnia: Listopada 24, 2016, 08:06:21 pm »
Uważam, że w wypadku internetu trudno mówić, że coś rozświetlił. Oczywiście, jak ktoś chce poszukać i sprawdzić - tak i (to również) jest zmiana jakościowa. Ale średnio na jeża (widocznie jak z wszystkim) więcej propaguje się nim bzdur niż noblistów. Nie jest to kanał w jakikolwiek sposób selekcjonujący treść. Czego nie da się powiedzieć o kanałach tradycyjnych.
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #211 dnia: Listopada 24, 2016, 08:31:18 pm »
Cytuj
oraz jaki to jest procent?
Tu dane dotyczace jednej z szczepionek DTP (błonica, tężec, krztusiec)
Gorączka – trwająca od kilkunastu minut do kilku godzin i przemijająca bez żadnych następstw występuje u ponad 50% szczepionych niemowląt. Za przyczynę jej wystąpienia uważa się endotoksynę krztuścową (16).
Krzyk mózgowy – ocena częstości występowania tego powikłania sprawia wiele trudności ze względu na dużą subiektywność jego odbioru, wg Cody´ego występuje u ok. 1:1000 szczepionych DTP (5).
Drgawki – należą do najczęstszych, dużych poszczepiennych powikłań neurologicznych (4, 5, 18). Ryzyko ich ujawnienia się wzrasta u osób genetycznie obciążonych skłonnością do występowania stanów napadowych. Drgawki pojawiające się do 48 godzin od szczepienia i przebiegające z wysoką temperaturą ciała – Menkes traktuje jako łagodne drgawki gorączkowe (mimo, iż dotyczą zwykle niemowląt poniżej 6 m.ż.) i sugeruje, że czynnikiem wyzwalającym mogą być pirogeny zawarte w samej szczepionce (m.in. endotoksyna krztuścowa) (17). Tylko niespełna 10% drgawek poszczepiennych pojawia się u niemowląt bez podwyższonej temperatury ciała. Waller i wsp. określili częstość ciężkich napadów drgawkowych na 1/106 000 zaszczepionych niemowląt (29). W doświadczalnych pracach na modelach zwierzęcych zaobserwowano, że wysoka dawka toksyny krztuścowej powoduje hiperinsulinizm prowadzący do następczej hipoglikemii. Próbowano wykorzystać tę zależność dla wyjaśnienia mechanizmów wywołujących wczesne powikłania neurologiczne (napady drgawek, napady hipotoni, przedłużający się płacz). Prowadzone obserwacje nie wykazały jednak takich zależności u ludzi (13).
Zapalenie mózgu – stanowi bardzo rzadkie powikłanie poszczepienne, którego częstość występowania szacuje się na ok. 2,9/1 000 000 zaszczepionych DTP. Rozwija się ono w drugim tygodniu od szczepienia DTP (23, 28). Mechanizm zmian w OUN porównywany jest do zmian jakie powstają w wyniku zapaleń opon i mózgu towarzyszących ostrym, zakaźnym chorobom wysypkowym wieku rozwojowego. Opisywane są ogniska zagęszczeń zapalnych w OUN, z przewagą zmian w istocie białej. We wczesnych etapach zapalenia pojawiają się charakterystyczne okołonaczyniowe nacieki limfocytarne oraz ogniska demielinizacji. W ogniskach zajętej tkanki mózgowej procesy zapalne powodują zaniki mieliny, pozostawiając bardziej lub mniej nietknięte włókno osiowe neuronu. Wewnątrz zdemielinizowanych obszarów pojawiają się zdegenerowane komórki mikrogleju oraz makrofagi (17).
Encefalopatia poszczepienna – występuje według różnych autorów od 1:140 000 (4) do 1:300 000 (23) zaszczepionych DTP. Objawy neurologiczne pojawiają się w okresie od kilku minut do 7 dni od podania szczepionki i cechują się dużą różnorodnością. Do ciężkich objawów należy utrata przytomności, uogólnione drgawki o różnym czasie trwania i porażenie połowicze (22, 25). Rokowanie co do przeżycia jest pomyślne, ale większość dzieci (wg Millera do 77%) obarczona jest poważnymi następstwami neurologicznymi: upośledzeniem umysłowym, nawracającymi drgawkami, padaczką zwłaszcza miokloniczną i zespołem Lennox-Gastaut´a (17, 18). Pomimo wielu prób wyjaśnienia przyczyn powstawania encefalopatii poszczepiennej, nadal nie znany jest jej patomechanizm.

http://www.czytelniamedyczna.pl/2156,poszczepienne-powiklania-neurologiczne-u-dzieci.html
@ Maziek
Cytuj
że w wypadku internetu trudno mówić, że coś rozświetlił.
No, sytuację.  :)
Ouu, patrzę że i włoski sąd padł ofiarą zabobonów.
http://www.prisonplanet.pl/nauka_i_technologia/wloski_sad_oglosil,p1490046709

« Ostatnia zmiana: Listopada 24, 2016, 08:38:06 pm wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #212 dnia: Listopada 24, 2016, 09:24:56 pm »
Poza tym sądzę, że wzrost postaw mistycznych i nienaukowych jest przede wszystkim efektem upadku autorytetów (naukowych). W to miejsce weszli np. celebryci...
P.S. (pisze w odcinkach ze względu na wzgląd :) ) - zgadzam się całkowicie. I to jest właśnie symptom tej nowej ery. Nieważne co mówisz, ważne, jak mówisz (i żeby było cool). Przy czym Bralczyka nie ma co się czepiać - jest fachowcem. Za to miriady celebrytów plecących jakieś bzdury na temat np. zwykłego żywienia - nie. Mamy właśnie przykład, jak żaba zabiła babę, zanim przyszła do doktora i powiedziała.
« Ostatnia zmiana: Listopada 24, 2016, 09:26:30 pm wysłana przez maziek »
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #213 dnia: Listopada 24, 2016, 09:43:21 pm »
Cytuj
Przy czym Bralczyka nie ma co się czepiać - jest fachowcem.
Nie czepiam, bardzo gościa lubię- tak przypadkowo się zprzykładził, bo właśnie jest dobry medialnie.
I fachowo też.
Cytuj
Mamy właśnie przykład, jak żaba zabiła babę, zanim przyszła do doktora i powiedziała.
Aś trafił - jest to marzenie kogoś z mojej bliskiej rodziny i jak tego kogoś znam - zrobi to prędzej czy później. Znaczy przejdzie ceremoniał żaby.
http://www.poradnikzdrowie.pl/zdrowie/medycyna-niekonwencjonalna/ceremonia-kambo-na-czym-polega-ten-niebezpieczny-rytual_44293.html
Zalinkowałem art o zejściu pani - ono twierdzi, że źle zaaplikowali...szczepionkę.  ;)
No, fuszerka.
Patrzę, kilka stron internetowych o tym, nagle no found...
« Ostatnia zmiana: Listopada 24, 2016, 09:46:21 pm wysłana przez liv »
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6889
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #214 dnia: Listopada 24, 2016, 10:12:52 pm »
Maziek, tutaj się raczej nie dogadamy
Dogadamy się, jak będziemy mówić o tym samym.
Oczywiście - najprościej się dogadać, kiedy mówi się o tym samym:))
Sęk w tym, ze mówimy o tym samym - tylko innymi słowy i z ciut inaczej rozłożonymi akcentami;)
Cytuj
Przykład z wypchanym dzieckiem był po to, żebyś powiedziała, że nie uważasz, że rodzic ma prawo wypchać dziecko i powiesić na ścianie (chyba tak nie uważasz ;) ?).
Oczywiście - tak, jak mój w innym wątku - o normalności - był sprawdzianikiem czy się czepniesz tej "normalnośći":)
Niemniej to był pierwszy krok w kierunku udowadniania mi, iż państwo winno ingerować w niektóre obszary życia rodzinnego:)
Nie neguję.
Tylko napisałam, że skoro Ty tak ostro i demagogicznie (bo weź i zgódź się na wypychanie;), to ja też - stąd: totalitaryzm.
Cytuj
A uważasz, że jak pewna religia zabrania transfuzji, a dziecko rodziców wyznających tę religię jej wymaga dla ratowania życia - to należy ratować dziecko, czy uszanować wolę rodziców, którzy jak to ujął liv "patrzą z punktu widzenia swego dziecka" i chcą żeby raczej zmarło niż miało w gruncie rzeczy prosty zabieg, jakim jest transfuzja?
A ta religia jest zakazana prawem w państwie, w którym żyją Ci rodzice? Czy prawo jest tolerancyjne i pozwala owym rodzicom wyznawać to i owo, w sposób jaki chcą?
A czy lekarz ma ratować dziecko czy matkę?
Maziek nie czujesz, że stawiasz pytania, które albo stawiają rozmówcę wsytuacji kata albo są niejednoznaczne moralnie? Czujesz;) Tu nie ma łatwego przełącznika: tak/nie.
Cytuj
Uważam, że w wypadku internetu trudno mówić, że coś rozświetlił. Oczywiście, jak ktoś chce poszukać i sprawdzić - taki (to również) jest zmiana jakościowa.
Maziek -  no to rozświetlił czy nie?;)
Książki rozświetlają? Czy też trzeba wybrać właściwą i ją przeczytać pod kątem szukanych informacji?
Mało bzdurnych książek napisano przez wieki?
Teraz są po prostu w jednej, niezwykle pojemnej bibliotece - przytłaczającej ogromem;)
Ale ludzie zawsze byli leniuszkami, a Ci "chcący" zawsze musieli sami poszukać i sprawdzić.
Teraz jest łatwiej...i trudniej zarazem;)
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #215 dnia: Listopada 24, 2016, 10:50:16 pm »
Tylko napisałam, że skoro Ty tak ostro i demagogicznie (bo weź i zgódź się na wypychanie;), to ja też
Ale ja nie ostro. Chce ustalić, gdzie jest dla Ciebie granica decyzji, którą może podjąć rodzić, bo dziecko jest rodzica. Rozumiem, że jeśli chodzi o wypychanie, jesteśmy w zgodzie, że to niedopuszczalne.
Cytuj
A ta religia jest zakazana prawem w państwie, w którym żyją Ci rodzice?
A co to ma do rzeczy? Powtarzam, w ogóle nie mówimy o tym, co państwo ma robić za ludzi. Więc jak?
Cytuj
Maziek nie czujesz, że stawiasz pytania, które albo stawiają rozmówcę wsytuacji kata albo są niejednoznaczne moralnie? Czujesz;) Tu nie ma łatwego przełącznika: tak/nie.
Stawiam pytania złośliwie ;) . Nie ma przełącznika tak/nie w wypadku, w którym z powodu wierzeń religijnych ma zginąć dziecko? To znaczy rodzice mogą za dziecko podjąć decyzję, że ono ma zginąć za wiarę? I uważasz, że to jest OK? Przykład z ratowaniem matki lub dziecka czy też brata stojącego na jednym torze vs dalszej rodziny na drugim są innego sortu. Tam musi ktoś zginąć, niezależnie jaka decyzja będzie podjęta. A tu nie musi nikt. Kwestie prawne nie mają znaczenia. Mogłabyś odpowiedzieć tak/nie?
Cytuj
Maziek -  no to rozświetlił czy nie?;)
Zostawmy to. Istnieją dwie możliwości. Zjawiska nie ma (mam omamy), albo Wy go nie dostrzegacie :) . Pażywiom - uwidim :) .
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6889
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #216 dnia: Listopada 24, 2016, 10:56:15 pm »
Nie wierzę, ale akurat w tle Jaworowicz i dziewczynka która straciła wzrok po szczepieniu - uszkodzone nerwy wzrokowe.
P.S. Nie wiem w czym dokładnie sęk: usłyszałam szczepienie - utrata.
Chyba zaszczepiono ją kiedy miała infekcję ucha. Błąd lekarza - nie szkodzić - po pierwsze.
« Ostatnia zmiana: Listopada 24, 2016, 10:58:30 pm wysłana przez olkapolka »
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

Stanisław Remuszko

  • 1948-2020
  • In Memoriam
  • God Member
  • *
  • Wiadomości: 8769
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #217 dnia: Listopada 25, 2016, 12:10:27 am »
Kłóćcie się, kłóćcie (a może kłujcie?), samo dobro w efekcie intelektualnym. Lata temu wyryłem na kominku: "Bez sporu nie ma porządnego myślenia".
Ja zaś, będąc lekarzem przeświadczonym, że dziecko umrze, jeśli go nie zatransfuzjuję, bez wahania znokautowałbym rodzica (jeśli by się dał, a jakby się nie dał, próbowałbym wmówić policji, że jeśli nie przytrzymają tego psychola, to sami pójdą siedzieć; jednym słowem, zrobiłbym wszystko, jawnej przemocy nie wyłączając) i przetoczył dziecku krew.
W ten sposób zrobiłbym to, co mi rozum i sumienie każą. POTEM niech mnie sąd sądzi a rodzić spróbuje zabić. Prosta odpowiedź prostaka.
R.
Ludzi rozumnych i dobrych pozdrawiam serdecznie i z respektem : - )

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #218 dnia: Listopada 25, 2016, 11:10:45 am »
Nie o to pytam, jak postąpić, tylko czy rodzic może tak zdecydować o takiej sprawie, bo to jego dziecko.
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Stanisław Remuszko

  • 1948-2020
  • In Memoriam
  • God Member
  • *
  • Wiadomości: 8769
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #219 dnia: Listopada 25, 2016, 01:08:37 pm »
Odpowiedź zależy od umysłu, intelektu, kultury, doświadczenia, przekonań, empatii, emocji, hierarchii wartości i innych takich dupereli kąkretnego rodzica. Ja odpowiadam: nie może. Ale takiej uniwersalnej normy moralnej może/niemoże nie ma. Ciekaw jestem, czy ona istnieje w aspekcie prawnym, bo zdaje mi się, że sądy przedkładają wolność religijną nad inne wolności.
Bezcenna Kasia (Epidemiolog, a przy tym Kobieta!) arcytrafnie wskazała, że rozumowe postrzeganie szczepionek w społeczności rodziców wykrzywiają cztery czynniki: 1. dziecko w ogóle, 2. moje dziecko, 3. zdrowy człowiek, 4. groźby nie widać.
Co się tyczy meritum, to mój główny wniosek z całej edukacji jest taki, że skoro skutki niepożądane są TYSIĄC razy rzadsze od pożądanych - zjawisko NOP "statystycznie nie istnieje (sensu Maziek). Praktycznie: gdybym miał małe dzieci, zaszczepiłbym je bez najmniejszego wahania.
R.
« Ostatnia zmiana: Listopada 25, 2016, 02:27:34 pm wysłana przez Stanisław Remuszko »
Ludzi rozumnych i dobrych pozdrawiam serdecznie i z respektem : - )

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #220 dnia: Listopada 25, 2016, 07:20:44 pm »
Nie pytam o uniwersalną normę, ani prawną normę, tylko co sądzi Ola (i inni, chcący rzeczowo odpowiedzieć). Jak pewni rodzice zagłodzili dziecko, bo "chcąc dobrze dla niego" prowadzali je z wyimaginowaną chorobą do znachora (też był podkład religijny)- to większość była oburzona. To jest taka sama sytuacja.

Oczywiście, że posiadanie własnego dziecka wykrzywia ;) !
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Stanisław Remuszko

  • 1948-2020
  • In Memoriam
  • God Member
  • *
  • Wiadomości: 8769
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #221 dnia: Listopada 25, 2016, 07:48:54 pm »
Mam nadzieję, że wiesz, co bym Ci zrobił jako lekarz, gdybyś był Kociawiara z dzieckiem wymagającym transfuzji? Uważam, że odpowiedziałem jednoznacznie.
A co mówi (praktycznie) prawo czyli orzecznictwo?
R.
Ludzi rozumnych i dobrych pozdrawiam serdecznie i z respektem : - )

olkapolka

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6889
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #222 dnia: Listopada 25, 2016, 08:03:54 pm »
Tylko napisałam, że skoro Ty tak ostro i demagogicznie (bo weź i zgódź się na wypychanie;), to ja też
Ale ja nie ostro. Chce ustalić, gdzie jest dla Ciebie granica decyzji, którą może podjąć rodzić, bo dziecko jest rodzica. Rozumiem, że jeśli chodzi o wypychanie, jesteśmy w zgodzie, że to niedopuszczalne.
No nie - wcale. Wypychanie i przybijanie to taki lajcik. Zupełnie nie wyostrzony:)
Nie ustalisz takiej granicy. Jednej, dobrej dla każdego przypadku.
Bo dla Ciebie nie ma nic do rzeczy, a moim zdaniem nie można sytuacji wycinać z kontekstu społecznego, kulturowego, prawnego.
Oczywiście - ratowanie życia (nie tylko dziecka - stawiasz problem jak w amerykańskich filmach - żeby rozczulić widza pakuje się wątek z dzieckiem i mamy go! nawet do Grawitacji musieli to wsadzić) jest wartością nadrzędną.
Nie chodzi o moje odczucie jak powinno być - wiele rzeczy mi się nie podoba, a o prawo, które w przypadku wyznawania danej religii - o ile jest oficjalnie uznana przez państwo - musi respektować wolę opiekunów i dorosłych pacjentów. Próbuje się to obejść właśnie - nadrzędnością ratowania życia.
Czy stawiasz pytania złośliwe...raczej tendencyjne - mające mnie zagonić w upatrzony przez Ciebie punkt widzenia;)

Na marginesie - przed każdą szkolną wycieczką dziecka trzeba podpisać zgodę/odmowę na wykonanie koniecznych zabiegów - w razie zagrożenia.

Cytuj
Maziek -  no to rozświetlił czy nie?;)
Zostawmy to. Istnieją dwie możliwości. Zjawiska nie ma (mam omamy), albo Wy go nie dostrzegacie :) . Pażywiom - uwidim :) .
Dlaczego zostawmy;) Istnieją też stany pośrednie. I do końca nie wiem czym straszysz;)
Mężczyźni godzą się z faktami. Kobiety z niektórymi faktami nie chcą się pogodzić. Mówią dalej „nie”, nawet jeśli już nic oprócz „tak” powiedzieć nie można.
S.Lem, "Rozprawa"
Bywa odwrotnie;)

liv

  • Global Moderator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 6612
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #223 dnia: Listopada 25, 2016, 08:08:22 pm »
Mnie tam dzieckowatość nie rusza. A nawet irytuje czasem. Jako argument. Dziecko jest człowiek - i tyle.
Nie uważam, że śmierć dziecka, jest jakoś bardziej przykra niż dorosłego. Na logikę, jest nawet odwrotnie.
Poza tym bezbronność dzieci to mit - wystarczy popatrzeć jak sterują dorosłymi. Tylko narzędzia mają inne.
Niesiłowe.
W podanym przykładzie o braku transfuzji ze względów religijnych i pochodnych sytuacjach, ostrej granicy nie ma i nie będzie. Podobnie jak z aborcją.
Gdyby była stuprocentowa pewność, że brak transfuzji równa się szybka śmierć - wtedy byłbym skłonny odbierać i fuzować z urzędu. Ale każdy inny procent rodzi już wątpliwość - o tę granicę.
Jak wiesz, wyprowadzenie dziecka na spacer też może skończyć się śmiercią. Pewnie da się nawet obliczyć prawdopodobieństwo. A do tego są jeszcze sytuacje nietypowe, wymykające się statystyce. Takie, w których działania złe kończą się dobrze i wicewersa.
Otóż - tego nigdy nie wiadomo.
Rodzice, którym dziecko umarło na skutek szczepionki pewnie plują sobie w brodę, że zachowali się rozsądnie.
Obecnie demokracja ma się dobrze – mniej więcej tak, jak republika rzymska w czasach Oktawiana

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13369
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Odp: Co tępora, to mores...!
« Odpowiedź #224 dnia: Listopada 25, 2016, 08:23:40 pm »
Dlaczego stawiam jak w amerykańskich filmach? Stawiam prosto i jasno i proszę o odpowiedź Twoim zdaniem. Dziecko prawdopodobnie umrze a rodzice z przyczyn światopoglądowych odmawiają zgody na transfuzję w sytuacji, w której ta prawdopodobnie uratowałaby mu życie. Jaki "kontekst" miałby wpływać na ocenę tej sprawy? Uważasz, że mają do tego prawo? Jaki kontekst byłby na tyle istotny, żeby zależała od niego decyzja w takiej sprawie? Takie wypadki nie są wyssane z palca, mój tato, kiedy pracował jako lekarz pogotowia osobiście je miewał (ale, mimo że zgniły inteligent-humanista - nie miał wątpliwości). Oczywiście, kontekst prawny może być gdzieś taki, że wolno mordować ryżych na ulicy - ale wiesz, że nie o to pytam :) .

Zostawmy (post-trutnia) bo widocznie inaczej rzecz postrzegamy, a przedstawienie jej w sposób niezbity (czyli ilościowy) byłoby zadaniem na miarę zhabilitowania się ;) . Skoro żyjemy na tym samym świecie i mniej więcej to samo czytamy i mamy w jakimś sensie podobne zapatrywania (skoro tu jesteśmy) - a tak rozbieżne są nasze opinie mimo przedstawienia różnych argumentów, to widocznie zjawisko nie jest tak oczywiste jak przydzwonienie się po ciemku we framugę :) .

P.S. liv - oczywiście mówimy o przypadku, kiedy pewność zejścia bez transfuzji jest spora (lekarze są o tym przekonani). I odwrotnie - że istnieje spora szansa, że po jej zastosowaniu dziecko wyżyje (pęknięcie aorty np.). Skoro dzieckowatość Cię nie rusza a śmierć dziecka jest mniej przykra niż dorosłego - no to powinieneś być zdeklarowanym zwolennikiem szczepień :) .

Oczywiście, że tacy rodzice będą sobie pluć w brodę. Tak samo jak tacy, którzy zawsze zapinali dziecku pasy w samochodzie a dziecko zginęło w czasie wypadku - a siedzące obok niego nieprzypięte wyleciało przez przednią szybę, minęło pień drzewa, wpadło w stóg siana i przeżyło. Takich wypadków jest znacznie więcej niż poważnych powikłań poszczepiennych - czy to jest jakikolwiek argument w dyskusji o zbawiennym wpływie pasów na życie ludzkie w razie wypadku?
« Ostatnia zmiana: Listopada 25, 2016, 08:30:55 pm wysłana przez maziek »
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).