Nie dałeś się złapać na moją prowokacyjkę
, ale i nie wychwyciłeś najlepszego, znaczy jawnego przekłamania, by dokopać (nie wiem po stronie którego z panów), ew. totalnego braku znajomości "dyskutowanej" powieści. Popatrzmy...
Najpierw jadą "Astronautami":
"Urzeczywistnieniu tego projektu stały na przeszkodzie trudności,
zdawałoby się — nie do pokonania. Kiedy ludzie zaczęli przemieniać wodór
w hel, okazało się, że żaden znany na ziemi materiał nie jest zdolny
oprzeć się powstającym w tej reakcji temperaturom milionów stopni.
Najtrwalsza cegła szamotowa, prasowany azbest, kwarc, mika,
najszlachetniejsza stal wolframowa — wszystko to przemieniało się w parę
przy zetknięciu z oślepiającym ogniem atomowym. Mając paliwo zdolne
stopić lody i osuszać morza, zmieniać klimat, ogrzewać oceany i stworzyć
pod biegunem dżungle zwrotnikowe — nie posiadano materiału, z którego
można by dla tego paliwa zbudować piec.
"Potem pan naukowiec się mądrzy:
"Ha, poradziliśmy sobie z tym problemem całkiem inaczej. Synteza termojądrowa zachodzi w bardzo gorącym gazie (o temperaturze 100 milionów stopni, czyli 6 razy więcej niż w samym środku Słońca). Taki gaz składa się z naładowanych elektrycznie cząstek i jest nazywany plazmą. Nie ma materiałów, które byłyby w stanie wytrzymać tak wysokie temperatury, dlatego też plazmę utrzymuje się w polu magnetycznym w kształcie obwarzanka."Znaczy:
"głupi Lem, plazmę chciał piec w piecu, patrzcie jaki tępy".
Tymczasem Lem napisał w następnych akapitach:
"Że jednak nic nie może powstrzymać ludzi zmierzających do wytkniętego celu, trudność została przezwyciężona.
Jeżeli, rozważali uczeni, nie ma materiału, z którego można zbudować piec dla przemiany wodoru w hel — nie należy go budować wcale. Ogniska atomowego nie można także rozniecić na powierzchni Ziemi, ponieważ roztopiłoby ją natychmiast, i pogrążyło się w gruncie, wywołując katastrofę. A więc należy je po prostu zawiesić w atmosferze, jak chmury, ale chmury dające się swobodnie kierować.
Uczeni postanowili stworzyć sztuczne słońce podbiegunowe w postaci rozżarzonych kul gazowych wielusetmetrowej średnicy, którym umieszczone z dala dmuchawy dostarczać będą wodoru, a w równie bezpiecznej odległości zbudowane urządzenia wytworzą potężne pola elektromagnetyczne, utrzymujące sztuczne słońca na pożądanej wysokości."Sugestia pana naukowca, pozostająca w niedopowiedzeniu, co prawda, że autor "Prawdy" nie wiedział co to plazma tyle samo warta.
I to chyba na tyle.
ps. Z tekstów cytujących początek "Astronautów" wolę już ten, przynajmniej nie przypisuje sobie atrybutu ścisłości:
https://petersburski.wordpress.com/2013/09/25/okkervil-postapo-vs-stanislaw-lem/