Co do pierwszego w punkt. Oczywiście, skoro w treści zadania nie ma jednoznacznego ustalenia punktu odniesienia to, jakkolwiek sam się zachwycałem tym "paradoksem", po jakimś czasie, a konkretnie gdy ktoś znów chciał mi to sprzedać "olśniło" mnie", ze nie ma tu żadnego paradoksu, jest tylko bałaganiarsko ułożona treść zadania. Wobec tego braku KAŻDA odpowiedź jest poprawna, na przykład taka, że moneta/tryb nie wykona żadnego obrotu (bo rozpatruję to ze stacjonarnej wobec tego koła orbity). Albo każda odpowiedź jest zła, jeśli oceniający arbitralnie wybierze inny układ odniesienia.
A co do zasady równoważności... Nie wiem tego o co pytasz i pewnie nikt nie wie (tzn. czy te masy są identyczne - doświadczenie pokazuje, że tak, zdaje się do 10 czy 11 miejsca po przecinku są równe, ale jak przytomnie zauważył bodaj Feynman, jest nieskończenie wiele miejsc po przecinku hehe...
). Nie o to chodzi. To postulat, ale dobrze ugruntowany doświadczeniem, a ja nie jestem tak szalony bądź głupi, aby podważać twarde dane eksperymentalne lub postulaty Einsteina, przy którym mój rozumek to też któreś tam miejsce po przecinku
. Załóżmy, że lecisz bądź spoczywasz w owej rakiecie, odczuwając przyspieszenie 1g. Załóżmy, że nie masz absolutnie żadnych możliwości stwierdzenia, co się dzieje na zewnątrz, ponieważ jedyne co odczuwasz i możesz badać to owo przyspieszenie, pochodzenia nieznanego. Okna zalepione papierem pakowym, anteny urwane, radio nie działa, drzwiczki się zacięły i nie możesz wyjrzeć a zegary pobite i nie wiadomo, czy stos idzie pełna parą czy na biegu jałowym - i tak dalej. Jesteś sam na sam z przyspieszeniem. Jedyna rzecz, która przedziera się ze świata do wnętrza rakiety, to owo przyspieszenie. Możesz rozróżnić czy lecisz, czy spoczywasz - czy nie?