Ja reprezentuję siebie
.
Jestem przeciw mniej więcej z powodów wyszczególnionych w felietonie Remuszki. Uważam, że obaj okazali się właściwymi i wielkimi ludźmi we właściwym miejscu i w krytycznej chwili podjęli właściwe decyzje, bardzo dużo ryzykując. Mam na myśli pokojowe przekazanie władzy i wykonanie wyłomu w palisadzie KDLów, w który to wyłom wskoczyły zaraz Czechosłowacja, Węgry i era PRL i KLD się skończyła. Uważam, że żaden inny człowiek tego nie mógł dokonać bezkrwawo, poza osobami będącymi wówczas u władzy a więc, siłą rzeczy, poza najbardziej zaufanymi aparatczykami partii. Tak więc, z tego punktu widzenia, żale że Jaruzel był najpierw politrukiem a potem partyjniakiem (i jak uważają niektórzy - płatnym złodziejem i pachołkiem Rosji) - to czcze żale. Pełną wolność w 1989 roku mógł nam zwrócić w sposób bezkrwawy ktoś taki, albo nikt.
P.S. i zdecydowanie nie trafia do mnie stwierdzenie, że to tytuły nie z Polski. Bo jeśli tak liczymy, to wszystkich bohaterów narodowych odzyskania niepodległości w 1918 należy zdetronizować, z Piłsudskim na czele, nie wspominając licznych wcześniejszych bohaterów powstań od Wysockiego począwszy. Polska po DWŚ mogła być tylko taka jaka była - z woli Stalina a z przyzwoleniem Roosevelta i Churchilla.
Czasami o całym życiu człowieka nie decyduje całe jego życie, tylko jedna najważniejsza chwila - moim zdaniem oczywiście.