Autor Wątek: Właśnie się dowiedziałem...  (Przeczytany 1933816 razy)

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16081
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #1485 dnia: Listopada 27, 2007, 09:19:18 pm »
Cytuj
Cytuj
Wtedy to sie panie żyło!
18 lat.

Ale za to wszyscy piękni (co widać na rekonstrukcji) i młodzi byli - odrzekłby tu zdeklarowany zwolennik powrotu do jaskiń.

(Ach jakże pięknie w/w zwolennicy sportretowani zostali w "Wizji Lokalnej")

ps. Kolejne ćmoje boje (jak kiedyś Mistrz inszą senzacyę określił był), bo skoro samce i samice toczą wojny płci to czemu u gatunków ssaków żyjących dłuzej niż nasz jakoś ani samce, ani samice nie wymierają... :o
« Ostatnia zmiana: Listopada 27, 2007, 09:22:16 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

maziek

  • YaBB Administrator
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 13384
  • zamiast bajek ojciec mi Lema opowiadał...
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #1486 dnia: Listopada 27, 2007, 09:58:50 pm »
Wczoraj w tele podali że za nie pamiętam 125 lat czy 125 tyś lat męski chromosom całkiem zaniknie (bo się zmniejsza) i zostaną same kobity - oglądaliśmy to z synem (lat 11). Dzisiaj przy obiedzie nastapiło krótkie spięcie (ale powerful ;) ) na linii moja ukochana żona - moja ukochana mama. Mój syn po wszystkim zaszedł do mojej samotni i pyta: tato? Ale o co chodzi? Mówię (filozoficznie): synu, z kobietami tak jest, nie wiadomo o co chodzi a mogą się pozabijać. Syn, po chwili namysłu - no to one się za te 125 tyś. lat na prawdę pozabijają...
Człowiek całe życie próbuje nie wychodzić na większego idiotę niż nim faktycznie jest - i przeważnie to mu się nie udaje (moje, z życia).

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16081
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #1487 dnia: Listopada 28, 2007, 12:51:53 am »
Cytuj
Wczoraj w tele podali że za nie pamiętam 125 lat czy 125 tyś lat męski chromosom całkiem zaniknie (bo się zmniejsza) i zostaną same kobity

Sądzę o tym to samo co o różnych innych takich proroctwach... Naukowiec (w TV w takich razach obowiązkowo podkreślają, że znany lub sławny, iżby dumniej brzmiało) cuś tam powie, media obowiązkowo rozdmuchają (zresza mediom wsio rawno czy prawdziwy naukowiec - jak w tym wypadku, czy np. jasnowidz lub inszy szarlatan). A po tygodniu wszyscy i tak zapomną o sprawie.

(Swoją drogą hipotezy falsyfikowalne w tak długim przedziale czasowym, z punktu widzenia nas, żyjących tu i teraz niczym nie różnią się od hipotez metafizycznych, bo brak nam możliwości potwierdzenia lub obalenia ich, o czym już zresztą mówiłem...)

ps. jeszcze piękniejsze jest to, że całkiem niedawno inny "znany naukowiec" mówił, że ewolucja Homo Sap. już się skonczyła...
« Ostatnia zmiana: Listopada 28, 2007, 12:53:57 am wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16081
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #1488 dnia: Listopada 30, 2007, 08:47:05 am »
Cytuj
[size=14][size=12]Podróż w czasie - czy to możliwe?[/size][/size]
Bettina Gartner
2007-11-29, ostatnia aktualizacja 2007-11-27 15:39

Profesor fizyki teoretycznej Ronald L. Mallett od ponad pół wieku poszukuje sposobu, żeby oszukać przeznaczenie. Chce zbudować wehikuł czasu i odbyć podróż w przeszłość. Jego zdaniem jest to możliwe jeśli uda się zakrzywić przestrzeń czasową.

W snach jego wizja czasami się spełnia: Ronald Mallett puka do drzwi mieszkania w nowojorskiej dzielnicy Bronks. Drzwi otwiera mu młody mężczyzna o kręconych włosach. Pytający wyraz twarzy wskazuje na to, że gość nie należy do znanych mu osób. Mallett prosi, aby gospodarz wpuścił go do środka i zaczyna go zaklinać, żeby mniej palił, mniej pił i mniej pracował. Inaczej za parę tygodni umrze. Stanie się to dokładnie w sobotę, 22 maja 1955 roku. Przyczyną będzie zawał serca. Człowiek, z którym Mallett spotyka się w swoich snach, to jego ojciec. Profesor chciałby odbyć podróż do przeszłości, aby ostrzec ojca.

Nie ma wątpliwości, że Afroamerykanin z eleganckimi wąsami, o mocnym uścisku dłoni, myślami błądzi po krainie fantazji. Jednak Roland L. Mallett, profesor fizyki teoretycznej na uniwersytecie w Connecticut wie, że aby urzeczywistnić marzenia, musi odwołać się do faktów i rozumu. Od ponad pół wieku poszukuje sposobu, żeby oszukać przeznaczenie. Kiedy nie prowadzi zajęć ze studentami, albo nie czyta, każdą wolną chwilę spędza przy biurku na uczelni lub w domu, licząc i zapisując na papierze przeróżne wzory. Profesor dąży do osiągnięcia jednego celu, który prędzej można by przypisać powieści science fiction niż trzeźwo myślącemu umysłowi naukowca: Mallett pragnie zbudować wehikuł czasu. Najbardziej na świecie życzy sobie, aby jeszcze raz spotkać ojca i to wielkie marzenie skłoniło go oddania się nauce.

Aby zrozumieć rozwój naukowej kariery Malletta, należy podążyć za nim w przeszłość, wygodnie rozsiąść się na kanapie w jego mieszkaniu w pobliżu miasta Hartford i ponownie przemyśleć historię, która zakończyła się właśnie owej soboty 1955 roku. Mallett miał 10 lat, gdy umarł jego ojciec - elektrotechnik, który w swojej karierze zawodowej okablował między innymi siedzibę Organizacji Narodów Zjednoczonych na Manhattanie oraz służył Walterowi Matthauowi pomocą, gdy zepsuł mu się telewizor.

Giętki czas

- Czułem się, jakby umarł superman - mówi Mallett. - Nagle wszystko straciło swój sens. Wszystko oprócz książek. Za pieniądze, które chłopiec dostawał na jedzenie, kupował komiksy. Jeden z nich miał zmienić jego życie - kosztował 15 centów i opowiadał historię stworzoną przez H.G. Wellsa w powieści "Wehikuł czasu". - Chce pan zobaczyć ten komiks? - pyta Mallett i przynosi cenne wydanie, po czym czyta na głos pierwsze zdanie: "Każdy naukowiec dobrze wie, że czas w zasadzie jest tylko formą przestrzeni. W czasie możemy poruszać się w przód i w tył tak samo jak w pomieszczeniu. Aby udowodnić tę teorię, wynalazłem maszynę, którą mogę podróżować w czasie."

Mallett postanowił naśladować bohatera komiksu: ze starych opon, przerdzewiałych rur, metrów kabli i siodełka rowerowego zbudował pojazd, który wyglądał tak samo, jak ten z komiksowych obrazków - pół motor, pół statek kosmiczny. - Gdy włożyłem wtyczkę do gniazdka i uruchomiłem włącznik, nie stało się absolutnie nic - mówi Mallett uśmiechając się od ucha do ucha. - Nawet światła się nie zapaliły. Jednak jedno niepowodzenie go nie zniechęciło. - Pomyślałem sobie, że po prostu muszę więcej wiedzieć, więcej czytać, więcej się uczyć - mówi profesor. W 1962 roku zaciągnął się więc do U.S. Air Force, gdzie zajmował się elektrotechniką i techniką komputerową. 4 lata później rozpoczął studia na kierunku fizyki na uniwersytecie stanowym w Pensylwanii. Zapomniał, że w szkole nienawidził tego przedmiotu.

Mallett był samotnikiem. Aby poznać jakąś kobietę, zapisał się nawet na kurs uwodzenia ("50 sposobów na znalezienie miłości") oraz dał anons towarzyski w gazecie ("Żądny przygód astrofizyk pozna interesującą Ziemiankę"). Bratnią duszę do snucia planów o podróżach w czasie profesor znalazł dość szybko - człowiek, którego zdjęciami poobwieszane jest całe mieszkanie Malletta to nikt inny jak sam Albert Einstein.

Niemiecki fizyk na początku XX wieku udowodnił za pomocą teorii względności, że czas nie dla każdego i nie wszędzie płynie w tym samym tempie. Czas zwalnia, jeżeli poruszamy się szybciej i jeżeli zbliżamy się do silnego pola grawitacyjnego. Oznacza to, że nie jest on wartością stałą, a podróże w czasie są zasadniczo możliwe. W 1971 roku przy użyciu dwóch zsynchronizowanych zegarów atomowych teorię względności Einsteina poddano praktycznemu testowi: jeden zegar wysłano samolotem pasażerskim naokoło świata w kierunku wschodnim, drugi zaś pozostał na ziemi. Po 65 godzinach porównano czas na obu zegarach i rzeczywiście - ten, który leciał samolotem i poruszał się w szybkim tempie, spóźniał się o 59 miliardowych sekundy. Po lądowaniu wrócił co prawda do ziemskiego rytmu, ale stracony czas był już nie do nadrobienia.

cd. w następnym poście
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16081
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #1489 dnia: Listopada 30, 2007, 08:47:49 am »
artykułu ciąg dalszy

Cytuj
Przestrzeń czasowa zmieniona za pomocą laserowych pierścieni

- Ten zegar jest jak osoba podróżująca w czasie, która z przeszłości przybywa do przyszłości - mówi Mallett. Einstein miał więc rację, nie zgadzał się tylko kierunek, ponieważ profesor "nie chce do przyszłości, tylko do przeszłości". Według ogólnej teorii względności Einsteina w miniony czas można się przenieść nie przy użyciu ogromnej prędkości, ale rotacji przestrzeni czasowej. Przy tym splot przestrzeni i czasu we wszechświecie musi zostać zakrzywiony w taki sposób, aby powstała zamknięta pętla. Dokonać tego można przy użyciu niewiarygodnie wielkiej masy, jaką mają na przykład czarna dziura czy tunel czasoprzestrzenny. - Teoretycznie owe przemyślenia są jak najbardziej poprawne, w rzeczywistości jednak nie da się kontrolować tak olbrzymiej masy - mówi Mallett.

Długie lata Ronald L. Mallett łamał sobie głowę w poszukiwaniu praktycznego rozwiązania, podczas gdy oficjalnie - już ze stopniem profesora - prowadził badania nad powstaniem wszechświata i rozwojem czarnych dziur. - To było moje alibi - mówi Mallett. - Nie chciałem, żeby ludzie mieli mnie za szaleńca. Ze względu na mój kolor skóry już i tak było mi wystarczająco trudno wspiąć się po akademickiej drabinie. Niektórzy uważają nas za niezbyt inteligentnych. O swoim planie zbudowania wehikułu czasu profesor opowiedział tylko najbliższym przyjaciołom, których można by policzyć na palcach jednej ręki. Popadł w depresję, gdy w jego pracy nie dokonywał się żaden postęp. Żona Dorothy prosiła: "Czy nie możesz zostawić przeszłości w spokoju?" Nie mógł. Małżeństwo się rozpadło.

Musiało minąć kolejnych dziesięć lat, aż Mallett doznał oświecenia. W styczniu 1999 roku profesor miał problemy z sercem, był 6 miesięcy na zwolnieniu lekarskim i miał mnóstwo czasu, żeby jeszcze raz w spokoju wszystko przemyśleć. - Nagle mnie olśniło: zgodnie z teorią Einsteina przestrzeń czasową można zagiąć nie tylko za pomocą masy, ale również energii. Musi więc być możliwość podróży w czasie przy użyciu cyrkulującego światła".

Ze zjawiskiem światła cyrkulującego w formie laserowych pierścieni Mallett spotkał się w przemyśle. Zaczął liczyć. Rachunki zajęły mu prawie sto stron. Wynik był jednoznaczny - laserowy pierścień może wytworzyć w przestrzeni czasowej wir, taki jak powstaje w filiżance, gdy mieszamy kawę łyżeczką. - Proszę wyobrazić sobie ten wir jako przepełniony światłem tunel w formie spirali. Czas płynie w nim nie linearnie, ale zatacza kręgi. Przechodząc przez spiralę, można dostać się do przeszłości - twierdzi Mallett.

Wehikuł czasu

W sypialni Ronalda Malletta stoi drugi wehikuł czasu, którego budowa zajęła mu kilka miesięcy. Maszyna jest szczegółową miniaturową kopią pojazdu, którym w 1960 roku w filmie "Wehikuł czasu" aktor Rod Taylor podróżował w przyszłość. Mallett oglądał ten film ponad sto razy, dziś wieczorem też zasiądzie na kanapie i zagryzając ser i krakersy do odtwarzacza DVD włoży tę samą płytę. Jego trzeci, prawdziwy wehikuł czasu istnieje na razie tylko na papierze, jednak gdy profesor zdoła uzbierać wystarczająco dużo pieniędzy - potrzebowałby około 250 tys. dolarów - chce skonstruować wysoką na półtora metra, cieniuteńką wieżę światła, której ścianki na każdym piętrze składałyby się z czterech laserowych promieni.

Ronald L. Mallett na początku wysłałby w przeszłość jeden neutron. Jeżeli w cyrkulującym cylindrze zmieniłby on kierunek, byłby to dowód na to, że przestrzeń rzeczywiście wiruje. - Kolejnym krokiem byłoby wzmocnienie efektu do takiego stopnia, żeby również czas zakrzywił się do zamkniętej pętli - mówi profesor. I to jest właśnie największa trudność. Odkąd Mallett opublikował w zeszłym roku swoje pomysły, głos zabierają krytycy, którzy twierdzą, że możliwa do wyprodukowania przez dzisiejsze lasery energia w żadnym wypadku nie wystarczy do zakrzywienia czasu. Mallett zachowuje jednak spokój. Techniczne trudności kiedyś w końcu uda się przezwyciężyć. - Z matematycznego punktu widzenia nikt jeszcze nie zdołał obalić mojej teorii, która zresztą oparta jest na równaniach Einsteina - mówi.

Podróż do przeszłości rodzi też pytania natury filozoficznej. Jeżeli rzeczywiście udałoby się przenieść w czasie, czy można by wtedy zmienić przeszłość? Profesor Mallett twierdzi, że niedługo się o tym przekonamy. - Jestem pewien, że obecne stulecie będzie wiekiem podróży w czasie. Czy znaczy to, że Mallett nie porzucił nadziei na spotkanie ojca? Na to pytanie naukowiec odpowiada przecząco i biorąc pod uwagę fakt, że nie spełni się jego życiowy cel, sprawia wrażenie niezwykle spokojnego. - Pętle czasu powstaną dopiero wtedy, gdy uruchomi się maszynę. Przyjmijmy, że włączam ją dzisiaj i zostawiam na 10 lat. Kiedy za 10 lat wsiądę do maszyny, mogę przenieść się w przeszłość, ale tylko do dzisiejszego dnia.

Źródło: Die Zeit
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80281,4711455.html



ps. Tego też się dowiedziałem. dzi, masz rację - technologia nas zabija!  :D :D :D
« Ostatnia zmiana: Listopada 30, 2007, 08:51:36 am wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

dzi

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 3114
  • Profesja: Negat Charakter: Neutralny neutralny
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #1490 dnia: Listopada 30, 2007, 01:28:35 pm »
Wręcz przeciwnie [wypowiedziane z żalem]. GO MEDICINE!!!!!!!!!

(Zresztą ta wersja jest lekka, sporo ciekawiej jest jak szwankuje głowa osoby starszej.)

This user possesses the following skills:

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16081
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #1491 dnia: Listopada 30, 2007, 02:31:06 pm »
Cytuj
Wręcz przeciwnie [wypowiedziane z żalem]. GO MEDICINE!!!!!!!!!

(Zresztą ta wersja jest lekka, sporo ciekawiej jest jak szwankuje głowa osoby starszej.)

Cóż. Na razie niestety medycyna umie tylko przedłużać starość (co prowadzi do tak przygnębiających efektów), ale badania nad telomerami wskazują, że jest to na szczęście etap przejściowy.

(A te "przyjemności" znam. Opiekowałem się umierającą Matką, miałem to szczęście w nieszczęściu, że nie sam jeden jak tamta pani, najgorsze czynności wykonywały inne osoby. Faktycznie jest to koszmar... :'()
« Ostatnia zmiana: Listopada 30, 2007, 03:11:31 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Miesław

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 804
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #1492 dnia: Grudnia 01, 2007, 08:33:17 pm »
W "Wiedzy i Życiu" był kiedyś fajny artykuł - 7 przepisów na wehikuł czasu (czy coś takiego), opisujący teoretyczne sposoby na budowę takowego. Czysto teoretyczne.

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16081
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #1493 dnia: Grudnia 01, 2007, 08:37:02 pm »
Cytuj
W "Wiedzy i Życiu" był kiedyś fajny artykuł - 7 przepisów na wehikuł czasu (czy coś takiego), opisujący teoretyczne sposoby na budowę takowego. Czysto teoretyczne.

W "Wiedzy i Życiu" (a może w "Świecie Nauki"???) był tez kiedyś przepis na teleportację podany... 8-)
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

Miesław

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 804
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #1494 dnia: Grudnia 01, 2007, 09:09:28 pm »
HA!
To było wydanie specjalne nr 1/2006 pod tytułem "CZAS" (spis treści). Znalazłem je u siebie na półce. Na pierwszej stronie było fajne zdjęcie Jodie Foster z filmu "Kontakt" - scena, w której grana przez nią bohaterka (Ellie Arroway) przechodzi przez tunel czasoprzestrzenny. Oto ono:



Do rzeczy.

Samego artykułu (Powrót do przyszłości) nie udało mi się znaleźć, ale znalazłem  tabelkę, z treścią przepisaną słowo w słowo z WiŻ, która zawiera to, co najważniejsze w skrócie. Reklamy wyskakujące na podanej stronie są wkurzające, ale odświeżenie może przynieść dobry rezultat.

[edit]W owej tabelce, wady wehikułu Ori - Soena powinny brzmieć:
Działa wyłącznie w świecie matematyki. Konstrukcja czysto geometryczna, bez możliwości realizacji technicznej. Słabym pocieszeniem jest, że nie wymaga materii egzotycznej.[/edit]
« Ostatnia zmiana: Grudnia 01, 2007, 09:18:45 pm wysłana przez Mieslaw »

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16081
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #1495 dnia: Grudnia 01, 2007, 09:18:43 pm »
Cytuj
Na pierwszej stronie było fajne zdjęcie Jodie Foster z filmu "Kontakt" - scena, w której grana przez nią bohaterka (Ellie Arroway) przechodzi przez tunel czasoprzestrzenny.

Zdjęcie owszem fajne, za to film słaby... (Ale pokazany w nim patent - a właściwie patent wymyślony na potrzebę powieści Sagana - ma sens.)

Cytuj
Samego artykułu (Powrót do przyszłości) nie udało mi się znaleźć, ale znalazłem  tabelkę, z treścią przepisaną słowo w słowo z WiŻ,

Trurl z Klapaucjuszem pewnie by te "cusie" zbudowali... ::)
« Ostatnia zmiana: Grudnia 01, 2007, 09:24:04 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

dzi

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 3114
  • Profesja: Negat Charakter: Neutralny neutralny
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #1496 dnia: Grudnia 03, 2007, 04:52:31 pm »
Cytuj
Wtedy to sie panie żyło!
Producenci filmowi mnie ostatnio rozpieszczają. 10000 B. C. ;)

This user possesses the following skills:

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16081
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #1497 dnia: Grudnia 03, 2007, 05:11:46 pm »
Cytuj
Cytuj
Wtedy to sie panie żyło!
Producenci filmowi mnie ostatnio rozpieszczają. 10000 B. C. ;)

Emmerich? Znowu kicz będzie...
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki

dzi

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 3114
  • Profesja: Negat Charakter: Neutralny neutralny
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #1498 dnia: Grudnia 03, 2007, 05:48:27 pm »
Głębi zdecydowanie w tym filmie nie szukam.

This user possesses the following skills:

Q

  • Juror
  • God Member
  • *****
  • Wiadomości: 16081
  • Jego Induktywność
    • Zobacz profil
Re: Właśnie się dowiedziałem...
« Odpowiedź #1499 dnia: Grudnia 03, 2007, 06:28:22 pm »
A jak masz ochotę na obrazeczki popatrzeć to w porządku... W końcu jak powrót do natury, to i do epoki kominikacji obrazkowej może być... ::)

ps. to już więcej głębi było w "Głębi"...
« Ostatnia zmiana: Grudnia 03, 2007, 06:29:06 pm wysłana przez Q »
"Wśród wydarzeń wszechświata nie ma ważnych i nieważnych, tylko my różnie je postrzegamy. Podział na ważne i nieważne odbywa się w naszych umysłach" - Marek Baraniecki