11866
DyLEMaty / Re: Jacek Dukaj
« dnia: Września 23, 2007, 10:11:47 am »Cytuj
Dziewczyna go rzuciła.CytujPierdoliszCytujHawkingaPaulo Coelho fizyków.
Ta sekcja pozwala Ci zobaczyć wszystkie wiadomości wysłane przez tego użytkownika. Zwróć uwagę, że możesz widzieć tylko wiadomości wysłane w działach do których masz aktualnie dostęp.
Dziewczyna go rzuciła.CytujPierdoliszCytujHawkingaPaulo Coelho fizyków.
jedynym motywem naszych działań powinien być tylko zysk? Program Kosmiczny raczej nigdy nie przyniesie wymiernych zysków mierzonych w $$$. Są rzeczy istotniejsze od dolarów...Jakie? W przypadku programu kosmicznego, w którym chodzi o to, żeby za pewną sumę jak najwięcej razy poleciec out there... ?
Wiec owszem, było to autentyczne domniemanie...eeh... google?
Czyli jednak nie można powiedziueć, że wahadłowce są złe.Sa złe, poniewaz są za drogie. Zysk (będący podstawą założeń programu) okazał sie iluzoryczny, żeby nie powiedziec ujemny. Zyskiem miało być powtórne wykorzystanie większości elementów (tylko głowny zbiornik jest bezpowrotnie tracony). Okazało się to jednak droższe od rosyjskiej rakiety Energia, która może wynieść na orbitę 100 ton uzytkowej masy (wahadłowiec tylko 25 ton) - choć Energia w całości ulega spaleniu w atmosferze.
Rozumiem, zdarzało się zawsze, ale od niedawna wiemy czym to grozi. (BTW: śp. "Buran" miał bodajże bezpieczniejsze pokrycie.Tak to własnie jest (ze zdarzaniem się). Jeśli chodzi o Burana, to nie wiem, jakie miał pokrycie. Buran był przedstawiany jako ruska kalka z wahadłowców, tymczasem został on na prawde solidnie zaprojektowany, bardziej zachowawczo ale realistycznie. Buran nie ma w ogóle silników napędowych i jest wynoszony (tzn. byłby) przez Energię. Wydawało się to rozwiązaniem prymitywnym (mamy rakietę to przyczepimy samolocik i wot zdzies - jest' prom!). Tymczasem praktyka pokazała, że nie jest to takie głupie. Udzwig miałby wiekszy a i eksploatacja byłaby tansza.
Jak słucham tego wszystkiego... Czyżby teoria chaosu była gwożdziem do trumny Programu Kosmicznego?Jak czytam Twoje wypowiedzi to nigdy nie wiem, czy wiesz co piszesz, czy nie i to mnie wkurza. W tym sensie, że nie wiem, czy to przenośnia literacka, czy autentyczne domniemanie. Teoria chaosu na prawde nie ma nic wspólnego albo bardzo niewiele z zawodnościa bardziej czy mniej skomplikowanych systemów. Strasznie cierpię osobiście gdy słyszę o pozytywnej energii itp bo przestaję słuchać, o co chodzi, a zadaję sobie pytanie, czy ta osoba wie, co to energia... W sumie chodzi o moja jedynie (lub co najmniej) wygodę, ale przecież masz na klawiaturze cudzysłów...
A jednak im starszy prom tym większa szansa, że zepsuje się coś, co zostanie przeoczone, tak jak z tymi płytkami. Zauważmy: problemy z płytkami zaczęły się na dobre od tragedii "Columbii", a od tego czasu towarzyszą już wszystkim lotom. Trudno mi uwierzyć by był to tylko zbieg okoliczności.W obu ww kwestiach jest dokładnie odwrotnie. Przede wszystkim należy odróżnić wiek moralny konstrukcji od materiałowego. Wiele samolotów ma wiek konstrukcji liczony w dziesiątkach lat a nadal są one w użytkowaniu. Przykład: F-16 ma 30 lat, USA zamierzają go używać na pierwszej linii nastepne 20 lat. B-52 Stratofortress jest bodaj z połowy lat 50-tych a nie wiadomo ile jeszcze będzie uzytkowana bo USA zapowiedziały, że będą ją trzymać póki ostatni egzemplarz będzie sprawny. To są samoloty bojowe z pierwszej linii supermocarstwa, które nie musi rzeźbić w g... jak my i mogłoby sobie zafundować coś innego. W tego typu konstrukcjach liczy sie tylko sprawdzanie ich stanu i wymiana zużytych części - czyli odnowa materiałowa a nie moralna. Nad tym jest czapka elektroniki i to oczywiście zmienia się (także w wahadłowcach) znacznie szybciej. Dalej - sprawdzone konstrukcje mają mniej awarii, ponieważ życie pozwoliło wyeliminować przyczyny większości z nich. Prawdopodobnie żaden prom nie spadnie już z powodu SRB ani pianki.
Nie znam się na tym, ale czy na podobną okoliczność nie powinny istnieć jakieś procedury ewakuacyjne (spadochrony? katapulty?)Nie zakładano takiej możliwości, że nastąpi rozpad promu a astronauci to przeżyja. Konstukcja promu nie była w żaden sposób do tego przygotowana. W promie nie ma foteli wyrzucanych (były takowe dwa w pierwszej latającej makiecie Enterprise, która służyła do testów w atmosferze). Była duża dyskusja na ten temat ale chyba jak zwykle chodziło o to, że wszystkiego nie da się zabezpieczyć, bo prom wazyłby 10 tyś ton i nie oderwałby się od Ziemi.
Cechy, których szukam u mężczyzny: inteligencja i poczucie humoru
Boskie, aż mnie ta reklama skoniła do napisania posta po bardzo długiej nieobecnościI ja żem tego dokonał? Matko! Rachel, jakże się cieszę, że znów jesteś z nami! Nie ma tekiego emotikona, żeby to pokazać. Gdyby nie uszy usmiech miałbym 360 stopni.
A może po prostu chcę Was zachęcic do częstrzego zagladania na to zacne Forum?