Jak już tak kopię po starociach
, to jeszcze moich osieem marzeń... (Niektóre prawie odwieczne
.)
-"Niezwyciężony" nakręcony przez Camerona, kiedyś marzyłem by był w stylistyce pośredniej pomiędzy "Aliens", a pierwszym kinowym "Star Trekiem", ale po ilustracjach, którymi podzielił się z nami
lemolog chyba wolę tamten styl;
-"Solaris" nakręcony przez Kubricka, po prostu jestem ciekaw czy powstałby film lepszy od "Odysei..."
;
-"Pirx" zrobiony w stylistyce oryginalnego "Aliena" połączonej z rakietowym stylem "Apolla 13";
-"Ubik" nakręcony w jajcarskiej stylistyce a'la "Piąty Element" (ta powieść aż się o to prosi), ale podszytej narastającym niepokojem rodem z horrorów, zagrany przy tym wiarygodnie od strony psychologicznej (chciałbym by Joe Chip miotał się jak nie przymierzając - Al Pacino w "Insomnii");
-"Eden" - postarzały, więc nakręcony na luzie, w stylu retro, mocno zbliżonym do oryginalnego "Star Treka", ale Dubelty, Dubelty powinny być realistyczne (no i technologia powinna być lemowska, nie rodem z
filmidła);
-"Obłok Magellana" nakręcony w sumie na serio, ale z lekkim puszczeniem oka - tzn. z zastosowaniem stylistyki wnętrz i ubiorów rodem ze "Star Trek - The Next Generation" (bo jakoś tak mi się ten "Obłok...") kojarzy;
-skoro o f
ilmidle tyle mówię - nowelizacje odcinków animowanego "Star Treka" (był i taki, i przynajmniej mało humanoidów w nim było) pióra A.D. Fostera (kiepskie, ledwie rzemieślnicze, ale pogłębiające serialowe wątki) nakręcone od nowa przez R. Wise'a, w stylu w jakim nakręcił "Star Trek - The Motion Picture";
-"3001 Odyseja kosmiczna - finał" Clarke'a, nakręcona przez Spielberga w stylistyce a'la oryginał skrzyżowany z "Parkiem jurajskim" - jedna ze słabszych powieści Wicemistrza
(w sumie nawet nie powieść, a zbiór popularyzatorsko zorientowanych scenek), ale baardzo filmowa...
Edit:
Jak tak dumam to jeszcze parę rzeczy przychodzi mi na myśl:
-"Piknik..." nakręcony jeszcze raz przez Tarkowskiego, ale dysponującego dla odmiany hollywoodzkimi możliwościami budżetowo-technicznymi, jestem zwyczajnie ciekaw jak by to wyszło;
-"Diamentowy wiek" N. Stephensona zekranozowany przez Martina Scorsese z wykorzystaniem połączonych stylistyk "Wieku newinności", "Gangów Nowego Yorku" (mamy tam neowiktorianizm), i tego co było dobre w "Johnnym Mnemonicu", z naleciałościami "Blade Runnera";
-"Gwiazdy, moje przeznaczenie" Bestera sfilmowane w polączonej stylistyce "Piątego Elementu", realistycznej space SF i... klasycznej wiedeńskiej operetki (ale bez śpiewów, chodzi mi o te mundury i salony);
-oryginalne trzy tomy "Fundacji" Asimova nakręcone przez Lucasa, w imperialnej, gwiezdnowojennej stylistyce;
-"Opowieści starego antykwariusza" nakręcone przez R. Wise'a jako czarno-biały, klimatyczny horror, w stylistyce podobnej do jego "Nawiedzonego";
-"2061..." Clarke'a (a jeszcze lepiej "Spotkanie z Ramą") zekranizowane przez Camerona, i - powstały na fali popularności tej ekranizacji
- serial stanowiący ekanową "antologię" kosmicznych opowiadań tego twórcy;
-'Lewa ręka ciemności" nakręcona w srykistyce trochę (ale tylko trochę) podobnej do "Quintetu" Altmana, i z aktorami tak przerobionymi, by NAPRAWDĘ wyglądali na Getheńczyków;
-tak samo "quintetowaty" (w początkowej partii) film według "Lekcji historii" Clarke'a, kameralny, ale z dobrymi F/X użytymi (wyłącznie) do wykreowania wiarygodnego tła;
-"Koniec Wieczności" Asimova zekranizowany w manierze "Raportu mniejszości", połączonej z "ciężkim" technicznym stylem Camerona, przy czym mundury Wiecznościowców powinny mieć krój cokolwiek htlerowski (choć wiem, że tani to chwyt};
-"Królowa zimy" J. Vinge nakręcona w kontrastowej stylistyce - zima: śnieg i karnawał w Wenecji, lato: duszne tropiki i karnawał w Rio;
-drugi i/lub trzeci tom "Miast w Kosmosie" Blisha, nakręcony z hollywoodzkim wykopem (choćby i przez chałturnika klasy Bay'a) - pewne widoki (np. Nowy York szybujący na tle gwiazd) po prostu chce się zobaczyć.