Napisales ze kiedys bylo fajnie bo natura mogla wszystkich wyzywic a teraz jest niefajnie bo nie moze i trzeba to utrzymywac sztucznie i ze kiedys bedzie krach. No to ja napisalem ze po tym krachu znowu czesc umrze a czesc zostanie i bedzie jak 10000 lat temu a Ty na to krotko "az w koncu wszyscy padna". Ze niby dlaczego do tej pory nie padli a nagle wszycy padna? Bo co?
A Snergowcy rozmawiaja na zasadzie ze gdy dostana dobry argumetn przeciw sobie mowia "mam racje, nic nie rozumiesz, koniec dyskusji". Tak zabrzmialo Twoje "az w koncu wszyscy padną".
A w ogole zbicje argumentu ze beda sie rodzic nowi tekstem "oni tez umra" to zart chyba. I co, mam odpisac "urodza sie jeszcze nowsi"?
Tylko przedstaw mi ten dobry argument przeciwko mnie, najpierw, wtedy być może powiem że i tak mam rację jak to robią przedszkolaczki.
Pisałem że ewolucja z naturalnej zmieniła się po części w technologiczną i postawiłem hipotezę że rozwój techniki może wypierać z siedlisk istoty które się nie przystosują, np. nie zamieniły się od tysięcy lat.
Jeśli rąbnie w ziemię odpowiednio durzy meteoryt to wszyscy jak jeden zginiemy. Po tego typu krachach nie będą się rodzić nowi. A nie będę wyliczał ile istnieje na dzień dzisiejszy możliwości zaistnienia big bumów typu meteoryt. Zakładając że obejdzie się bez globalnych katastrof, i ciągłość narodzeń będzie trwała przez czas n =/= nieskończoności i zakładając że w tym przedziale czasowym nie staniemy się nieśmiertelni, to liczba m urodzonych ludzi będzie = liczbie g zgonów, więc wszyscy padną = umrą. Słońce jako gwiazda też ma swój czas. Nieśmiertelność wykluczam z tego względu że w obecnej chwili jest nierealna. Poza tym nieśmiertelność człowieka to bardzo ciekawy, hipotetyczny, temat nadający się na nowy temat na forum. Spróbuj sobie drogi Dzi wyobrazić swoje życie w nieskończoność i odnieś do tego wymiaru sprawy codzienne, czy sens życia nie nabrał by zupełnie innego znaczenia?
Nie wiem dlaczego do tej pory wszyscy nie padli, to fart chyba, jednak nie wyklucza to wielu innych możliwości.