Polski > Hyde Park

Czarnobyl po polsku

(1/31) > >>

Stanisław Remuszko:
Wątek ten powstał z wyodrębnienia dyskusji o Czarnobylu z wątku "właśnie się dowiedziałem".
Wstawię na początek "post inicjujący". Poniżej cytatu jest pierwszy post będący zaczątkiem dyskusji.

maziek: Własnie się dowiedziałem z mojego ulubionego programu trzeciego PR, że po katastrofie w Czernobylu zmarło z napromieniowania 7 tysięcy osób skierowanych do usuwania jej skutków. A dwa i pół miliona ucierpiało w inny sposób. A ja myślałem, że zmarło do dnia dzisiejszego niecałe 50 osób z czego 2 osoby to pracownicy elektrowni, którzy ponieśli śmierć na miejscu, a 26 osób to ratownicy, którzy na marginesie zostali bezsensownie narażeni na promieniowanie. Pozostałych 19 osób faktycznie napromieniowanych dużymi dawkami zmarło w okresie 1987-2004 z różnych przyczyn jak przyznają autorzy raportu ONZ (mimo to zaliczając te zgony do ofiar) - choć taka liczba zgonów w takim okresie w tej populacji jest normalna.

Także pozostałe skutki zdrowotne są wyolbrzymione, ponieważ praktycznie jedynym skutkiem jest kilka tysięcy odnotowanych tzw. niemych nowotworów tarczycy - sek w tym, że pojawiły się one natychmiast po rozpoczęciu badan, a ponieważ nowotwory mają pewien okres rozwoju - jest oczywiste że wielka część tej liczby to nowotwory istniejące już w populacji przed katastrofą a wykryte na skutek masowych badań w tym kierunku.

Więcej ludzi ucierpiało na skutek bezsensownej, za szeroko podjętej ewakuacji niż z powodu skutków promieniowania. Ewakuowano w dużej mierze bezzasadnie sto kilkadziesiąt tysięcy ludzi - ale skąd liczba ofiar idąca w miliony?


Oficjalny raport UNSCEAR (Komitet Naukowy ONZ ds. Skutków Promieniowania Atomowego)
http://www.unscear.org/unscear/en/chernobyl.html


W 20-tą rocznicę awarii Czarnobylskiej elektrowni jądrowej
Opracowanie Działu Szkolenia i Doradztwa
Instytutu Problemów Jądrowych (W. Trojanowski, L.Dobrzyński, E.Droste)
oraz A.Strupczewskiego z Instytutu Energii Atomowej
http://www.ipj.gov.pl/pl/szkolenia/matedu/czernobyl20.htm"

Koniec cytatu.


http://www.remuszko.pl/czarnobyl/
Stanisław Remuszko

maziek:
Pal licho co profesor zrobił lub nie zrobił, ale chodzi o to, że prawdopodobnie kilkaset [ofiar katastrofy] zmarło w ciągu kilku następnych lat. Tysiące (niektórzy mówią nawet o dziesiątkach tysięcy) chorują do dziś. Dokładnej liczby ofiar - obywateli dzisiejszej Ukrainy i Białorusi - nikt nie zna. Fakty mówią o 50 ofiarach. Żadne kilkaset nie mówiąc o tysiącach. Skąd się biorą takie bzdury i dlaczego się je powtarza?

Stanisław Remuszko:
Nie zaprzeczam (broń Boże), tylko zwracam uwagę, że mówimy o różnych rzeczach. Ty - o rzeczywistych ofiarach Czarnobyla, ja - o zachowaniu prof. Jaworowskiego w krytycznych godzinach i jego odpowiedzialności (przynajmniej moralnej) za to zachowanie.
Staszek 

maziek:
No ale ja zacząłem i mówię o dezinformacji w sprawie liczby ofiar i skutków i prawdę mówiąc to mnie własnie interesuje, dziś w niepodległej Polsce przy wolnym dostępie do informacji i internecie. Zdanie w Twoim artykule Niestety, zabawę w chowanego, polegającą na ukrywaniu przed społeczeństwem wiadomości o grożącym milionom ludzi śmiertelnym niebezpieczeństwie, uprawiały wówczas - jak najbardziej serio - władze Związku Radzieckiego i jego wasali, w tym najwyższe kierownictwo PRL jest delikatnie mówiąc mocno przesadzone w części tyczącej Polski, po pierwsze dlatego, że skąd liczba milionów a po drugie dlatego że działania władz PRL-u w tamtym czasie są stawiana za wzór zachowania przez naszych zachodnich sąsiadów (chodzi o podanie płynu Lugola). Władze oczywiście nie mogły się za bardzo wychylić i faktycznie z początku udawały, że nic się nie stało, ale jednak wbrew wyraźnemu stanowisku ZSRR podjęły działania w celu praktycznego chronienia obywateli, a to w tamtych czasach było coś, biorąc pod uwagę, że radziecka technika i energetyka jądrowa była sprawa prestiżu międzynarodowego i mocarstwowej pozycji Kraju Rad, który otwarcie zaprzeczał istnieniu jakiegokolwiek zagrożenia..

Stanisław Remuszko:
Maźku, ile Ty wtedy miałeś lat?
...Na szczęście okazało się - ale dopiero po kilku dniach - że pierwsze oceny zagrożenia były przesadzone. Z kolei badania epidemiologiczne dowiodły - ale dopiero po kilku latach - że wchłonięta przez statystycznego obywatela ilość promieniotwórczych nuklidów szczęśliwie nie spowodowała znaczącego wzrostu zachorowań polskiej ludności. Jednak tego wszystkiego w trakcie upływających dramatycznych godzin NIKT NIE WIEDZIAŁ. Wręcz przeciwnie: obawiano się najgorszego. I jednocześnie w ciągu tych samych pierwszych kilkunastu godzin - nic się nie działo!
Jak widzisz, są to dwa różne tematy.
S.R.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej