Długo się nie odzywałem ale od czasu do czasu zaglądam na Forum (trudno inaczej
). I dlatego z takim wielkim opóźnieniem - chciałbym skomentować opowieść Pierwszego Odmrożeńca.
Otóż nikt jakoś nie zaryzykował narzucającego się wręcz twierdzenia, że opowieść ta to w gruncie rzeczy krótka historia PRL do epoki "wczesnego Gierka" plus trafna prognoza załamania się systemu.
Trzej kolejni kapelmistrze to Bierut, Gomółka i Gierek. Oczywiście nie wszystkie szczegóły się zgadzają (w końcu trzeba było zmylić cenzurę) ale jest tego wystarczająco dużo żeby nie mieć wątpliwości.
Tak np. pierwszy kapelmistrz gdy pojawia się po raz pierwszy, nosi złoty ćwikier. Bierut o ile mi wiadomo (nie było mnie jeszcze wtedy) nosił okulary chociaż nie aż tak burżuazyjno-drobnomieszczańskie jak ćwikier.
Drugi kapelmistrz za to nosi rogowe okulary tak jak Gomółka a jego następca jest "bardzo bystrooki, bez szkieł" - Gierek.
Zewnętrzne podobieństwa stanowią jednak tylko aluzyjną wskazówkę dla czytelnika. Ciekawie robi się dopiero gdy przyjrzeć się stylowi rządów każdego z nich.
Pierwszy: "...przechadza się, uchem łowi skrzyp i zgrzyt, przybliża się uśmiechnięty, ale krzywo, i za policzek waltornistę, jak w cęgi palcami, oj, zakręcił-skręcił, aż waltornista traci dech; idzie i ucho obojowi nadrywa w przejściu mimochodem, zarazem pałką baci po głowie drugie zgrzybce..."
"Schodzi i stuka w pulpit: Pod Naszą Batutą, Na Moją Komendę ku Harmonii Sfer, za mną grać!"
"Komu cukierka da to zaraz i pałą w łeb!" Dzisiaj na świeczniku, jutro oskarżony w procesie pokazowym.
"...nie samym sobą leje, lecz aby nie dopuścić i ratować, a może, by gorsze cięgi, razy, aby Prawdziwy Bat nie obruszył się..." Przyznajcie się towarzyszu dla dobra Narodu i Partii...
A ten zewnętrzny, mocno tandetny przepych (zob. fragment cytowany przez Miesława) w połączeniu z fatalnym stanem instrumentów, które do grania się po prostu nie nadają? Pałac Kultury, złote klatki dla partyjnych uczonych i artystów, stachanowskie rekordy na budowach a z drugiej strony - codzienne bezczynne obijanie się w oczekiwaniu na wiecznie spóźnione dostawy.
No i obowiązek składania tzw. samokrytyki oraz rozpowszechnione donosicielstwo: "...bardzo surowy każdy dla siebie, a już co do innych kolegów, to nie daj Boże - suchej nitki nie zostawiają"
A reakcja "ćwikierowego" na pierwszy przejaw opozycji?
"Na Trudności Obiektywne spycha się własną Niedojdziastość, niemoc? (...) a to mi zdrajca Sprawy, a to ci Dywersjum! Ty łotrze jaki-taki, ty Podesłańcze-Odmieńcze (...) Kto podsunął ci Zbrodniczą Myśl? A może wspólników masz?"
Jakby żywcem przepisane z Trybuny Ludu.
Drugi: Zarządza powszechną, swobodną dyskusję, która szybko staje się mniej swobodna, gdy Kąciarz urządza sobie łowy i w pierwszej kolejności pożera "dzwonkowca - tego który pierwszy zaczął" (czy przywódca buntu w Poznaniu w 1956 nie nazywał się Goździk? Też kwiatek jak dzwonek.
Do akcji zostają wprowadzeni "dźwiękocjanci". "(..) kto sfałszuje na fis, temu premię precz, a kto na mol - temu grzywna." Za Gomółki brutalną przemoc polityczną zastąpiły wszechobecne kontrole i równie brutalne kary za przestępstwa gospodarcze, faktyczne czy domniemane (wyroki śmierci w tzw. aferze mięsnej). ZOMO i ORMO to też wynalazki tego okresu.
I chyba za Gomółki też rozwija się swoista społeczna schizofrenia - mówienie czego innego na głos a czego innego po cichu w zaufanym gronie - to co Lem opisuje jako brzuchomówstwo.
Trzeci: Tu podobieństwa nie są takie oczywiste. Może dlatego, że Edukacja Cyfrania powstawała na samym początku rządów Gierka i Lem nie miał jeszcze jasnego obrazu sytuacji. Za to pojawiają się rozważania na temat związków łączących Grula Zbawnucego (jak zbawicielska Armia Czerwona?), Gorylium (różne Służby?) i dyrygenta (PZPR?). Bo rzeczywiście właśnie za Gierka zaczęto się nad tym zastanawiać jak nigdy przedtem z wiadomym rezultatem.
Pozdrowienia.