1
Lemosfera / Agnieszka Gajewska, "Zagłada i gwiazdy. Przeszłość w prozie Stanisława Lema"
« dnia: Listopada 08, 2016, 11:41:01 am »
http://press.amu.edu.pl/pl/nowoci/item/3685-zagłada-i-gwiazdy-przeszłość-w-prozie-stanisława-lema.html
Książka o śladach przeżyć z Holokaustu w dziełach Lema. Czytaliście? Co myślicie o niej?
Przeczytałam i mam mieszane uczucia.
Jest dużo trafnych intuicji, że przeżycia i stany psychiczne, jakich doświadczył autor ukrywając się podczas wojny, a potem nie bardzo mogąc o tym otwarcie mówić, mogły zostać opisane metaforycznie w jego książkach. Niekoniecznie dosłownie, nieraz w innym sztafażu. To bardzo ciekawa myśl i być może potrafię wytropić nawet więcej takich śladów w twóczości Lema, niż znalazła autorka.
Z drugiej strony, trochę za dużo tam postmodernistycznego chciejstwa. Ja mogę sobie napisać z przymrużeniem oka wątek na forum, gdzie dokonuję ryzykownych interpetacji. Ale to jest monografia naukowa - bodajże praca doktorska, albo habilitacyjna. Więc na miejscu autorki opatrzyłabym ryzykowne interpretacje większą ilością zastrzeżeń, że to może być fałszywy trop. Przykładem naciągania pod tezę jest np. gdy autorka twierdzi, że gdy Lem pisał o jedzeniu, to był ślad głodu przeżywanego podczas okupacji. Poza tym jest kilka miejsc, gdzie przyłapuję autorkę na złym zrozumieniu treści książek Lema. Miałam wrażenie, że autorka jest bardziej zainteresowana Holokaustem niż tym, co Lem napisał. Ta monografia chyba nie wyszła spod ręki miłośniczki Lema, która znała jego twórczość od podszewki, a dopiero potem postanowiła zbadać ją pod określonym kątem. Raczej wyglądało to tak, że badaczka zainteresowana Holokaustem zabrała się za pierwsze czytanie Lema od razu pod tym jednym kątem.
Książka o śladach przeżyć z Holokaustu w dziełach Lema. Czytaliście? Co myślicie o niej?
Przeczytałam i mam mieszane uczucia.
Jest dużo trafnych intuicji, że przeżycia i stany psychiczne, jakich doświadczył autor ukrywając się podczas wojny, a potem nie bardzo mogąc o tym otwarcie mówić, mogły zostać opisane metaforycznie w jego książkach. Niekoniecznie dosłownie, nieraz w innym sztafażu. To bardzo ciekawa myśl i być może potrafię wytropić nawet więcej takich śladów w twóczości Lema, niż znalazła autorka.
Z drugiej strony, trochę za dużo tam postmodernistycznego chciejstwa. Ja mogę sobie napisać z przymrużeniem oka wątek na forum, gdzie dokonuję ryzykownych interpetacji. Ale to jest monografia naukowa - bodajże praca doktorska, albo habilitacyjna. Więc na miejscu autorki opatrzyłabym ryzykowne interpretacje większą ilością zastrzeżeń, że to może być fałszywy trop. Przykładem naciągania pod tezę jest np. gdy autorka twierdzi, że gdy Lem pisał o jedzeniu, to był ślad głodu przeżywanego podczas okupacji. Poza tym jest kilka miejsc, gdzie przyłapuję autorkę na złym zrozumieniu treści książek Lema. Miałam wrażenie, że autorka jest bardziej zainteresowana Holokaustem niż tym, co Lem napisał. Ta monografia chyba nie wyszła spod ręki miłośniczki Lema, która znała jego twórczość od podszewki, a dopiero potem postanowiła zbadać ją pod określonym kątem. Raczej wyglądało to tak, że badaczka zainteresowana Holokaustem zabrała się za pierwsze czytanie Lema od razu pod tym jednym kątem.