Stanisław Lem - Forum
Polski => Lemosfera => Wątek zaczęty przez: olkapolka w Września 10, 2009, 03:42:16 pm
-
12 wrzesnia uplynie 88 rocznica urodzin Osoby ktora jest powodem dla ktorego sie tutaj gromadzimy:)
W zwiazku z tym trafilam na taka niespodzianke:
http://www.rmf.fm/audio/?typ=2&uid=41&bid=6253 (http://www.rmf.fm/audio/?typ=2&uid=41&bid=6253)
Moze nie wszyscy zauwazyli ze na Solarisie tez jest wzmianka:
http://solaris.lem.pl/o-lemie/prace/tomasz-lem (http://solaris.lem.pl/o-lemie/prace/tomasz-lem)
Hm...tylko nie wiem jak to pogodzic z tym co napisalam ciut wczesniej...ze nie lubie czytac o...;) cale zycie czlek sie uczy:)
-
Ja już nawet posłowie czytałem... ::)
http://dwutygodnik.com/artykul/441-bez-poslowia.html
-
12 wrzesnia uplynie 88 rocznica urodzin Osoby ktora jest powodem dla ktorego sie tutaj gromadzimy:)
Wesołą rocznica nadchodzi (b. fajnie, że się Ktoś taki narodził) i jednocześnie smutna, bo nie zaśpiewamy już mu wirtualnego "sto lat".
Forum Adminie, skrzacie, może usłyszymy jaką urodzinową anegdotę?
-
Już chyba wiem, co dostanę na moje urodziny :D
-
Dziś rocznica...
(http://bi.gazeta.pl/im/2/2704/z2704372X.jpg)
-
Nie wiem czy to juz nie bylo linkowane ale repetito est mater studiorum;)
http://wyborcza.pl/1,75480,6110476,Bartoszewski__tajemnice_Lema.html (http://wyborcza.pl/1,75480,6110476,Bartoszewski__tajemnice_Lema.html)
-
http://www.dziennikpolski24.pl/Artykul.100+M514a964c317.0.html (http://www.dziennikpolski24.pl/Artykul.100+M514a964c317.0.html)
Mialam odwrotna sytuacje...zasiadlam za kierownica.Maz trzasnal tylnymi drzwiami wiec ruszylam i z zapalem cos opowiadalam.Po jakims kilometrze i zerowym odzewie zerknelam we wsteczne...potem przez ramie a meza ni ma ;D Malo do bagaznika nie zajrzalam;)A on tymczasem wrzucil tylko plecak do auta i poszedl do kiosku a jak wrocil to mnie nie bylo...tez szukal w przecznicy obok;)
-
Opowieść mojej cioci:
... wychodze z pracy, idę na parking, gdzie czeka już mąż. Otwieram drzwi (z przodu, obok niego), mówię cześć i siadam. Nie odzywa się, znaczy jak zwykle naburmuszony. Nie patrzę na niego, bo nie lubi. Nie odzywam się, bo nie lubi. Czekam.
No i wreszcie ten mężczyzna zapytał się, dokąd życze sobie jechać ;) ...
-
To i z moich wspomnień - pokłóciłem się o coś z weterynarzem leczącym moje zwierzaki, na pół wybiegam z lecznicy z kotem w kontenerku w garści, i trzaskając drzwiami pakuję się do... Chryselera weterynarza.
-
No i trzeba było iść w zaparte ;) .
To jeszcze opowieść mojej mamy. W póżnych latach 70-tych przenoszono miejską pracownię urbanistyczną, której szefowała, z budynku A do budynku B. Budynek B to był zasadniczo budynek wybudowany "za pieniądze" PZPR, gdzie mieścił się WK PZPR (wojewódzki komitet). PZPR miała tyle kasy, ze budynek wyszedł trochę za duży i część pomieszczeń postanowiono przekazać do UM (którego komórką była pracownia). W każdym razie ten bydynek nazywano wówczas "komitetem" i wszyscy wiedzieli, o co biega.
Pracownia miała oprócz "normalnych" rozmiarowo rzeczy (jak deski, biurka, krzesła itepe), które woziła własnym transportem, także olbrzymie mapy, które po zwinięciu nawet miały ponad 3m długości, więc miał przyjechać "specjalny" samochód żeby to zabrać. Jak to w tamtych czasach bywało ktoś skądś zadzwonił i powiedział, że przyjedzie gazik z plandeką. Gazik to ówczesne określenie samochodu terenowego niezwyciężonej Armii Czerwonej. Wzięło się od samochodu GAZ /wbrew brzmieniu nie chodzi o to, że kierowcy byli na gazie, albo, że gazem się jechało, tylko fabryka się nazywała Gorkowskij Awtomobilnyj Zawod //tu wypada jeszcze zapetlić dygresję, że Zawod to nie zawód ///miłosny, etc./// tylko fabryka, a fabryka nie była na górze, tylko im. Gorkiego ;) // /. Stan faktyczny był jednak taki, że w w końcu lat 70-tych był to już najprawdopodobniej UAZ-469, po polsku zwany łazem, ale znowuż nie od łażenia (a już uchowaj Boże wałęsania) tylko od Ulianowskij Awtomobilnyj Zawod. Tym niemniej zbiorczo na ten sprzęt nadal mówiło się "gazik".
Tak więc, po tym poemacie dygresyjnym, miał podjechać gazik i mama wraz z pracownikami niosącymi tuby wyskoczyła przed budynek, podeszła do gazika, kazała tuby załadować na pakę, po czym wsiadła do szoferki i powiedziała do siedzącego wewnątrz żołnierza "do komitetu!". Zołnierz rozkaz wykonał i tuby dotarły, tam, gdzie miały. Po jakimś czasie znów skądś zadzwonił ktoś, strasznie zdenerwowany, że wysłano gazik zgodnie z prośbą, a nikt z niego nie skorzystał...
Tak to moja mama za Gierka jeszcze porwała gazik LWP!
-
Z powyzszych historii wniosek ze samochod to jednak niebezpieczne narzedzie komunikacji bo czlek korzysta zen nie calkiem swiadomie...dobrze jesli ma wojskowego kierowce;)
Skoro taki spokoj na forum to sobotnio...motoryzacyjnie napisze o przypadku moich rodzicow.Wracali z Poznania...jakies 20 lat temu...ruch niewielki...maluch z oswietleniem bynajmniej nie biksenonowym...potworny deszcz i mgla...do tego zmrok.Ojciec podczepil sie pod ciezarowke na katowickich rejestracjach...a wlasciwie pod jej blade czerwone swiatla ktore byly jednym widocznym...orientacyjnym punktem na drodze.Wszystko jechalo dobrze do czasu az owa ciezarowka nie zahamowala...stanela i po prostu zaparkowala.Tyle ze w swojej bazie.W jakies odleglej od Katowic wsi...bynajmniej nie pod domem rodzicow;)Musieli nadlozyc kilkadziesita kilometrow;)
Dostalam tego malucha...chyba 650 E... na tzw dobicie;)...pamietacie takiego stwora co nie odpalal na kluczyk tylko mial taka dzwignie miedzy siedzeniami?...linka zawsze luzna wiec o normalnym odpaleniu pojazdu spieszacy sie kierowco zapomnij.W celu usprawnienia ruszania zostalam wyposazona w pokazny kij ktoren wtykalo sie we wnetrznosci maluchowe i ten czasem odpalal mimo luzu na lince.Myslalam ze tylko ja tak mam...do czasu az zobaczylam kolezanke i zazdrosc mie zezarla;)Miala lepszy model...lux...bo do zaplonu uzywala...srebrnej rury z odkurzacza;)
Co by nie napisac zwiazek uczuciowy z tym autkiem byl niebagatelny;)Nawet ja moglam zdiagnozowac jego choroby i sama niektore uleczyc;)No chyba ze gubil mase...
-
Lezka sie w oku kreci :-)
Moj pierwszy samochod tez byl maluchem, rocznik 1978. Kupilem od wujka za zlotowke i nie liczac rdzy w podwoziu (mial nawet taka dziure w podlodze po stronie kierowcy, jak u Flinstonow) oraz prostej pradnicy zamiast alternatora dzialal calkiem dobrze.
Ciekawe, ze sam Lem byl takim motomaniakiem. Ja go zupelnie nie widze za kolkiem (glownie przez zupelne rozkojarzenie) :)
-
Jeszcze jedna anegdota a'propos motomaniaków.
Archetypem motomaniaka (czy raczej motomaniaczki) pozostanie dla mnie moja kumpela (skądniąd współwłaścicielka niepublicznej uczelni) pędzaca swoim jaguarem 180 km/h drogą, na której obowiązywało ograniczenie do 60, i zupełnie nie patrząca na szosę, bo potrząsająca głową jak pogujący punk, do rytmu Die Kunst der Fuge Bacha.
-
Powyzszy obrazek kojarzy mi sie z Mechaniczna pomarancza...
-
Cóż, życie dogoniło literaturę. Konkretnie 12 kwietnia 1998 roku, gdyby kto pytał, Pamiętam datę, bo były to moje imieniny. I jechaliśmy je uczcić.
-
# imieniny: Andrzej, Damian, Józef, Juliusz, Jurata, Konstanty, Konstantyn, Sabbas, Siemidrog, Wiktor, Zenon i Zenona.
Obstawiam, żeś Siemidrog :)
-
O ile nie Sabbas, tak bardziej religijnie.
Eeee tam, ja sie zamykam juz. Wszyscy znajomi Kiu jezdza krajzlerami i dzeguarami, a ja stara skoda i przewaznie stosuje sie do ograniczen predkosci. Czuje sie niegodzien. Poza tym JW Moderatora (niech slonce zawsze swieci nad Jego domem) pewnie szlag trafia, ale w sumie co tu wiecej pisac o lemowych urodzinach, i to do tego osiemdziesiatych osmych? A tak przynajmniej towarzysko sie choc troche integrujemy...
-
Wszyscy znajomi Kiu jezdza krajzlerami i dzeguarami
Nie wszyscy, ale czy anegdota o łamaniu przepisów maluchem miałaby ten sam urok? ;)
(BTW. cały ten weekend przemieszczałem się po Wawie 10letnią, sypiącą się, corsą, jakby kto pytał.)
I też już się zamykam :-X.
ps. wycedzone zza zaciśniętych warg: z forumowo-moderatorskiego doświadczenia zauważyłem, że wątki obsuwają się w OT w sposób nieunikniony, gdy tylko zostanie wyczerpana ich merytoryczna zawartość. Znaczy, gdy nie da się juz powiedzieć z sensem on topic, bo wszystko co się da zostało już powiedziane.
-
Nie wszyscy, ale czy anegdota o łamaniu przepisów maluchem miałaby ten sam urok? Wink
Coz...bez sensu bo OT i w dodatku bez uroku...ale nie moge pozwolic na szarganie...zeby nie rzec swietej;) pamieci mojego malucha (rocznik 1983)...otoz owszem...mozna zlamac przepisy jadac nim...powiem wiecej mozna doprowadzic policjanta do uzycia megafonu..czy jak sie nazywa to urzadzenie ktorym wolali wzmocnionymi glosami za mna :"prosze sie zatrzymac...prosze sie zatrzymac...prosze sie natychmiast zatrzymac";)Coz...nie byl to spektakularny poscig...jeno wymuszenie pierszenstwa...bo mi gad zdechl wpol skrzyzowania i przemknelam 10 km/h przed wozem policyjnym;)Zas jaguarem?zaledwie 180?phi;)
-
mojego malucha (rocznik 1983)
A nie, faktycznie masz rację. Maluch stary i zdezelowany równy jest jaguarowi. Bo też jest to auto "z duszą" i jazda nim niesie ze sobą pewną romantykę (ot choćby z tej przyczyny, że nie można być pewnym dnia ani godziny ;)).
Uroczyście zwracam mu honor.
-
Łamanie przepisów maluchem (szczególnie dozolonej predkości i wymuszanie pierszeństwa) to jest dopiero wyzwanie! Jagularem to każdy głupi potrafi.
Wątki się obsuwają ale akurat to najbardziej cenię w tym forrum, że nikomu to nie przeszkadza. Term ostatnio jakiś taki zradykalizowany jest ;D . W tym jego poprzednim awatarze a'la Che cos było ;) .
-
Zaraz lepiej...nie beda nam tu jaguary pluc w maske;)
Hm...z tym "pierszenstwem" to taki zamierzony-nie-zamierzony blad...bo maluszek jechal z predkoscia zblizona do chodzenia pieszo wiec nie wymuszal pierwszenstwa jeno pierszenstwo;)
Nie wiem czy moge ale sprobuje... wobec zarzutow o OT...zmienic nieco nazwe topicu zeby OT byl na miejscu a Term ukontentowan ze nikt mu nie psuje przejrzystosci forumowej;)W razie gdybym nie mogla to prosze o zmiane nazwy topicu na:
88...okrągła...rocznica urodzin Lema czyli OT:)
-
Dziśjutro Mistrz skończyłby 102 lata (a w tytule wątku 88, jak ten czas gna...).
-
Dziśjutro Mistrz skończyłby 102 lata (a w tytule wątku 88, jak ten czas gna...).
I z tej okazji paradowałem dziś w robocie w adekwatnej koszulce "pan tu nie stał".
Mimo gorąca, choć koszulka czarna jak dusza czekisty 8)
-
Czas faktycznie znika niepostrzeżenie...
A gugiel z tej okrągłej okazji podsunął mi wspominki:
https://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/2803035,Nie-wszystkie-dziwactwa-Stanislawa-Lema-102-rocznica-urodzin-pisarza (https://www.polskieradio.pl/39/156/Artykul/2803035,Nie-wszystkie-dziwactwa-Stanislawa-Lema-102-rocznica-urodzin-pisarza)
-
Swoją drogą NASA się ładnie w datę wstrzeliła, ale raczej przypadkiem...
https://www.nasa.gov/press-release/nasa-to-release-discuss-unidentified-anomalous-phenomena-report/
;)
-
Zastanawiałem się gdzie to wrzucić? Jest wątek urodzinowy, futurolemiczny, autorski i kilka innych...
Daję tutaj zasugerowany pierwszymi linijkami..
https://magazynkontra.pl/ziemkiewicz-swiat-przewidywac-zuchwale-rzemioslo/ (https://magazynkontra.pl/ziemkiewicz-swiat-przewidywac-zuchwale-rzemioslo/)
-
Zastanawiałem się gdzie to wrzucić? Jest wątek urodzinowy, futurolemiczny, autorski i kilka innych...
Daję tutaj zasugerowany pierwszymi linijkami..
https://magazynkontra.pl/ziemkiewicz-swiat-przewidywac-zuchwale-rzemioslo/ (https://magazynkontra.pl/ziemkiewicz-swiat-przewidywac-zuchwale-rzemioslo/)
Ciekawe podejście interpretacyjne.