Ok, rozumiem... Masz środowisko "KP" za oderwane od rzeczywistości, bo nie uznaje wstrętnych mu poglądów za naturalną część światopoglądowego bogactwa populacji Ohydków (ino za aberrację do przewalczenia). (A Michnikowi, HGW, itd. przypisujesz - za Ziemkiewiczem - że stygmatyzując to czy owo uruchomili efekt przekory i mimowolnie pognali ludzisków w niechcianym kierunku.)
Z drugiej strony jednak trudno zaprzeczyć, że ludzkość, a przynajmniej jej część z naszego kręgu kulturowego, regularnie przesuwa się w szeroko pojęte
lewo (nawet
Remuszko to przyznał, choć mu z tym niewygodnie), w efekcie czego to, co kiedyś za
mainstream robiło, z czasem staje się skrajnością i egzotyką
*. W takim wypadku recydywa radykalnego (jak na obecne czasy)
prawego, może wydawać się zaskakująca. Czyż nie?
* Jasne, zawsze można zakładać, jak Heinlein w - stanowiącej zresztą urocze czytadełko - powieści
"Double Star" ("Dubler"), że kiedyś trynd się odwróci:
"Zatrzymaliśmy się przy wejściu do sali tronowej, skąd widać było pusty tron na podwyższeniu. Po obu stronach, przez całą długość ogromnej jaskini stali w oczekiwaniu szlachta i dworzanie. Podejrzewam, że Pateel przekazał im jakiś znak, bo rozległ się hymn imperialny i wszyscy jak jeden mąż stanęli na baczność; Pateel sztywny jak robot, ja lekko pochylony, jak przystoi przepracowanemu człowiekowi w średnim wieku, który musi stanąć na baczność, bo musi, a reszta dworu niczym manekiny na wystawie. Mam nadzieję, że nigdy tak naprawdę nie rozstaniemy się z dworzanami - te wspaniałe stroje i dumni halabardnicy tworzą doprawdy imponujący widok.
Gdy wybrzmiały ostatnie nuty hymnu, wyłonił się zza zasłony i zajął miejsce na tronie on - Willem, Książę Orański, Diuk Nassau, Wielki Książę Luksemburga, Rycerz na czele Świętego Imperium Rzymskiego, Admirał-Generał Sił Imperialnych, Doradca Gniazd Marsjańskich, Obrońca Ubogich i, z łaski Bożej, Król Lowlands i Imperator Wszech Planet oraz Przestrzeni Między Nimi.
Nie mogłem widzieć jego twarzy, ale sam symbolizm wywołał we mnie nagły przypływ ciepła i współczucia. Nie czułem już wrogości w stosunku do monarchii."Ale jak dotąd niewiele na to wskazuje.