A może być teddy bear?
Może być - już mi to Lao, zaczęło nawet Che;)
Wyjątkowo wesoły i skoczny ten Miś Miles, jak na jesienną liściastość.
i
Ten Miles jak dla mnie za bardzo podrygowaty, jeśli już to Autumn Leaves, ale to wszyscy znają i kochają, albo Quiet Nights, albo inne smęty.
Daje smęty źle, skocznie źle
;)
Ale co fakt, to fakt : podrygowato-skoczny. Z tej płyty
You're my everything jest chyba najmniej p-s.
Autumn chyba linkowałam - kiedyś - jasne, że świetne. Tę Quiet płytę mam słabo osłuchaną. Inne smęty bardziej.
Hm... Nie rozeznaję się za bardzo w tej nomenklaturze, ale zdaje się, że mianem relaxin określa się też tzw. muzykę relaksacyjną i rozmaite njuejdże, a to omijam z daleka.
Ta nomenklaturka to po prostu tytuły płyt Davisa: Cookin', Relaxin', Workin', Steamin' - wszystkie nagrane z Coltrane'em + trzech panów (nie wiem czy mieli łódkę i psa).
Każda z nich ma jakiś jasny punkcik - niektóre linkowałam. To nie wiem czy...najwyżej bonobo:)
z Workin:
https://www.youtube.com/watch?v=wdA5J4yOPckI Steamin:
https://www.youtube.com/watch?v=Y_F4E_FgRw4A z innej beczki może to, chociaż nie wiem, jaki to miesiąc.
Właściwy:) Najbardziej z tych trzech - mi przypasowało.
Chociaż Rossini po prostu całkiem inny w charakterze. Ale tutaj wszystko mi pasuje: muzyka, głos, tekst. Może być coś na bis;)