B-ej praktycznie i pewniej byłoby już zrobić mały kroczek i choćby rozbić zły układ, jak wspomniał Maziek. Pojąłem, że to ironia.
I tu popełniasz duży błąd, albowiem był to drobny usmieszek nad skojarzeniem

. Płytkie skojarzenie jest takie, że mi się to z aferką Rywinka skojarzyło, a głębsze jest takie: popatrzcie na te teksty, w których dyskutujecie kwestię Gargancjana i pacyfizmu "przez rozum" i zobaczcie ile w nich jest "władzy i siły". Czyli jednak władza, rygor, granice są nieodzownym elementem rzeczywistości i rozum ich nie zastąpi. Tacy jesteśmy. (jako tzw, pożal sie Boże, LUDZKOŚĆ). Czytam akurat "rase drapieżców" i jestem pod wrażeniem przenikliwości politycznej Lema z felietonów z 2004 r. np. - dopiero teraz wyraźne zaczynają być trendy, które on już wtedy opisywał. A mówię o tym, bo właśnie w tych felietonach widać, że coraz większą wage przykładał do różnic cywilizacyjnych i kulturowych, a szczególnie do wojojujących fundamentalizmów różnej maści. Lem był niewątpliwie pacyfistą, co wielokrotnie "wychodziło" z różnych jego wypowiedzi, ale myslę, że gdyby po roku 2001 pisał pułapkę Gargancjana to być może większą wagę położył by na mentalność i wzorce kulturowe, niż na rozum. Albowiem ze względu na konstytucję człowieka jednak rozum jest sługą mentalności a nie na odwrót. I nie wiem, czy jeszcze dziś Lem też uważałby że taki powiedzmy bardzo mądry fundamentalista jest lepszy od głupiego. Wręcz sądzę że mądrzejszy fundamentaliści, szczególnie w dużej grupie, są bardziej niebezpieczni. Myślę, że dziś Lem wpychałby im zapałki albo gume do żucia w te ich rozetki, żeby sie nie mogli sprząc

.