1
Lemosfera / Z Lema cytaty
« dnia: Czerwca 08, 2017, 11:41:29 pm »
Pomyslalem, ze mogli bysmy wrzucac tu cytaty z Lema, ktore nam w pamiec zapadly, albo jakas istotna nute w nas poruszyly, albo w jakikolwiek inny sposob rezonuja I sa warte pochylenia sie nad nimi, a nastepnie rozwineli sami jaka mysl za nimi stoi, nie obawiajac sie experymentu z rozwinieciem I przedluzeniem Lemowej mysli we wlasnym zakresie.
Przy czym apeluje (zwlaszcza do Q ), zeby byly to cytaty krotkie I tresciwe.
Przy okazji tego cytatu, musze ponownie zareklamowac Jordana Petersona, ktory jest najlepsza rzecza jaka odkrylem od czasow Lema. Przy czym sam Peterson nie robi nic innego, jak tylko zbiera I laczy wiedze juz istniejaca I przedstawia ja w swietnej formie, majac bardzo solidne podstawy naukowe I empiryczne, w czym tez Lema jako zywo mi przypomina. Czesto tez sluchajac wykladow napotykam na to, co u Lema wyczytalem, czasem w takim samym kontekscie, czasem w troche innym.
Co do cytatu, taka mysl odnosnie historii szatana:
Koncepcja wywodzi sie z jednej strony z personifikacji zla, z drugiej z jego uabstrakcyjnienia. Jest tez powiazana nierozerwalnie z pojeciem dobra, jako przejaw obserwowanej dualnosci swiata I natury ludzkiej. Pierwotnie dla ludzi zlem bylo to co bylo niebezpieczenstwem, a wiec glownie drapiezniki. Nie wiadomo jak bardzo mozna by sie cofnac w czasie, ale zapewne mowimy o dziesiatkach, albo nawet setkach tysiecy lat. Mozna by sie cofnac nawet dziesiatki milionow lat, kiedy nasi przodkowie byli jeszcze malymi malpiatkami, bo obwody detekcji drapieznikow musialy istniec praktycznie od zawsze w ich mozgach. Ale skupmy sie na czlowieku kiedy juz czlowiekiem sie stal. Po rozpoznaniu zla jako drapieznika, okazalo sie ze obcy (inni ludzie, spoza naszej grupy/hierarchii spolecznej) sa jeszcze bardziej niebezpieczni niz drapieznik zwierzecy. Nastepnie okazalo sie ze wsrod czlonkow naszej grupy (zwlaszcza gdy populacja rosla) znajduja sie ludzie niebezpieczni, a wiec zli. Moglismy mowic: Ten czlowiek jest zly, tamten jest zly, tamten… Potem okazaalo sie, ze ten drapiezny, wezowy pierwiastek mozna rozpoznac w srodku roznych ludzi, a wiec poniekad istnieje on jakos niezaleznie od czlowieka, jest pewnym odrebnym bytem, ktory zyje swoim zyciem. Powoli wiec zlo mozna bylo traktowac abstrakcyjnie, jako odrebna kategorie, ktora najlatwiej bylo opisac I “ogarnac” za pomoca personifikacji, chocby tylko metaforycznej, zwlaszcza ze to zlo mozna bylo rozpoznac u siebie samego, wewnatrz wlasnej duszy. Nikt oczywiscie nie przyzna sie chetnie ze jest w nim czesc, ktora jest zlem I jest to czesc jego samego, zawszec to lepiej wyglada kiedy diabel nam cos podszeptuje I naklania, a nie my sami jestesmy zli.
Zlo miewa tez rozne wymiary, nie tylko na zasadzie czegos/kogos kto chce nas ukatrupic, ale istnieje tez jako cos co zagraza naszemu srodowisku spolecznemu, strukturze spolecznej w ktorej zyjemy, naszym wartosciom de facto. Te zagrozenia ideologiczne sa rozpoznawane za pomoca tego samego obwodu detekcji zagrozenia, ktory wyksztalcil sie w nas miliony lat temu, do wykrywania drapieznikow I co bardzo ciekawe ochrony przed chorobami zakaznymi. PLOS1 (zajmuja sie chorobami zakaznymi) przeprowadzili historyczne badania krajow porownujace wystepowanie chorob zakaznych mogacych powodowac epidemie lub powodujace I wystepowanie systemow politycznych tamze o tendencji totalitarej typu faszystowskiego/nazistowskiego skierowanych przeciwko “obcym” . Korelacja wyszla 0.7, a wiec b.duza, co w sumie nie powinno dziwic, bo w momentach wystepowania epidemii, a jeszcze lepiej przed, spolecznosc musi sie izolowac, by przetrwac, choc oczwiscie takie podejscie nie bylo odpowiednio skierowane. Podobnie w przypadku Hitlera, o ktorym gadalismy gdzie indziej, cala jego narracja antyzydowska I skierowana przeciw jego przeciwnikom, miala wzelkie znamiona porownywania I opisywania wrogow w kategoriach chorobowych. Niemcy narodowo-socjalistczne byly zywym, zdrowym organizmem, atakowanym przez robactwo, pasozyty I bakterie uosabiajace sily zla, bo oczywiscie on, jego ludzie I Rzesza, to bylo czyste dobro.
Przy czym apeluje (zwlaszcza do Q ), zeby byly to cytaty krotkie I tresciwe.
Cytuj
Najłatwiej oczywiście zwalić wszystko na diabła i powiedzieć, że to on osobiście jest odpowiedzialny, że zło wstrzykiwane jest naszemu gatunkowi przez jakieś osobowe Belzebuby. Mnie się zdaje, że ono jednak siedzi w nas i że całkowicie go usunąć nigdy nie zdołamy.
Przy okazji tego cytatu, musze ponownie zareklamowac Jordana Petersona, ktory jest najlepsza rzecza jaka odkrylem od czasow Lema. Przy czym sam Peterson nie robi nic innego, jak tylko zbiera I laczy wiedze juz istniejaca I przedstawia ja w swietnej formie, majac bardzo solidne podstawy naukowe I empiryczne, w czym tez Lema jako zywo mi przypomina. Czesto tez sluchajac wykladow napotykam na to, co u Lema wyczytalem, czasem w takim samym kontekscie, czasem w troche innym.
Co do cytatu, taka mysl odnosnie historii szatana:
Koncepcja wywodzi sie z jednej strony z personifikacji zla, z drugiej z jego uabstrakcyjnienia. Jest tez powiazana nierozerwalnie z pojeciem dobra, jako przejaw obserwowanej dualnosci swiata I natury ludzkiej. Pierwotnie dla ludzi zlem bylo to co bylo niebezpieczenstwem, a wiec glownie drapiezniki. Nie wiadomo jak bardzo mozna by sie cofnac w czasie, ale zapewne mowimy o dziesiatkach, albo nawet setkach tysiecy lat. Mozna by sie cofnac nawet dziesiatki milionow lat, kiedy nasi przodkowie byli jeszcze malymi malpiatkami, bo obwody detekcji drapieznikow musialy istniec praktycznie od zawsze w ich mozgach. Ale skupmy sie na czlowieku kiedy juz czlowiekiem sie stal. Po rozpoznaniu zla jako drapieznika, okazalo sie ze obcy (inni ludzie, spoza naszej grupy/hierarchii spolecznej) sa jeszcze bardziej niebezpieczni niz drapieznik zwierzecy. Nastepnie okazalo sie ze wsrod czlonkow naszej grupy (zwlaszcza gdy populacja rosla) znajduja sie ludzie niebezpieczni, a wiec zli. Moglismy mowic: Ten czlowiek jest zly, tamten jest zly, tamten… Potem okazaalo sie, ze ten drapiezny, wezowy pierwiastek mozna rozpoznac w srodku roznych ludzi, a wiec poniekad istnieje on jakos niezaleznie od czlowieka, jest pewnym odrebnym bytem, ktory zyje swoim zyciem. Powoli wiec zlo mozna bylo traktowac abstrakcyjnie, jako odrebna kategorie, ktora najlatwiej bylo opisac I “ogarnac” za pomoca personifikacji, chocby tylko metaforycznej, zwlaszcza ze to zlo mozna bylo rozpoznac u siebie samego, wewnatrz wlasnej duszy. Nikt oczywiscie nie przyzna sie chetnie ze jest w nim czesc, ktora jest zlem I jest to czesc jego samego, zawszec to lepiej wyglada kiedy diabel nam cos podszeptuje I naklania, a nie my sami jestesmy zli.
Zlo miewa tez rozne wymiary, nie tylko na zasadzie czegos/kogos kto chce nas ukatrupic, ale istnieje tez jako cos co zagraza naszemu srodowisku spolecznemu, strukturze spolecznej w ktorej zyjemy, naszym wartosciom de facto. Te zagrozenia ideologiczne sa rozpoznawane za pomoca tego samego obwodu detekcji zagrozenia, ktory wyksztalcil sie w nas miliony lat temu, do wykrywania drapieznikow I co bardzo ciekawe ochrony przed chorobami zakaznymi. PLOS1 (zajmuja sie chorobami zakaznymi) przeprowadzili historyczne badania krajow porownujace wystepowanie chorob zakaznych mogacych powodowac epidemie lub powodujace I wystepowanie systemow politycznych tamze o tendencji totalitarej typu faszystowskiego/nazistowskiego skierowanych przeciwko “obcym” . Korelacja wyszla 0.7, a wiec b.duza, co w sumie nie powinno dziwic, bo w momentach wystepowania epidemii, a jeszcze lepiej przed, spolecznosc musi sie izolowac, by przetrwac, choc oczwiscie takie podejscie nie bylo odpowiednio skierowane. Podobnie w przypadku Hitlera, o ktorym gadalismy gdzie indziej, cala jego narracja antyzydowska I skierowana przeciw jego przeciwnikom, miala wzelkie znamiona porownywania I opisywania wrogow w kategoriach chorobowych. Niemcy narodowo-socjalistczne byly zywym, zdrowym organizmem, atakowanym przez robactwo, pasozyty I bakterie uosabiajace sily zla, bo oczywiscie on, jego ludzie I Rzesza, to bylo czyste dobro.