Ale czytałem (i chyba to omawialiśmy już) o tanim i skutecznym pomyśle statku - pchacza, który odpowiednio wcześnie doleciawszy do nadlatującej planetoidy mógłby przyłożyć do niej mały, ale stały moment siły, który zepchnąłby ją minimalnie - lecz wystarczająco - z orbity. Podobno powinno zadziałać przy szybkiej diagnozie
Macro powinien się wypowiedzieć, ale a tego co pamiętam to są dwie możliwości - jedna to jest jakieś ciało z pasa Kuipera, które na skutek mielenia się wypadnie ze swej stałej orbity, takie ciało po pierwsze nie walnie od razu w Ziemię, tylko ileś razy jeszcze przejdzie obok, a po drugie będzie względnie wolno sie poruszać (kilka, czy kilkadziesiąt km/sekundę
) Da się więc namierzyć i wysłać takiego pchacza w jej kierunku, dopędzić na odejściu od Ziemi (bo pod prąd róznica prędkości byłaby znów kilka czy kilkanaście km/sek.), zastopować względem niego i korzystając z grawitacyjnego przyciągania zepchnąć z toru. W tej chwili pchacz taki mógłby być wyposażony jedynie w silnik jonowy, który ma tę przewage nad rakietowym, że energię czerpiąc ze słońca, a przyśpieszając elektrostatycznie wyrzucaną masę (gaz szlachetny) nadaje jej cząstkom predkość daleko większą niz chemiczne splanie w zwykłym silniku. Ponieważ energia wiadomo, w kwadracie prędkości, jeśli wyrzuca te cząstki 10 razy szybciej to zapas gazu szlachetnego może mnieć 100 razy mniejszą masę niz adekwatnie miałoby paliwo+utleniacz. Tyle, że silnik taki ma małego kopa, więc nadaje się do długiego i łagodnego pchania a nie do szybkich manewrów - stąd pchacz taki musiałby okrążenie po okrążeniu "dochodzić" intruza. No i jest ograniczenie - musi mieć dostęp do energii słonecznej, czyli za daleko od Słoneczka nie zadziała.
Jesli natomiast intruz będzie jakimś długookresowym satelitą słońca albo w ogóle przyleci z out there (co jest jeszcze bardziej skrajnie nieprawdopodobne) to taki pchacz na nic. Tak jakby wysłać muchę, żeby pocisk karabinowy zawróciła, i to taki co wystrzelony przez snajpera przeleciał już kilometr i znajduje się 10cm od naszego czoła... Wtedy tylko laser - działa (prawie) natychmiastowo.