No no, to raz mam syndrom Gębona, raz jestem Uniwersalny Naprawczy. Niedługo będę zszywaczem szeregowym
A jeśli chodzi o sugestie
Sokratoidesa to nie, uważam że żadne kształtowanie świadomości na wzór innej świadomości nie doprowadza do stworzenia ,,kopii' tej pierwszej. Teza takowa wali się już na samym początku. Otóż jak (oznaczmy K-kopia, O-oryginał) K ma rozumieć wszelkie przejawy indywidualności O? Nie może interpretować ich wedle własnego uznania, bowiem wystąpi ryzyko utraty autentyczności. Czyli, wracając do przykładu z plagiatem pisarskim, K nie może używać środków literackich O z tego samego powodu dla których używał ich O, ponieważ nie wie tak naprawdę, czemu użył ich O. Droga do kopiowania czegokolwiek jest zatem zabarykadowana na samym początku - świadomości są bezlitośnie zindywidualizowane, co zresztą w opinii niektórych jest ich definicją. Nie można zamienić jednej w drugą inaczej niż tylko na drodze udawania-symulacji, której granic nie sposób nie tyle osiągnąć, co nawet wytyczyć. Tym bardziej jeszcze, że O jest dynamiczna i zmienna a K w swej drodze do powielania O nie może jej dogonić...