Ryzykowna teza - nie sądzę by en masse w starożytności ludzie byli mądrzejsi.
Taka nieco kontrowersyjna teza: ogólna ilość głupoty – rozumie się, w przeliczeniu
per capita – maleje.
Ludzie przeciętni, „zjadacze chleba”, moim zdaniem, jak byli głupi, tak mniej więcej pozostali do dziś. Tyle że w starożytności nie było środków technicznych – różnorakich tam fejsbuków, twitterów i instagramów – do ujawnienia własnej głupoty.
Natomiast ukazała się i stale rośnie klasa, albo, jeśli kto woli, kasta ludzi barrrdzo mądrych. Tych od IT, inżynierów, słowem, twórców dóbr hi-tech. Od komórki do boeinga, statka na marsa i komputera kwantowego - skondensowanej wiedzy i mądrości ludzkości.
Nie mogę pozbyć się wrażenia, iż obecnie zachodzi taka sobie segregacja ludzkości na „frakcje” – b. mądrych i b. głupich.
Czy Pani Ewolucja niebawem nie podzieli nasz gatunek HSS na dwa osobnych gatunki – właściwie Homo Sapiens Sapiens i, nazwijmy go tak, Homo S. Vulgaris? Tak jak już raz podzieliła rasę podmyślących bladawców na Neandertalczyków i Kromaniończyków?
Naturalnie pod warunkiem, że będzie miała na to czas...