Dzisiaj jest węziej nieznany - wszystko pasuje:)))
Wziąłem rzecz nadto osobiście i poczułem się szeroko nieznany. Ale może to lepiej niż być wąsko znanym? Prawie jak z wąską i tanią.
Wracając do tematu;
dzielnice czy (hehe) Węgry - należą do Królestwa Polskiego - tylko jest opis okolic i o wdzieraniu zagrożenia stamtąd.
No nie ma - ale tytuł jest wielce sugerujący.
nie dotyczą lat z Twojej mapki...tylko późniejszych - trzecia fala zachorowań. Ten czas mapkowy miał być łaskawszy dla KP.
Rajt - zerkam w opracowania i tam owa "czarna" traktowana jest do roku 1353. Tak też skonstruowana mapka.
Wygląda, że do kraju Kazimierza Wielkiego dotarła później...no i może słabiej?
Chociaż, ale to lepiej by sprawdzić u źródła, a nie z artu - kiepsko przeprowadzona kwerenda, bo
Czarna śmierć nie ominęła Polski. Pod rokiem 1348 Długosz pisał w swoich Rocznikach czyli kronikach sławnego Królestwa Polskiego: „Wielka zaraza morowa, która się wdarła do Królestwa Polskiego, dotknęła okropnym morem nie tylko Polskę, ale i Węgry, Czechy, Danię, Francję, Niemcy i niemal wszystkie królestwa chrześcijańskie i barbarzyńskie, siejąc wszędzie straszną śmierć”. Również dwanaście lat później, pod rokiem 1360, czytamy w Roczniku Miechowskim i w kronice Długosza, że zaraza „w okresie sześciu miesięcy […] pochłonęła większą część ludzi wszystkich stanów, mężczyzn i kobiet”. Kolejną wzmiankę o „morowym powietrzu” zawarł Długosz pod rokiem 1441, kiedy to zaraza panowała „przez całe lato, jesień i zimę, i dopiero z wiosną […] ustała”. Czy robiono cokolwiek, aby uchronić ludność przed epidemią?Może w wolnej chwili poszukam?
Tymczasem to
https://astrahistoria.pl/jak-ustrzec-sie-przed-epidemia-w-sredniowiecznym-krakowie/..............................
Edyta
Muszę, bo się uduszę. Przednia historyjka.
Długosza na podorędzi nie mam, ale XVI-wieczną kronikę Muriniusa to tak - i tam;
Roku 1349 uspokoiwszy ziemie ruskie Kazimierz król z szcześliwego powodzenia podnioswszy się w pychę, rozkoszy tylko a lubości cielesnych patrzał i jawnie miłośnice w Opocznie, w Krzeczowie, we Czhowie sobie chował, z czego gdy był od Bodzęty biskupa krakowskiego z powinności napomniany, nic na to nie dbał, ale owszem gorszy był, bo poddane biskupie niezwykłymi podatkami i zaciągami trapił. Dali o tym znać polscy biskupi papieżowi, rozkazał, aby imieniem jego był napominany, na które gdyby nie dbał, aby był klęty. Nie kożdy się tego śmiał ważyć, ale Marcin Baryczka, wikary kościoła krakowskiego na zamku, gdy to z powinności swej uczynił, kazał go król Kazimierz w Wiśle utopić. Bodzęta biskup krakowski widząc być króla nieukaranego i zatwardziałego, wydał nań klątwę.
Pan Bóg też pomstę swą pokazał nad nim, bo przez dwie lecie srogie powietrze morowe Polskę tak barzo splundrowało, że miasta i wsi bez ludzi puste stały. A bywać to, że quidquid delirant reges, plectuntur Achivi, ale i z nas kożdemu trzeba się czuć. Król potem, widząc kaźń słuszną na sobie Bożą, żądał rozgrzeszenia, które potem od Klemensa VI papieża otrzymał, a za pokutę wiele kościołów w Polszcze pobudował.http://www.domwarminski.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=469:winrych-von-kniprode&catid=57:wielcy-mistrzowie-zakonu-krzyzackiego&Itemid=183I już wiadomo, od czego złoooo
Dwie lecie, czyli 1349-51, lub 50-52. Długosz pisał 1348, zatem pewnie ten pierwszy wariant. Tak, siak - na wyjściowej mapce powinno być ujęte.
Jawne miłośnice... dziwne, dziś raczej powiedziano by jawne grzesznice.
Ot tępory signum