Ja mam inny obraz. Kościół Wschodni w Konstantynopolu dbał o sztukę i edukację (mimo, że był to kościół chrześcijański). Deck
Jedno drugiemu specjalnie nie przeczy. Mi chodzi o to, ze odmiennie niż w Rzymie, gdzie każdy mógł wyznawać soją religię w Bizancjum była tylko jedna. Wszelkie odłamy chrześcijaństwa, które uznano za odszczepione był tępione fizycznie. Nie jestm w stanie podać Ci źródeł książkowych, ale np wszelkiej maści gnostycy, którzy w monastyrach rozwijali swoje doktryny byli własnie zwalczani. Nawet przypadkowo wysłuchałem długiej audycji o kościele, którego nazwy niestety nie pamiętam, ale była to jakaś odmiana gnostycyzmu, ale w istocie tym się to rózniło od wiary chrześcijańskiej, że uważali oni Jezusa za człowieka który tylko "użyczył" ciała Bogu, który wszedł w jego postać. Reszta była mniej więcej tak samo, a zostali oni bodaj w V w. n.e. wycięci w pień. Poza tym - to już bardziej znane - ikonoklazm - 2 czy 3 wieki później, a też przecież rżnęli w pień mnichów, którzy nie chcieli oddać swoich ikon - a to przecież czas największego rozkwitu Bizancjum.
Z porównaniem tego do zachodniego świata to jest o tyle niefajnie, że Bizancjum było rzeczywistym kontynuatorem (spadkobiercą) Rzymu, zachowało jego bogactwo i siłę, literaturę i dzieła. Natomiast kiedy Zachodnie Cesrastwo padło w Vw. to oczywiście że natychmiast nastały tam wieki ciemne, bo zwycięzcy to byli Słowianie czy Germanie - czyli w cywilizacja niestety żadna. Tak więc na Zachodzie ten upadek jest niejako wytłumaczalny sam przez się (nie było rzeczywistego kontynuatora) na tomiast na Wschodzie była to tendencja odśrodkowa.
Co do sztuki i kultury w Bizancjum. Powiem tak, w zeszłe wakacje byłem w Mistrze, naczytałem sie o jej wyjątkowości itd, a zobaczyłem śmieszne krzywe budyneczki, całe klasztory wielkości dużego pokoju w moim domu, pałac satrapy śmiesznej wielkości przy powiedzmy takim pałacu Dioklecjana (w końcu blisko, IV w. - za Bizancjum na jego ruinach powstało miasto Split, akurat sie zmieściło w obrębie zewnętrznych ścian). Nie mówię, że nie było to urocze, ale kiedy chwilę wcześniej spaceruje się po takich np. Delfach, gdzie Neron kazał wywieść jak dobrze pamiętam 1500 posągów, w tym wszystkie brązowe (wróżba mu nie podeszła), ale jeszcze coś 2000 zostało, gdzie kamień jest rżnięty jak kryształ, pismo jest piękne i ostre, kąty proste są zachowane, a te posągi mają właściwą proporcję między głową a wielkością stóp, gdzie budowniczy w takie niuanse się zabawiali, że podest na którym stała świątynia był lekko wypukły na środku - zeby przypadkiem nie wydawał się wklęsły - a potem patrzy się na skarlałe budynki, powykręcane proporcje, postacie ludzkie z za dużymi stopami itd., ba, gdzie widać, że bardzo się starają kapitel koryncki zrobić, ale wychodzi im tylko kostka kamienna po wierzchu rytowana na sposób który ma przypominać tenże kapitel... To wtedy widać, jaki to był upadek.