I już na koniec, pesymistycznie
Obcy są na Marsie i przylecieli, żeby nas rozwalić (człowiek z Marsa).
Obcy są na Wenus, chcieli nas rozwalić ale nie zdążyli bo rozwalili się sami (Astronauci).
Obcy są gdzieś daleko i się nami nie interesują bo maja własne problemy (Eden). Ale z biedą da się z nimi pogadać.
Obcy są gdzieś...Trochę się nami interesują (solaris)ale bez możliwości zrozumienia. Lub też przesyłają komunikaty, ale czy do nas ?(Głos pana) i też bez możliwości zrozumienia.
Na tym etapie obcy są wielcy oraz niezrozumiali i raczej mają nas gdzieś ,bo jesteśmy dla nich "wróblami galaktyki" ewentualnie "piknikiem na skraju drogi" - Uwaga, to z książek innych autorów!!!
W końcu obcy istnieją albo i nie, ale to ludzie są zagrożeniem:
Dla innych (Fiasko)
Dla siebie, zbrojąc się nieustannie (Pokój na Ziemi, ale też odwrócenie roli z Astronautów). Może da się to opanować i ludzie nie zginą, jeśli pewien dzielny podróżnik mający wiedzę, dojdzie dogada się ze swoim mózgiem (ciągle Pokój...). Nie da się tego opanować i katastrofa nuklearna jest tylko kwestią czasu (Rasa drapieżców. Teksty ostatnie).
Wnioski:
Co nie udało się tym z Marsa, uda się nam samym.
Inni tez mają nielekko (Wizja Lokalna)
I co? Może to jednak optymistycznie wyszło