HURTEM:
1. Olkapolka
1a. listopad 06, 2019, 10:45:40 pm
Znaczy się, że zabrakło Ci argumentów ad rem. Dobrze, że się do tego przyznałaś,.
1b. listopad 06, 2019, 11:09:05 pm
Dyskusji na poziomie „ad personam” NIE podejmuję.
2. Maziek
2a. listopad 06, 2019, 10:58:44 pm
Cytujesz mnie mocno selektywnie, wyrywając poszczególne słowa z kontekstu. Stary to, bolszewicki sposób. ;-) I jednak stwierdziłeś, że sport, np. piłka nożna, wyzwala wielkie emocje w wielkich grupach ludzi. Oczywiste też jest, że Polakiem jest ten, kto się uważa za Polaka i którego zdecydowana większość Polaków uważa za Polaka. A Stanisław Lem za Polaka się nie uważał i o to mi tu właśnie chodzi, da liegt der Hund begraben.
2b. listopad 08:59:20 am
- Nie musisz jej kupować. Elektroniczny egzemplarz (PDF) będzie dostępny „copyleft”. Na szczęście nie muszę (jak na razie) zarabiać pisaniem. Tak samo zresztą „copyleft” jest moja pierwsza monografia na temat Lema, łącznie z jego bibliografią doprowadzoną do początków XXI wieku.
- W mojej biografii Lema jest czasami więcej odnośników niż tekstu „właściwego”, ale taka jest dziś natura tekstów naukowych, szczególnie z dziedziny nauk społecznych.
- Faktem jest że skoro Żyd a przeżył wojnę to najprawdopodobniej kolaborant, denuncjator i ma rękach krew ziomków. Taka jest bowiem prawda o okupacji. Ci Żydzi, co przeżyli Szoah, to najczęściej kolaborowali, stąd też długo byli oni uważni z podejrzanych w Izraelu. Mój wujek np. woził Żydów do Treblinki, jako maszynista (wł. pomocnik, ale to na to samo wychodzi, gdyż pomocnik musiał umieć obsługiwać parowóz czy też inną lokomotywę w przypadku np. choroby maszynisty). Gdyby on tego odmówił, to nie tylko on, ale i jego rodzina miała by poważne kłopoty, używając tu eufemizmu. A z drugiej strony, zaopatrywał on w węgiel mieszkańców warszawskiej Pragi, pozwalając im „częstować się” zawartością tendra i informował AK o tym co się dzieje na kolei. W sytuacji Lema, czyli Żyda, przetrwanie Szoah musiało zaś praktycznie na 100% oznaczać kolaborację z okupantem. Po prostu nie było dla niego innej drogi. Nie mógł on, tak jak np. mój ojciec, uciec do „lasu” po wsypie, choćby ze względu na swoją żydowskość. Niestety, ale kolaboracja żydowska z niemieckim okupantem jest wciąż tematem tabu.
- Kosiński to zaś inna para kaloszy. On otwarcie szkalował Polskę, a że pióro miał dobre...
3. Hornet listopad 06, 2019, 10:59:40 pm
- Nie, nie rozumiesz znaczenia słowa „antysemicki”, gdyż ogromna większość Semitów to NIE są dziś Żydzi, a wiec antysemitą to jest obecnie ktoś, kto jest, powiedzmy dyplomatycznie niechętny przede wszystkim Arabom oraz Etiopczykom. Ja, jako zwolennik zakończenia nielegalnej syjonistycznej okupacji Palestyny, jestem zas jak najbardziej po stronie Palestyńczyków, czyli Arabów, a więc zarzut antysemityzmu wobec mnie jest wręcz śmieszny, gdyż jestem 100% filosemitą.
- Lem gardził jidysz, Oto jeden z licznych dowodów: „Na naszym roku było czterystu studentów, wykłady odbywały się więc w tak zwanych dwóch potokach: przed południem i po południu. Na studiach była dzika mieszanina. Nie tylko Polacy i Ukraińcy, także jacyś przybysze z głębi Rosji. Koło mnie kręcił się niejaki Sinielnikow, cały obwieszony blaszkami typu Gotów k trudu i oboranie. Było też trochę Żydów, często z głębokiej prowincji - pewnie Niemcy ich potem wszystkich zabili. Zapamiętałem szczególnie dziewczynę nazwiskiem Kaufman: złotowłosa przystojna blondynka o oczach jak niebo, która, jak się odezwała, żydłaczyła nie do pojęcia. („Świat na krawędzi”, wydanie z r. 2000 str 36).
- Lem, ponieważ chodził do polskich szkół, to najlepiej opanował język polski, ale nie uważał go za swój język ojczysty. Jak to już pisałem, tragedią Lema było to, że był on osobą bez ojczyzny, bez ojczystego języka. Polakami on gardził, ale z kolei nie czuł się on do końca Żydem, gdyż odrzucił on żydowską religię, czyli to, co stanowi de facto jedyne spoiwo łączące osoby uważające się dziś za Żydów.
- Mianem żargonu przezywali jidysz właściwie wszyscy wykształceni Żydzi, a nie tylko część syjonistów. Poza tym, to państwo Izrael powstało dopiero po II wojnie światowej w mocno podejrzanych okolicznościach, głównie dzięki poparciu ZSRR, gdyż Stalin uważał, że Arabowie, w tym szczególnie Palestyńczycy są zbyt prozachodni. Ten stosunek ZSRR do Izraela się szybko zmienił, ale pamiętajmy, że Izraelem dość długo rządziła dość skrajna lewica, że zakładano tam masowo kołchozy zwane kibucami etc. Ale to jest temat na inne forum.
- Tak, Lem nie był syjonistą, bardzo krytycznie wyrażał się państwie Izrael, np. odradzał Kandlowi emigrację do Izraela, który słusznie uważał za państwo totalitarne i policyjne. On po prostu gardził, tak jak całe elity żydowskie, językiem jidysz, czyli inaczej zepsutym niemieckim. I stad też pierwszą rzeczą, którą zrobili Żydzi po proklamowaniu niepodległości państwa Izrael (zaraz po wygnaniu z niego Palestyńczyków), było stworzenie języka nowohebrajskiego jako języka urzędowego tego nowopowstałego syjonistycznego tworu zwanego państwem Izrael.
- Lem nie uważał się za członka społeczności żydowskiej w wąskim znaczeniu tego słowa, czyli że nie uważał się on za syjonistę, ale uważał się za członka elit żydowskich na wychodźstwie. Np. to, że ja będąc na emigracji np. w Australii, nie należałem tamże do żadnej organizacji polonijnej nie znaczy, że emigrując do Australii przestałem się uważać za Polaka, a tylko to, że mi po prostu nie odpowiadały poglądy głoszone przez członków i zarządy tychże polonijnych organizacji. Podobnie było z Lemem - uważał się on za Żyda, ale nie odpowiadała mu ideologia głoszona przez „mainstreamowe” żydowskie organizacje.
- Co do Miłosza, to posługiwał się on podczas II wojny światowej litewskim paszportem, uznawanym przez III Rzeszę, a więc uważał się za Litwina, tyle że polskojęzycznego, tak jak np. Adam Mickiewicz („Litwo, Ojczyzno moja”).
- Zgoda, nie każdy Żyd jest Izraelczykiem i nie każdy Izraelczyk jest Żydem. Ale co z tego? Lema z Izraelem łączyło zaś sporo, prowadził on np. ożywioną korespondencję z Izraelczykami żydowskiego pochodzenia i rozważał Izrael jako tzw. deskę ostatniego ratunku.
- Poza tym, to Nobla dostała nie panna Skłodowska, a Pani Curie - obywatelka Francji, żona wybitnego fizyka , pana Piotra Curie, znana na świecie jako Mme Marie Curie.
4. Liv listopad 06, 2019, 11:38:15 pm
Nie można mieć ciastka i je jednocześnie zjeść. Nie można też być pół Polakiem - pół Litwinem. Można tylko być Polakiem mieszkającym na Litwie albo w innym państwie, w tym szczególnie w Polsce, czy też jak Miłosz pod koniec życia, Litwinem mieszkającym w Polsce, albo też w innym państwie, w tym szczególnie na Litwie. Ale Miłosz nie bał się odwiedzić Wilna, w odróżnieniu od Lema, ktory po wojnie panicznie bał się wizyty we Lwowie.
5. Smok Eustachy listopad 07, 03:17:41 am
Obrona Częstochowy przed Szwedami była bowiem fikcją literacką, tak samo jak serwowana przez Muzeum Powstania Warszawskiego teza, że Polacy to Powstanie wygrali, jeśli już nie militarnie, to przynajmniej moralnie, czy też bajkowy wręcz obraz żydowskiej diaspory w Polsce serwowany przez Muzeum Polin. Sienkiewicz nie pisał przecież prawdy, a tylko „ku pokrzepieniu serc”, a to, że większość polonistów uznała go za pisarza historycznego, świadczy tylko o bardzo niskim poziomie polonistyki w Polsce. Ale to nie jest, na szczęście, mój problem...
Stanisław Remuszko 11-07-2019 o 11:43:04 am
Maziek - errata:
Ci Żydzi, którzy przeżyli Szoah, to najczęściej kolaborowali, stąd też długo byli oni uważani za podejrzanych w Izraelu. Dopiero później zauważono, że na Holokauście da się zarobić (
https://en.wikipedia.org/wiki/The_Holocaust_Industry).
scalono - Q