Lieber Augustin,
To przekracza moje germanistyczne kompetencje.
Mit freundlichen Grüßen etc. etc.
Hornet
1. Znów używasz wyrazu „antysemicki”, nie rozumiejąc jego znaczenia. Jak więc można z Tobą dyskutować?
2. Polski był dla Lema „language of convenience”, a nie językiem ojczystym. Jego dramat polegał na tym, że gardził on zawsze Polakami i językiem polskim, ale niemiecki, który wielbił, znał gorzej niż polski, gdyż chodził do polskojęzycznych szkół. Z kolei językiem żydowskim (jidysz) gardził jako „okropnym żargonem” plebsu a hebrajski był wówczas językiem martwym, takim jakim jest dziś łacina dla katolików - językiem kapłanów, niezrozumiałym dla ogromnej większości laikatu.
3. Lem nie posiadał jakiejś szczególnej więzi emocjonalnej z wybitnymi Żydami nieortodoksyjnymi, takimi jak np. Einstein, który zresztą zapewne o istnieniu Lema nie miał pojęcia, gdyż zmarł, zanim Lem wszedł na rynki zachodnie. Miłosz był z kolei Litwinem i jako taki przetrwał on niemiecką okupację Polski. Izrael nie ma i nie miał nigdy istotnych sukcesów sportowych, a więc ten wątek też odpada.
4. Ja z nikim nie walczę. Ja tylko przedstawiam moje (hipo)tezy oparte na przeprowadzonych badaniach. Oczywiście, możesz się z nimi nie zgadzać i to jest na 100% OK. Nie da się też „obedrzeć” Lema z tego, czego on nigdy nie posiadał, czyli z polskości. Ponieważ, jak to widzę, nie znasz rzeczywistości poza Polską, czyli dotyczącej jakichś 99% naszej planety, to błędnie przyjmujesz, że każdy, kto używa biegle i na codzień języka polskiego jest automatycznie Polakiem. A sprawa jest tu znacznie bardziej skomplikowana, gdyż przebywając wiele lat na emigracji w wielu regionach naszej planety, spotkałem wiele osób doskonale po polsku mówiących, którzy jednak od razu zaznaczali, że nie są oni Polakami, a np. Niemcami, Żydami, Amerykanami (z USA) czy też Australijczykami (nie mylić z Aborygenami).
Pozdrawiam!
LK
Maziek
1. Z cenzurą nikt jeszcze nie wygrał. Czyń więc swą powinność, jeśli ci to sprawi satysfakcję.
2. Ale nie wkładaj mi do ust, słów, których nie wypowiedziałem (napisałem etc.). Ogromna większość Polaków odczuwa zaś dumę z osiągnięć polskich sportowców, ale oczywiście można być Polakiem i tej dumy nie odczuwać. Ale to są tylko tzw. wyjątki potwierdzające regułę, a jest ona taka, że Polak odczuwa dumę z osiągnięć wybitnych polskich sportowców.
3. Oczywiście, że przedstawiam tu nie tylko fakty, ale też i moją ich interpretację. Na tym przecież polega nauka - np. fizycy interpretują ślady w komorze Wilsona jako dowód istnienia pewnych cząstek elementarnych czy też na podstawie statystyk wyciągają wnioski np. co do wyniku nadchodzących wyborów. Ale często naukowcy nie są zgodni w tych wnioskach i to jest w nauce normalne. Ty byś zaś chciał, aby w nauce zawsze była tylko jedna, jedynie słuszna teoria, a za brak zgody z jej założeniami powinna grozić dożywotnia banicja, np. na Syberię czy Alaskę. ;-)
4. Na koniec - to, że Lem nie odczuwał dumy z tego, że Polak odniósł sukces sportowy, jest tylko jednym z wielu dowodów na to, że nie uważał się on za Polaka. Ale faktem jest, że tych dowodów jest znacznie więcej, ale aby je przedstawić i omówić, to musiałbym ci wysłać roboczą wersję mojej biografii Lema, gdzie analizuję po kolei owe dowody na to, że Lem za Polaka nigdy się nie uważał.
LK
scalono - Q