To dam tutaj - zresztą o lwach też tutaj było - mam nadzieję, że to nie puste gesty a początek pięknej przyjaźni;)
Stało się! Zatem popatrzmy
https://przemysl.naszemiasto.pl/wladze-lwowa-odslonily-rzezby-lwow-na-polskim-cmentarzu/ar/c1-8826749co ImageShack zrobił z moimi zdjęciami:
Prawdziwy shock!
A jak to się stało?
I zupełnie z innej mańki..ale skoro wątek miejsca zamieszkania Lema został odkryty, więc tu.
Wielu było zdziwionych, że Lem nie odwiedził Lwowa po wojnie, choć mógł.
Sam Lem wprawdzie to wyjaśniał, ale i tak budowano różne domysły, czasem dość bzdurne.
Być może współczesnemu człowiekowi nie mieści się to w głowie, ale najwyraźniej w wypadku "ludzi po przejściach" bywa inaczej.
Przypadkiem znalazłem jeszcze jednego, i też pisarza (starszego o 5 lat od Lema)
Eugeniusz Paukszta we wspomnieniu syna, kawałeczek :
Do chwili śmierci mojego Ojca w 1979 roku, a także jeszcze przez kilka późniejszych lat nie można było publicznie przedstawiać wielu faktów z Jego życia. Dlatego chciałbym przypomnieć te najważniejsze, głównie z okresu wojennego i powojennego, akcentując przede wszystkim to, o czym nie można było napisać przed 1989 rokiem.
Wilno i Wileńszczyzna to miejsce dzieciństwa i młodości. Tak głęboko utrwalił się ten obraz w pamięci i w sercu Ojca, że już w wieku dojrzałym nie chciał odwiedzić Wilna pozostającego poza granicami Polski. Jeden z przyjaciół Ojca dobrze to zrozumiał, komentując: „przecież powracając do Wilna, serce mogłoby mu pęknąć”. Tam przecież rozpoczynał studia, przerwane przez wojnę. Był uczestnikiem wojny obronnej w 1939 roku. Nie skorzystał z zaistniałej możliwości wyjazdu za granicę tuż przed zajęciem Wilna przez Niemców i uniknięcia wojennej niedoli.