Nie do końca tak:)
Odpowiednikiem całej matematyki byłby zbiór wszystkich pięknych kobiet. Wśród nich są także mądre - pełne zróżnicowanie. Cecha wspólna: piękno.
Jeśli trafi w tę piękną a głupią, to tak jakby trafiło w piękny wzór, ale zupełnie nieprzydatny albo oparty na błędnych założeniach.
Czyli nie wszystkie piękne kobiety i nie cała matematyka - tylko ich wyjątkowe podzbiory;)
To była jeno metafora - może i kulawa;)
Jeśli kulawa - to moja wina
To ja jako pierwszy nazwałem matematykę Panią
A co jeśli w zbiorze pań (pięknych i mądrych) - są kobiety prowadzące działalnośc naukową? I to one odpowiadają na pytanie, które same zadają? Jednak byłabym łaskawsza dla mężczyzn;)
A tacy przecież naprawdę są! Jak ta Pani doktor z Uniwersytetu Cambridge, NEXUSowa koleżanka z pracy:
http://forum.lem.pl/index.php?topic=1080.msg74266#msg74266Rzeczywiście, w najwyższym stopniu piękna, a jeszcze bardziej mądra. Nawet nie wiem co powiedzieć. Hmm...
Marginesem, fryzura tej Pani przypomina mi znany na Ukrainie brand:
http://stuki-druki.com/aforizms/Yulia-Tymoshenko-01.jpgMoim zdaniem, olka, tu chodzi o coś innego. Werbalny rozkaz „padnij!”, podany w języku rozumiejącym, zostaje natychmiast przetłumaczony przez mózg na język sygnałów nerwowych – impulsów elektrycznych i chemicznych, skierowanych do mięśni. Czyli na język zupełnie sprawczy.
Jak o coś innego? Skoro mamy konwersję języka rozumiejącego w sprawczy?
Właśnie, konwersję! Jasne, że język rozumiejący da się przekonwertować na sprawczy. Ja natomiast zastanawiam się nad tym, co mieliście na myśli Ty i Lem, gdy pisaliście:
Mixem jest już język naturalny.
Po kilku miliardach lat doprowadza on do wyniknięcia – na poziomie zbiorów społecznych – języka naturalnego, częściowo rozumiejącego, a częściowo sprawczego.
Czyli jest możliwy, bo posługujemy się nim na co dzień.
Na czym właściwie polega owa „miksowość” języka naturalnego? Bo naprawdę nie potrafię połapać się w przedmiocie: bez pośrednictwa mózgu słowo nie wywiera żadnego wpływu na rzeczywistość, na świat materialny. Ergo język naturalny nie jest sprawszym, jest wyłącznie rozumiejącym. Nie widzę mixu.
Jeśli zaś uwzględnić mózg jako konwerter, tłumacz, translator, wtedy prawie każde słowo ma swoje odbicie w świecie materialnym. Czasem ten wpływ jest znikomo mały, ale niemniej on jest. Czyli z takiego punktu widzenia nasz język jest jedynie sprawczym. Znów nie widzę mixu.
Hę?
Teoretycznie tak, ale praktycznie co to za sprawstwo? Chyba, że wyrzut adrenaliny tak podniesie ciśnienie, że dojdzie do zawału i zgonu - ot, słowo stało się martwym ciałem;)
Słowo wcielone? Jan 1:14?
No coś Ty, olka, czy wolno śmiać się z czcigodnego ewangelisty? Aj, aj, aj
Lem napisał o tym tak:
Każdą wypowiedź językową można uważać za pewien program sterowniczy, to jest za macierz przekształceń. Rezultat zrealizowanych przekształceń może albobyć czysto informacyjny, albo – równocześnie – i materialny
Myślę, że język naturalny jest zasadniczo językiem informacyjnym/rozumiejącym niż sprawczym.
Otóż to! Też tak myślę
Nawiasem: czy może ów rezultat być czysto informacyjnym? Informacja przecież nie istnieje w oderwaniu od materii jako jej nośnika?
Zawsze dziwi mnie ten oto fragment z innego utworu Lema:
Lecz ruszywszy mózgiem, zważ, czym się różnią pod względem fizykalnym te dwie sytuacje - ta, w której wyłączasz maszynę na jedną noc, z umysłem niewinnym, i ta, w której czynisz to samo, chcąc na wieki zgładzić cyfrowego Trurla! Otóż pod względem fizycznym nie różnią się one niczym, niczym, niczym!!!Moim zdaniem, różnią się - jak najbardziej. Zawartością pary komórek pamięci. Zgadzam się, różnica jest mała, prawie niezauważalna. Drobnostka. A jednak diabeł tkwi w szczegółach.
Jak język naturalny miałby obejść się bez mózgu - skoro wynika z jego pracy?
A jednak w przypadku z Zośką jakoś obchodzi się?
To też?
Natomiast to co postuluje Lem, a przy okazji to to o co ja pytałam i to co Ty teraz zacytowałeś:
Po kilku miliardach lat doprowadza on do wyniknięcia – na poziomie zbiorów społecznych – języka naturalnego, częściowo rozumiejącego, a częściowo sprawczego. Z kolei język ów, aby przekroczyć ograniczenia formalne, którym się poddaje, dążąc do zdobycia niezbędnej w konstruktorstwie precyzji, winien wytworzyć – za pośrednictwem narzędzi, zautonomizowanych informacyjnie poprzez osadzenie ich w pozamózgowych systemach materialnych – języki sprawcze „następnego rzutu”, które – mimochodem niejako – przekroczą granice „rozumienia” czy „zrozumiałości”, i za tę cenę uda się być może wejść na piętro uniwersalności kreacyjnej wyższe od tego pierwszego, chromosomowego, które wszczęło w sobie całe owo uniwersum przemian informacyjnych.
Czyli raczej martwy układ tworzący kolejne układy - ale jakie? Twoim tropem: to raczej Zośka wszczynająca kolejne piętro kreacji w języku przekraczającym ludzki poziom zrozumienia, niż człowiek wywierający wpływ na Zośkę, która reaguje?
Z pewnością masz rację, olka. Zośka to dopiero pierwszy bojaźliwy krok na nowej drodze. Na obecnym etapie programy i algorytmy, którymi kieruje się robot, są stworzone przez ludzi i dlatego są mniej więcej zrozumiałe. Natomiast w przyszłości, jeśli sztuczny rozum zostanie obdarzony zdolnością do samokomplikowania, samodoskonalenia się, niebawem już nie potrafimy zrozumieć, według jakich zasad działa jego „mózg”. Czyli właśnie jego język sprawczy przekroczy granice naszej „zrozumiałości”.
Sytuacja wydaje mi się trochę niebezpieczną, bo rozum, na ogół „rozumniejszy” od ludzi, może łatwo wymknąć się z pod kontroli i wytworzyć ta-akie "kolejne układy", że włosy staną dęba. Kto wie, co takiej przyszłej „Zośce” przyjdzie do głowy...do procesora?
Mrowisko jako obiekt ze świadomością? Wg mnie - nie. Raczej działający instynktownie - nagroda/kara - porozumiewający się na zasadzie stygmergii - co jest wykorzystywane w tzw algorytmach mrówek
https://en.wikipedia.org/wiki/Ant_colony_optimization_algorithms
ale nie świadomy w sensie świadomości zbiorowej.
Ot mi też wydaje się, że nie. Zresztą diabli wiedzą, stygmergia to taka rzecz...podstępna.
Stigmergy is a form of self-organization social network. It produces complex, seemingly intelligent structures, without need for any planning, control, or even direct communication between the agents. As such it supports efficient collaboration between extremely simple agents, who lack any memory, intelligence or even individual awareness of each other.
https://en.wikipedia.org/wiki/StigmergySeemingly intelligent! Kto wie, może w przypadku bardzo dużego mrowiska, do tegoż złożonego z bardziej skomplikowanych „agentów”, takich jak bystry, imitacja rozumu staje się prawdziwym rozumem?
Ale to nie będzie kłamstwo. To już nie będzie kłamstwo. Dlaczego? Dla tego samego powodu, dla jakiego olbrzymi pożar, to już nie pożar, lecz gwiazda, a bardzo zawiły związek chemiczny już nie jest związkiem chemicznym, lecz życiem. Tak samo doskonała imitacja myślenia staje się duszą i — jeśli już pan tego chce koniecznie — doskonałe kłamstwo takie, jak sztuka, staje się prawdą.Hm?